sobota, 31 sierpnia 2013

Rozdział 8 - To nie miało być tak!


Po tygodniu dobrej zabawy trzeba było nam wracać do domu. Nie byliśmy z tego powodu zadowoleni ponieważ wszystkim nam tam było dobrze. Chłopaki odpoczęli od pracy, a ja omijając złe strony wyjazdu spędziłam najwspanialszy tydzień w moim życiu, no bo w końcu był spędzony z moimi idolami. W drodze powrotnej graliśmy w karty co było dosyć trudne do zrobienia w aucie no ale… Liam miał za zadnie odstawić nas wszystkich do domu. Urocze były nasze pożegnania tak jakbyśmy rozstawali się na dłuższą ilość czasu. Kiedy zajechaliśmy już pod dom pożegnaliśmy się z Liam’em i ruszyliśmy się w strone budynku.  Tam było tak cicho i spokojnie co kompletnie mnie denerwowało. Przyzwyczaiłam się do ciągłych śmiechów i wygłupów. Oboje poszliśmy się wypakować, zajęło nam to jakieś 30 minut.
-Louis! – krzyknęłam z kuchni – może pojechalibyśmy na jakieś zakupy? Nic nie mamy w lodówce!
-No ok. Teraz? – chłopka oparł się o drzwi kuchni.
-No dobrze by było. – odpowiedziałam. Po jakiś 10 minutach gotowi do wyjścia pojechaliśmy autem chłopaka do pobliskiego marketu. Kupiliśmy co potrzeba i z powrotem wróciliśmy do niewielkiej willi.  W dobrej zabawie zrobiliśmy razem obiad, a później go skonsumowaliśmy. Szczerze to ostatnio bardzo zaprzyjaźniłam się z Tomlinsonem. Jest taki kochany i przyjazny. Zawsze w jego towarzystwie się śmieje. Coś mnie do niego ciągnie ale jeszcze nie wiem co…
-Lou, a może coś porobimy? Fakt jestem troszkę zmęczona, ale jest dopiero 15. – odparłam, kiedy siadałam obok niego na kanapie.
-Nie wiem, co chcesz robić?- zapytał.
-No właśnie liczyłam, że ty coś zaproponujesz.
-Hmmmm wiem że dzisiaj jest impreza u Ed’a, możemy iść. – oj znowu impreza, ale wole to niż siedzenie w domu.
-No niech będzie, ale bez picia. – powiedziała na co chłopak się roześmiał.
-Niech będzie.
-Obiecujesz?- oprałam się o jego ramie rękami i spojrzałam na niego robiąc słodka minę.
-Nie patrz tak na mnie. I tak, obiecuje. – chłopak się uśmiechnął, co zaraz odwzajemniałam.
-Dziękuje. – pocałowałam go w policzek.- to mam już się iść szykować?
-Tak. – oboje ruszyliśmy do swoich pokoi. Zdecydowałam się na niebieską spódniczkę, czarną bluzkę na krotki rękaw i sweterek. Poszłam do łazienki się umyć. Wysuszyłam swoje mokre włosy i starannie je ułożyłam. Założyłam bieliznę, na to czarną bluzkę którą wsadziłam w spódnice. Jeszcze sweterek i buty na obcasie. Miałam jeszcze czas więc ze swojego pudełka na biżuterie wygrzebałam długi łańcuszek i do kompletu kolczyki. Gotowa zeszłam na dół gdzie czekał już Tommo.
-Ślicznie wyglądasz. – roześmiałam się na jego słowa.
-Dziękuje. Ty też. – Oboje wyszliśmy, wcześniej zamykając dom i ruszyliśmy w stronę auta. Z piskiem opon pojechaliśmy na imprezę.

Bawiłam się nieźle, od głośnej muzyki bolała mnie lekko głowa ale dawałam radę. Oprócz Lou z zespołu był tylko Harry, ale jakoś często go nie widziałam. Raz jak poznałam Ed’a, a drugi raz jak tańczył z jakąś blond pięknością. W sumie to się aż bardzo tym nie przejęłam, fakt troszkę byłam zazdrosna, no ale… Usiadłam sobie przy barze bo Louis gdzieś zniknął. Zamówiłam u barmana pepsi. Kiedy popijałam napój obok mnie usiadł jakiś blond chłopak. Nie powiem był bardzo ładny ale widać, że już upity.
-Hej mała- grrr nienawidzę jak ktoś tak do mnie mówi. – Może zatańczysz ze mną?
-Nie, dzięki. Nie mam na to ochoty. – Miałam nadzieje, ze facet się odczepi, chodź chyba na darmo.
-No proszę, taka ślicznotka przecież nie będzie tu sama siedzieć. – On coraz bardziej działał mi na nerwy. Jeszcze raz mi tak powie, a mu przywalę!
-Lubię samotność.
-No nie daj się prosić. – Nagle chłopak przybliżył się do mnie, próbując wsadzić rękę pod spódnicę.
-Weź się odczep. – Odepchnęłam go i wstałam, chciałam jak najszybciej uciec ale chłopaka zamknął mnie w żelaznym uścisku. Czułam od niego alkohol który mnie obrzydzał. Lou gdzie jesteś?- Zostaw mnie! – Zamierzałam już kopnąć go w czułe miejsce kiedy poczułam, ze ktoś odepchnął chłopaka, przez co ten mnie pościł. To był Louis.
-Co ty z nią robisz?- wydarł się na niego.- Mówiła ci przecież, że nie chce mieć  z tobą nic do czynienia!
-Obrońca się znalazła. – Syknął blondyn.
-Jeszcze raz ja tkniesz! – tym razem to już bałam się, że dojdzie do bójki.
-A ty co,? Jej chłopak jesteś, że mi zabraniasz?
-No, a żebyś wiedział, że nim jestem! – odparł Louis. Wiedziałam, że kłamie tylko po to, żeby ten idiota się odczepił.
-Hahaha, coś nie wieże. – Boze co za natrętny gość! Ja już chcę stąd wyjść!
-Tak, a gdyby to nie była moja dziewczyna zrobiłbym tak? – Chłopak szybko podbiegł do mnie i wpoił się w moje usta. Na początku nie odwzajemniłam pocałunku, lecz już po chwili uległam pokusie. Szczerze to było coś. Jeszcze nigdy nie przeżyłam czegoś takiego, no bo nigdy tak się nie całowałam. Byłam w szoku. Momentalnie w moim brzuchu pojawiło się stado motyli co mnie zdziwiło. Kiedy już się oderwaliśmy oboje popatrzyliśmy sobie w oczy. Miał piękne szaro niebieskie teńczówki, którym po raz pierwszy się dokładnie przyjrzałam. Tą chyba cudowną chwile przerwał nam głos chłopaka który kilka minut temu próbował ze mną zatańczyć. Kompletnie o nim zapomniałam.
-No dobra. Sorry stary, że podrywałem twoja dziewczyne. Następnym razem jej samej nie zostawiaj. – byłam w szoku jak chłopak szybko zmienił swoje zdanie.
-Raczej nie mnie powinieneś przepraszać. – Powiedział Lou.
-No tak. Przepraszam cię. – Skierował to zdanie w moja stronę i odszedł.
-Lepiej już chodźmy. – rzucił Lou i wyprowadził mnie z budynku. Przez cała drogę do domu w ogóle się nie odzywaliśmy, oboje świadomi co się wydarzyło. Po jakiś 20 minutach byliśmy już u siebie. Wystraszona rzuciłam tylko dobranoc i poszłam do swojego pokoju. Przebrałam się w pidżamę i położyłam się do łóżka. Niestety nie mogłam zasnąć. Przecież to wszystko nie miało tak wyglądać! Mój pierwszy pocałunek miał być z Harrym, nie z Louis’em. To Harry miał być dla mnie tym kochanym chłopakiem, a nie Tommo. Mój plan był całkiem inny! A co jeśli ja się w nim zakocham? Przez ten pocałunek już się czuje inaczej! Przecież to nie możliwe! To nie miało być tak!
Długo jeszcze o tym myślałam, aż w końcu gdzieś o 3 rano zasnęłam. Niestety długo nie spałam, ponieważ już o 7.00 obudziły mnie krzyki. Wydawał się to na kłótnie miedzy Lou, a kimś innym. Po cichu wyszłam na korytarz, gdzie idealnie wszystko słyszałam.
-Facet co ty odpierdalasz? – Zawołał chyba zdenerwowany Harry?
-Kłócimy się już od paru minut, a ja nadal nie wiem o co ci chodzi.
-O wczorajszą imprezę!
-Możesz ciszej? Obudzisz Alex.
-Tak, a od kiedy ty się nią tak przejmujesz? – boże co tam się działo? Czemu Hazza srał się do Lou? Mam nadzieje że zaraz usłyszę odpowiedź.
-Od kiedy u mnie zamieszkała. O co ci chodzi?- zapytał już mnie opanowany Lou.
-O to co robiłeś z nią wczoraj na imprezie!
-Chodzi ci o ten pocałunek? Proszę cie! – słychać było, ze ta cała sytuacja śmieszyła Tommo co jeszcze bardziej irytowało Harry’ego. – A co zazdrosny jesteś? Słyszałem, że coś nie zbyt za nią przepadasz! – o nie! Rozumiem, ze go poniosło, ale obiecał, ze mu nie powie, że ja mu o tym powiedziałam!
-Nie wiem o co ci chodzi!- Harry udał jakby o niczym nie wiedział. Dobry z niego aktor nie ma co.
-Dobro skończ i wynoś się stąd! Przyjdź jak ochłoniesz! – Po chwili było już cicho i usłyszałam głośne trzaśnięcie drzwiami. Postanowiłam zejść na dół. Louis zamarł na mój widok.
-Słyszałaś? – przecież to oczywiste, po co zadaje takie głupie pytanie?
-No tak.

________________________________________
Tak bardzo przepraszam, ze wcześniej nie dodałam rozdziału ale nie miałam czasu. Wczoraj już miałam go napisać ale byłam na premierze TIU i nie zdążyłam. Chce wam bardzo podziękować za tyle komentarzy pod ostatnim postem, oby tak dalej! Mam nadzieje, ze rozdział się wam spodoba. Powiedzcie mi jeszcze jak podoba się wam wygląd bloga? Szablon robiłam na zamówienie. Zdjęcie głównej bohaterki też zmieniłam więc, możecie wejść w zakładkę „Bohaterowie” i zobaczyć ale chyba oczywiste kto nią jest.  
8 komentarzy = następny rozdział. ;D

niedziela, 25 sierpnia 2013

Rozdział 7 - Nowe doświadczenia.

-Ey to co robimy przez resztę dnia ? – zapytałam siadając do stolika znajdującego się obok naszego domku.
-Możemy urządzić mała imprezkę. Kupiliśmy to co potrzeba.- powiedział Malik. Jak zwykle impreza, mogłam nie pytać. Lubiłam takie rzeczy ale, jak się upiją, a jestem jedną dziewczyną to sobie z nimi tutaj nie poradzę.
-To dobry pomysł, zrobimy grila, włączymy muzykę i będzie fajnie.- odezwał się Louis. – to może ja i Harry zajmiemy się grilem, Zayn muzyką i rozstawianiem tego wszystkiego, a Alex, Liam  i Niall jedzeniem?
-Spoko.- wszyscy poparli Louisa i każdy zaczął zajmować się tym co powinnien. Chłopcy nakupili pełno jedzenia i alkoholu, miło że nie zapomnieli o mnie i kupili mi piwo cytrynowe.  Po jakiejś godzinie wszystko było gotowe więc poszłam się przebrać. Postanowiłam na czarne getry, dłuższa czerwoną bluzkę na ramiączka, a na to szarą bluzę, ubrałam jeszcze trampki i gotowa wyszłam na zewnącz. Chłopcy już siedzieli i czekali na mnie. Zajęłam wolne miejsce obok Niall’a oraz włączyłam się do rozmowy i postawiłam przed sobą puszkę piwa. Harry od razu przeszedł do konkretów, a mianowicie poszedł do kuchni z której przyniósł trzy butelki wódki. Usiadł obok Zayna i szepnął mu coś na ucho, zastanawiałam się co mu powiedział ale za chwile o tym zapomniałam.

-Perspektywa Harry’ego-
Po powrocie z kuchni zasiadłem obok Zayn’a z zamiarem przekazania wiadomości która miała odmienić dzisiejszy wieczór.
-Wszystko gotowe. – Malik się tylko uśmiechnął i dał znak reszcie. Alex i Liam jako jedyni nie wiedzieli o co chodzi i lepiej, żeby tak zostało.
-Też chcesz?- zapytałem Alex mając nadzieje, że zgodzi się abym wlał jej do kieliszka wódki.
-Nie, nie chce, a zresztą jestem niepełnoletnia. Nie pije. – szczerze spodziewałem się takiej odpowiedzi ale miałem tą nadzieje.
-Proszę cię, grzeczna dziewczynka? Hahaha nie żartuj! – wyśmiałem ja ale zrobiłem to celowo ponieważ chciałem aby się wściekła.
-No dobra, ale tylko ze trzy kieliszki i koniec.
-Niech ci będzie. – hahaha tak trzy kieliszki. Nasz plan powoli zaczął się wypełniać i nie powiem szło całkiem nieźle. Z trzech kieliszków zrobiło się z 13 a nawet i więcej. Alex była już nieźle narąbana i gadała jakieś głupoty. Ja i Zayn nie mogliśmy opanować się ze śmiechu. To był piękny widok.
-Boże. Co wyście z nia zrobili? Przecież ona…tragedia. I jakim cudem ona jest taka narąbana a wy nie? – dociekał Liam, a ja wyciągnąłem butelkę „wódki” spod stołu i pokazałem Liasiowi. Bezgłośnie powiedziałem „woda” a chłopak się roześmiał.- pójdziecie do piekła. – nawet Liama bawiła ta sytuacja, co mnie bardzo zadowalało. Alex gadało coś bez sensu, a my jej tylko przytakiwaliśmy mając z tego beke. Puściliśmy jeszcze głośniej muzykę i dziewczyna ruszyła na parkiet. Nawet kiedy była pijana świetnie się poruszała co mnie bardzo pociągało. Postanowiłem się zabawić i podszedłem do niej. Nasz wspólny taniec przerodził się w coś dziwnego ale seksownego, słyszałem za sobą tylko świsty chłopców które troszkę mnie stresowały. Alex chyba za bardzo się wczuła i powoli zaczęła jeździć rekami po swoim ciele. Po chwili zaczęła ściągać spodnie więc przysiadłem się do chłopców. To może być fajne widowisko.
-Weźcie ją zatrzymajcie za nim zrobi coś głupiego! Przecież to nasza koleżanka! – krzyknął zdenerwowany Niall.
-Weź nie przesadzaj. My się pośmiejemy, a ona i tak nic jutro nie będzie pamiętała. – odezwał się Zayn.
-Róbcie co chcecie. Ja na to nie patrzę. – pożegnał się z nami i poszedł do siebie do pokoju. Liam był załamany ale i tak wiedział, że nic nie wskóra więc siedział cicho. Louis patrzył obojętnie i nie wiedziałam czy jest zły czy może mu to odpowiada? Dziewczyna pozbyła się już swoich cuchów i została tylko w swojej bieliźnie. Dalej tańczyła, ale kiedy zobaczyłem że zaczyna ściągać swoje koronkowe majtki wkroczyłem do akcji. Szybko pobiegłem do niej za nim jeszcze zdążyła coś odsłonić.
-Koniec Alex. Idziemy stąd. – szepnęlem jej na ucho i podniosłem dziewczynę z którą kierowałem się do domku. – my już państwu dziękujemy. – rzuciłem do chłopaków i znikłem za drzwiami. Wszedłem do naszego wspólnego pokoju i położyłem ją delikatnie do łóżka. Alex się nie opierała i od razu ułożyła się do spania. Kiedy już ruszyłem w stronę wyjścia dziewczyna się odezwała.
-Nie zostawiaj mnie tu samej. Proszę zostań! Zaśpiewaj mi coś. – powiedziała cichutko, więc podszedłem do niej i usiadłem na łóżku.
-A co chcesz abym ci zaśpiewał? –zapytałem.
-Little Things, ponieważ jest taka piękna i szczera. – tak jak chciała tak zrobiłem. Mam szczęście że wybrała nasza piosenkę i że znam ją na pamięć.


Your hand fits in mine like it's made just for me
But bear this in mind it was meant to be.
And I'm joining up the dots with the freckles on your cheeks.
And it all makes sense to me.

 I know you've never loved the crinkles by your eyes, when you smile.
You've never loved your stomach or your thighs.
The dimples in your back at the bottom of your spine.
But I'll love them endlessly.

I won't let these little things slip out of my mouth.
But if I do it's you, oh it's you they add up to.
I'm in love with you and all these little things.


Uznałem ze nie opłaca mi się śpiewać dalej ponieważ Alex już słodko spała. Wyszedłem na dwór i pomogłem posprzątać chłopcom. Kiedy już wszystko ogarnęliśmy umyłem się i położyłem się spać. Mam nadzieję, że Alex nie będzie nic jutro pamiętać.
-Perspektywa Alex- -Obudź się! – ze snu wyrwał mnie donośny krzyk należący do Harry’ego. – Jezu ile można spać ? Dziewczyno!
-Już, już wstaje! – szybko się podniosłam czego od razu pożałowałam. Ból głowy nie do opisania. – Jezu co ja wczoraj robiłam? – zapytałam i w tedy właśnie zdałam sobie sprawę, że niczego nie pamiętam. To było straszne.
-Upiłaś się. – odpowiedział chłodno.
-Super tego się już domyśliłam. – delikatnie podniosłam się.
-Masz to ci pomoże. – Harry rzucił we mnie tabletkami i wyszedł z pokoju. Zażyłam dwie i poszłam po cichy. Ruszyłam do wolnej łazienki gdzie szybko się wykąpałam i ogarnęłam. Strasznie chciało mi się pić więc poszłam do kuchni gdzie chłopcy jedli chyba śniadanie, albo może obiad? Nie wiem.
-Cos widzę że kacyk daje o sobie znać.- dogryzał mi Zayn, tak jakby nigdy tego nie przeżywał.
-Nie denerwuj mnie dzisiaj. – odpowiedziałam zła. – i nie krzycz. – wiem ze wcale nie krzyczał to tylko ja byłam dzisiaj taka wrażliwa.
-Przepraszam. Jesteś głodna? – zapytał robiąc miejsce dla mnie przy stole.
-Nie. – nie maiłam na nic ochoty, wog czułam się strasznie. – pierwszy raz się upiłam.
-I jak wrażenia? – zapytał śmiejący się Niall.
-Wiesz…to było super. Hahaha nigdy więcej. – przyznałam.
-Pożyjemy zobaczymy. Jakoś ci nie wieże. – po raz pierwszy tego dnia głos zabrał Louis.

Po jak się okazało obiedzie wyszliśmy na dwór. Chłopcy poszli się kąpać, a ja zaczęłam się opalać. Ból głowy już na szczęście minął i miałam spokój, jedynie tylko mnie suszyło. Kiedy szłam po kolejną butelkę wody nagle ktoś wciągnął mnie do któregoś z pokoi. Okazało się, że tym ktosiem był Louis.
-Co się stało? - zapytałam przestraszona.
-Mam świetny pomysł. Patrz. – odsunął się, a moim oczom ukazało się pudło z pistoletami, tubami i balonami na wodę. Hahaha od razu się uśmiechnęłam. – widziałem to w takim jednym filmie, może być fajna zabawa. To jak?
-No spoko. – chłopak się uśmiechnął i podał mi dwa najlepsze pistolety.
-To będą nasze, a resztę zostawimy dla nich. – poszliśmy do łazienki i nalaliśmy wody do każdego pistoletu i balonu. Przewiesiliśmy przez siebie pasy z przyczepionymi balonami i wzięliśmy swoje pistolety. Resztę z powrotem wrzuciliśmy do pudła które postawiliśmy za domem. Gotowi wyszliśmy na zewnątrz i zaszliśmy od tyłu siedzących na ławce niczego nieświadomych chłopców. I wtedy zaczęła się wojna. Biegaliśmy po całym podwórku oblewając się nawzajem. Jeszcze nigdy się tak świetnie nie bawiłam, zachowywaliśmy się jak małe dzieci i gdyby ktoś z boku nas zobaczył uznał by nas za jakąś bandę niedorozwiniętych dzieciaków.

_______________________________
Hej miśki! Po pierwsze dziękuje za wszystkie komentarzy i za taką ładną liczbę wyświetleń. ;) Jesteście naprawdę kochani. Mam nadzieje, że ten rozdział wam się spodoba, ponieważ ja uważam, że jest nawet fajny.
A słyszeliście to Klik  - po prostu kocham *-* SING IT!!!

środa, 21 sierpnia 2013

Rozdział 6 - Świetna zabawa.

Szłam przed siebie póki nie znalazłam fajnego miejsca do posiedzenia. Usiadłam pod wielkim  drzewem i patrzyłam się na spokojne jezioro. Nie wiem jak daleko byłam od domu ale nie przejmowałam się tym. Przestudiowałam dokładnie każdy dzień w Londynie w celu znalezienia czegoś co by wyjaśniało dlaczego Harry jest dla mnie taki jaki jest… Niestety nic nie przychodziło mi do głowy. Byłam całkowicie bezradna. Strasznie mnie boli to jak mnie traktuje, on wog nie wie jak ja podle się czuje, albo może wie i robi to specjalnie? Nie to nie możliwe, on nie jest taki! Z myślenia wyrwały mnie czyjeś krzyki, więc natychmiast się zerwałam. Zaczęłam się rozglądać i zobaczyłam gdzieś daleko jak przez drzewa przebijaja się pięć świecących punkcików. Pomyślałam, że to latarki, ale z obawy o życie schowałam się za drzewem, lecz nie było to potrzebne ponieważ usłyszałam swoje imię. Ktoś mnie wołał i zgaduje, że to chłopcy.
-Tu jestem! – krzyknęłam i podeszłam bliżej.
-A gdzie dokładnie?!- zapytał któryś z nich.
-Idźcie prosto, zaraz mnie zobaczycie. – no i tak się stało, ja też podeszłam bliżej i zobaczyłam pięciu chłopców ze przestraszonymi minami.
-Gdzieś ty była? – powiedział wystraszony HARRY?
-Nie mogłam zasnąć więc poszłam na spacer. – odpowiedziałam.
-Czy wy ją słyszycie? Poszła sobie na spacer. – znowu Harry zabrał głos tym razem już zły.
-Dobra Harry nie denerwuj się już tak, ważne, ze się znalazła. –odezwał się opanowany Liam.
-Więcej już nam tak nie rób. – ostrzegł mnie Louis.
-Dobrze, przepraszam, że napędziłam wam tyle strachu.
-Nic się nie stało, ważne że nic ci nie jest. – odezwał się uśmiechnięty Niall – chodź, Harry poprostu strasznie panikował. – Harry panikował? Bał się o mnie? Nie, coś mi tu nie pasuje! Nie rozumiem tego chłopaka! Po jakiś 15 minutach doszliśmy wszyscy do domu. Każdy rozszedł się do swoich pokoi.
-Harry, bałeś się o mnie? – zapytałam, gdy oboje już leżeliśmy.
-Tak, jak każdy. Wiesz jesteśmy za ciebie odpowiedzialni, skoro jesteś tutaj z nami. – szczerze liczyłam na inną odpowiedź, na ale niestety… Postanowiłam go już nie męczyć i obróciłam się na drugi bok, tym razem zasnęłam.


-Alex idziesz ze mną popływać łódką? – zapytał mnie Louis kiedy siedzieliśmy sami przed domkiem.
-Oczywiście, o ile to ty będziesz wiosłował. – chłopak roześmiał się i wstał.
-To chodź, idziemy! – krzyknął i ruszyliśmy w strone pomostu gdzie była przywiązana łódka. Chłopak podał mi rękę i przytrzymał mi ją abym bezpiecznie weszła do środka, kiedy już to zrobiłam Tommo poszedł w moje ślady i odwiązał łódkę. Ruszyliśmy. Pewnie zastanawiacie się gdzie jest reszta, a więc już odpowiadam. Zayn śpi w domu, a reszta pojechała po jakieś zakupy tu nie daleko.
-Ostatnio chodzisz jakaś taka przybita i ten nocny spacer, co się dzieje ?-Louis dobrze wiedział, że coś jest nie tak. Lubiłam z nim rozmawiać, ponieważ fajnie się przy nim czuje, ale nie byłam pewna czy powinnam była mu to mówić.
-Nie, nic się nie dzieje. – skłamałam, a on zrobił śmieszną minę.
-Alex? – no nie dam rady go dalej okłamywać, powiem mu.
-No dobra. Chodzi o Harry’ego. – Louis poruszał śmiesznie brwiami i uśmiechnął się. – ale to nic dobrego, wiesz on chyba mnie nie lubi. Jest dla mnie wredny. – na twarzy Tomlinsona malowało się zdziwienie. – no wiem, przy was nie, ale jak jesteśmy sami.
-Ale coś ci robi?
-Nie, jeszcze nie. – chłopak nadal był zdziwiony ale też zły. – nie mów mu, że ci powiedziałam. Nie chce mieć nieprzyjemności.
-No dobrze, ale masz mi powiedzieć jak ci coś zrobi. – pokiwałam twierdząca głową. – a teraz chodź i się przytul. – zrobiłam tak jak kazał. Chłopak przestał wiosłować i zamknął mnie w żelaznym uścisku. Zaczął dziwnie kołysać łódką, tak żeby mnie wystraszyć ale coś mu nie wyszło, ponieważ nasz mały statek jak to mówiłam gdy byłam mała przechylił się i wpadliśmy razem do wody. Zła wynurzyłam się i złapałam się łódki, Tommo po chwili też się wynurzył i zrobił to samo.
-Tomlinson zabije cię kiedyś ! – krzyknęłam i ochlapałam go wodą, chłopak był nadal w świetnym nastroju i zaczął się śmiać, od razu się od niego zaraziłam. – jesteś głupi.
-Hahaha wiem, a teraz pomóż mi przewrócić tą łódkę na drugą stronę. – po kilku nieudanych próbach co powodowało jeszcze większy napad śmiechu udało nam się i powrotem znajdowaliśmy się na łódce. – będziesz miała co opowiadać rodzicom. – właśnie rodzice ! Tak dawno do nich nie dzwoniłam, koniecznie musze to dzisiaj zrobić. – Alex czy twoi rodzice wiedzą o naszym wyjeździe, czy wog wiedzą o nas? – chodziło mu oczywiście o chłopaków tak dla zrozumienia.
-Nie, niestety. Myśla, że jestem u mojej koleżanki i że razem z nia zwiedzam Londyn.
-Czemu nie powiesz im prawdy? – zapytał. Jeju czy on musi wszysko wiedzieć.
-Bo by mnie stąd od razu zabrali, a zresztą obiecałam Julce, ze jej nie wydam. Została wywalona z mieszkania i jej rodzicie nie mogą się o tym dowiedzieć, dużo by opowiadać.
-No dobrze, niech będzie. – uśmiechnął się. – to co wracamy czy płyniemy dalej?
-Jesteśmy mokrzy, ale może nic się nie stanie jak na chwile znikniemy hmmm? – zapytałam wskazując na drugi brzeg po drugiej stronie jeziora.
-Raczej nie, wyschniemy tam i wrócimy. – powiedział Louis, któremu najwyraźniej podobał się ten pomysł. Po kilku minutach znaleźliśmy po drugiej stronie jeziora. – Co powiesz na to, że popływamy?
-Ale że w bieliźnie? – zapytałam zaskoczona.
-To prawie jak strój. – uśmiech z twarzy chłopaka nie znikał tylko robił się coraz większy.
-Oj nie wiem. – nie podobał mi się ten pomysł, no ale musieliśmy coś tu robić.
-Obiecuje że nikomu nie powiem. – Podszedł do mnie i odgarnął moje mokre włosy.
-Na pewno? – chłopak pokiwał głową a ja się do niego uśmiechnęłam. – no niech będzie.
-Super! Rozbieraj się z tych mokrych ciuchów. – jak kazał tak zrobiłam. Sciągnęłam mokre rzeczy i zostałam w samej bieliźnie. W tym momencie byłam zadowolona, ze zdecydowałam się dzisiaj rano na mój czarny zestaw. Szybko pobiegłam do wody, żeby jak najszybciej się w niej schować, po chwili dołączył do mnie Louis w samych bokserkach w których nie ukrywam wyglądał pociągająco… Świetnie się bawiliśmy, chlapaliśmy się, topiliśmy nawzajem, urządziliśmy nawet zawody kto dłużej wytrzyma pod wodą bez oddychania – oczywiście ja wygrałam. Byliśmy tam może z jakieś dwie godziny, ponieważ później jeszcze czekaliśmy aż wyschniemy. Troszkę sb pogadaliśmy i ogólnie było fajnie. Niestety trzeba było już wracać i po 30 minutach byliśmy już na naszym pomoście. Chłopcy już wrócili, a Zayn nie spał, czekali na nas.
-Hej, gdzie wyście byli tyle czasu? – zapytał Niall popijający jakiś napój.
-Zrobiliśmy sb małą wycieczkę, ponieważ nam się nudziło. – odparł ze spokojem Louis. Mój wzrok od razu powędrował na Harry’ego który był lekko zaskoczony.

 
____________________________________________
Taki sobie, no ale jednak jest. Nie daliście rady z tymi 10 komentarzami z czego troszkę mi przykro. Postanowiłam jednak już napisać nowy rozdział. Miłego czytania i zapraszam was do komentowania…

niedziela, 18 sierpnia 2013

Rozdział 5 - O co mu chodzi?

Droga minęła mi bardzo przyjemnie, w sumie to całą przespałam na ramieniu Zayn'a. Na miejsce dotarliśmy o 6.00. Liam wynajął nam dość duży domek letniskowy, koło jeziora. Byliśmy sami, obok nas nie było żadnej żywej duszy z czego byliśmy zadowoleni - siedem dni tylko dla naszej szóstki. Czułam się troszkę dziwnie ponieważ byłam tu jedyna dziewczyną, nie miałam możliwość z nikim pogadać o babskich sprawach no ale trudno, powinnam się cieszyć bo przecież nie jedna fanka pragnęła by być teraz na moim miejscu.
-No to teraz sprawa pokoi. Mamy ich trzy i są dwuosobowe.  A więc jak ?- zapytał nasz kochany organizator.
-Trudny wybór, może zrobimy losowanie?- zaproponował Malik. - Liam napisz na trzech kartkach imiona, Harry'ego, Louisa oraz Niall'a. Ja, ty i Alex będziemy musieli wylosować z kim będziemy miec pokój, pasuje? - wszyscy przytaknęli z wyjątkiem mnie, jakoś nie podobał mi sie ten pomysł, miałam złe przeczucia. Liam podszedł do mnie i kazał wziąć jedną karteczkę. Niepewnie po nią sięgnęłam i otworzyłam kartkę. "Harry" - tak było napisane, wiedziałam, że tak będzie przecież tylko ja mam takiego pecha! Kiedy już nasza trójka wylosowała swoich współlokatorów, Liam kazał nam powiedzieć kto to taki.
-Louis. - Odezwał sie Zayn.
-Niall, - zaraz po nim Liam. Popatrzyłam na Harry'ego, który już wiedział, że będzie ze mną w tym cholernym pokoju. Widać było że był zadowolony co mnie jeszcze bardziej irytowało.
-Harry. - odezwałam sie w sumie nie wiem po co skoro było już to wiadome. Loczek wziął moją i swoją walizkę i ruszył do jednego z pokoi. Poszłam za nim i weszłam do przytulnego pomieszczenia, z na szczęście z dwoma jednoosobowymi łóżkami.
- Jak chcesz możemy je złączyć. - Zaproponował Harry, poruszając brwiami.
-Nie raczej nie mam na to ochoty. - odpowiedziałam i rzuciłam się na swoje łóżko, ponieważ byłam bardzo zmęczona.
-No nie bądź taka, nie cieszysz sie, że jesteś razem ze mną w pokoju ? - boże on mnie naprawdę denerwował. Dałby sobie spokój !
- Nie, jakoś nie za bardzo. - odpyskowałam.
-Pogadamy za kilka dni skarbie.
-Przestań tak do mnie mówić ! - krzyknęłam, bo zachowywał się jak jakiś cholerny pewny siebie uwodziciel, który wie że mógłby mieć każdą..
- Jak ? Skarbie ? To może wolisz kochanie albo kotku? - nie dawał za wygraną, dobrze wiedział że to mnie wkurza.
-Znajdź sobie dziewczynę, bo widzę, że sie nudzisz ! - wcale tego nie chciałam, bo chyba bym sie załamała, gdybym zobaczyła jak całuje sie z kimś innym lub robi z nią inne rzeczy...
-Oj po co mam szukać, skoro jestem już blisko uwiedzenia jednej? - wiedziałam, że mówił o mnie, po prostu idiota! Kogo ja kocham ?
-Wiesz co mam cię dość, jesteś tylko pustym rozwydrzonym chłopakiem, który uważa że jest pępkiem świata i myśli że może mieć każdą! Jesteś skończonym idiotą ! Boże co ja sobie myślałam, że jesteś jednym z pięciu cudownych i kochanych chłopaków? Wiesz co myliłam się, do pięt im nie dorastasz! - wskazałam na drzwi, żeby w razie czego wiedział o co mi chodzi. Może przesadziłam ale mnie wnerwił, widać było, że zdenerwowałam go tym co powiedziałam. Złapał mnie mocno za nadgarstki i znowu popatrzyliśmy sobie prosto w oczy, lecz tym razem nie zatonęłam w nich, byłam na niego zbyt wściekła. - puść mnie ! To boli debilu !
-Jeszcze raz mnie wyzwiesz, a pożałujesz. - powiedział to tak cicho, że mogłam usłyszeć to tylko ja. Widocznie bał się, że przypadkiem chłopcy mogliby się dowiedzieć jaki jest naprawdę. - uważaj na siebie kochanie, bo może kiedyś przez twoją głupotę coś ci się stanie? - no to teraz się już go bałam. Nie wiedziałam co powiedzieć więc tylko pokiwałam głową. Harry w końcu mnie puścił i położył sie na swoje łóżko, ja w przeciwięstwi do niego dalej w ciężkim szoku zaczęłam się rozpakowywać. Oboje myśleliśmy nad tym co przed chwilą się wydarzyło. Ja byłam w szoku i nie miałam ochoty się do niego odzywać.  Szybko wykonałam wcześniej wspomnianą czynność i położyłam się na swoje łóżko. Obróciłam się do ściany by nie móc na niego patrzeć i po kilku chwilach zmorzył mnie sen.

Obudził mnie hałas dobiegający zza drzwi. Pewnie chłopcy coś gotują- pomyślałam po usłyszeniu garnka spadającego na ziemie. Byłam sama w pokoju z czego bardzo byłam zadowolona, wzięłam czyste ciuchy oraz potrzebne kosmetyki i po cichu nie zauważona poszłam do łazienki. Tam wzięłam orzeźwiający prysznic, ubrałam sie i umalowałam. Gdy wyszłam ponownie usłyszałam tuczących się chłopaków więc postanowiłam iść do nich i im pomóc.
-Hej chłopaki! Co wy się tak tłuczecie? - w kuchni był totalny bałagan, w życiu większego nie widziałam.
-Przepraszam, że cię obudziliśmy, ale chcieliśmy przygotować cos na obiad. - odezwał się zatroskany Niall.
-Ale coś mi się wydaje, że my wszyscy w kuchni to nie jest dobry pomysł.
-No raczej. - skwitowałam na co wszyscy sie roześmiali. Razem z Malikiem zrobiliśmy zupę i drugie danie, a chłopcy poszli pograć w piłkę. Po zjedzonym obiedzie uzgodniliśmy, ze jest na tyle ciepło by iść nad jezioro i popływać. Poszłam wiec do pokoju po swój strój i szybko się przebrałam. Troszkę się stresowałam, że będę mieć tylko to na sb przy pięciu nie wyżytych seksualnie chłopakach, a zwłaszcza, że nie lubiłam swojego ciała. No dobra trzeba wyjść, czekają na cb. - powiedziałam w duchu i nacisnęłam klamkę. Gdy wyszłam pięć par oczu powędrowały na mnie, chłopcy także byli już przebrani.
-Mrrrr. świetnie wyglądasz.- powiedział Malik na co na mojej twarzy pojawił się rumieniec.
-Zayn nie podrywaj jej! - tak opiekuńczy Liam, uwielbiam go.
-To może przestaniecie się na mnie gapić, bo to bardzo krępujące i pójdziemy wreścię popływać.- zaproponowałam. - wy pierwsi.
-Damy mają pierwszeństwo.- odezwał się Lou i zaprosił mnie gestem na podwórko.
-Nie dzisiaj. - chłopcy dużej się ze mną nie kłócili i w spokoju wyszli z wyjątkiem jednego, który wychodząc przesunął ręką po moich plecach mówiąc "pięknie wyglądasz skarbie" i wyszedł za chłopakami. Nie musze chyba pisać kto to, bo się domyślicie. No, a wiec wracając do tematu. Wyszłam za nimi kierując się w strone pomostu. Chłopcy byli już w wodzie, wiec odłożyłam swój ręcznik i także wskoczyłam do zimnej wody. Bawiliśmy się świetnie, zapomniałam nawet na chwile o Harrym, który przecież był obok, ale może to dlatego że przy chłopakach nie zachowywał się tak, Był miły. Wieczorem zjedliśmy wspólnie przygotowaną kolację i tym razem bez tłuczenia garnków. O 23 poszłam się wymyć i położyć spać. W pokoju już leżał Styles. Usiadłam na łóżku i po prostu zaczęłam się na niego gapić.
-Wiesz, nie rozumiem cię. Najpierw jesteś dla mnie wredny a później miły. Nie wieże, ze to drugie przychodzi ci z łatwością.  Co ja ci zrobiłam? - zapytałam, na co nie dostałam żadnej odpowiedzi. - jasne lepiej nic nie mówić, bo po co? - i tak po prostu odwrócił się na druga stronę mając mnie w dupie.

 Nie mogłam zasnąć. Może to dlatego że spałam w dzień, albo może to przez to że cały czas sprawa z Harrym nie dawała mi spokoju. Postanowiłam, że wyjdę na zewnątrz i zażyje świeżego powietrza. Po cichu zarzuciłam na siebie bluzę i wyszłam na dwór.

-Oczami Louisa-
-Obudź się, słyszysz obudź się ! - ktoś zaczął mną lekko szarpać wiec otworzyłem oczy i zobaczyłem zdenerwowanego Harry'ego.
-Co się stało? - zapytałem zaspanym głosem.
-Alex gdzieś zniknęła.
-Pewnie jest w łazience, poszukaj jej tam. - i obróciłem się na drugi bok kompletnie nie kontaktując.
-Facet, nie ma jej w domu! Po prostu znikła! - wrzasną mi do ucha na co się zerwałem i zrozumiałem powagę sytuacji. Jak już on panikował to było źle. 
-Ale jak to? Budź resztę idziemy jej szukać. - Szybko wstałem i założyłem spodnie oraz bluzę, obudziliśmy resztę chłopaków, wzięliśmy latarki i poszliśmy jej szukać.

__________________________________________ 
Chyba schrzaniłam końcówkę, wiec przepraszam. Jestem już w domu i mam spokój do końca miesiąca. Rozdział zaczęłam cztery dni temu, ale jakoś nie mogłam go dokończyć... Mam nadzieje, że chodź troszkę się wam spodoba. Może macie jakieś pomysł na to co może się dziać w najbliższej przyszłości Alex? Jestem otwarta na propozycję, może się czymś zainspiruje?

 10 komentarzy = nowy rozdział

Wiem że to dużo ale chce sprawdzić czy jest was chodź tyle i proszę żeby anonimki nie dodawali po kilka komentarzy od sb i się podpisywali ;D

wtorek, 13 sierpnia 2013

Rozdział 4 - Nowi przyjaciele?

Hej, na początek krórtka wiadomość. Nie wiem czy to tylko zwykły zbieg okoliczności ale dostałam kilka komentarzy pod ostatni postem od anonima i to minuta po minucie. Rozumiem, że może myśleliście, że w ten sposób szybciej coś dodam ale to nie o to chodziło. Jak będe czekała na ileś tam komentarzy to was o tym powiadomię, a teraz życzę miłego czytania.


Rano obudziłam się w swoim pokoju. Na dole słyszałam głosy i przypomniała mi sie wczorajsza noc. Nie wyspana wstałam z łóżka i ruszyłam w stronę łazienki. Tam ogarnęłam się oraz ubrałam w getry i zwykłą bluzkę. Szybko zeszłam na dół gdzie zastałam siedzących na kanapie chłopców.
-Hej- powiedziałam na co wszyscy popatrzyli się w moją stronę i obdarzyli swoimi najpiękniejszymi uśmiechami. Ten widok był przepiękny.- jedliście już śniadanie?
-Nie, czekaliśmy na ciebie. - odezwał się Zayn.
-Rozumiem że mam je zrobić? - zapytałam lekko zła.
-Jakbyś mogła. - uśmiechnął sie Harry. Na niego jestem zła od wczoraj, zalezy mi na nim ale nie pozwolę sb tak traktować.
-Lenie. - powiedziałam cicho i ruszyłam w stronę kuchni.
-Słyszałem- krzyknął za mną Niall. Postanowiłam, że przygotuje omlety którymi moi rodzice zawsze się zachwycali. Po 30 minutach zawołałam chłopców na śniadanie i razem zaczęliśmy je spożywać. Z tego co mówili chłopcy bardzo im smakowały, ale czy mówili to z grzeczności czy naprawdę tak uważali tego już nie wiem. Włożyłam naczynia do zmywarki i poszłam do salonu, gdzie włączyłam telewizor. Chłopcy raczej dalej siedzieli w kuchni i o czymś rozmawiali, chyba nie zauważyli że jednego z nich brakuje. Oczywiście Harry'ego który usiadł obok mnie i zaczął rozmowę.
-Dalej jesteś na mnie zła ? - zapytał obojętnym tonem.
-A jak myślisz ? - przewrócił oczami.
-Jesteś uparta, zdajesz sobię z tego sprawę ?
-Raczej tak, lubię to. Dzięki temu nie boję się stawiać na swoim. - odpowiedziałam. To była prawda i wiedziałam o tym doskonale, dlatego nie chciałam zaprzeczać. Po jego twarzy poznałam że nad czymś myślała, jakby coś planował ale raczej nie było to coś o czym miałam się dowiedzieć. Wlepiłam wzrok w ekran, a on we mnie dalej nad czymś myśląc. Po kilku minutach ciszy do pokoju wpadli chłopcy w świetnych humorach.
-Ey Alex co powiesz na kilkudniowy wypad ze swoimi idolami ? - zapytał zadowolony Niall.
-No ale gdzie i o co wam dokładnie chodzi ? - zapytałam zdziwiona, ledwo sie znamy, a dokładnie cztery dni. Nie minął nawet tydzień, a oni chcą gdzieś mnie ze sobą zabrać.
-Mamy cały tydzień wolny od wywiadów, koncertów i różny rzeczy, a już dawno planowaliśmy taki wypad więc chyba nic nie szkodzi na przeszkodzie żebyśmy teraz gdzieś pojechali, prawda? - tym razem głos zabrał Liam. Obdarował mnie ciepłym uśmiechem na zachęte.
-Oj nie wiem, może ja po prostu tu zostanę, a wy pojedzcie sami, na taki przyjacielski wypad. - zaproponowałam, nie chciałam żeby brali mnie tylko dlatego, bo nie chcieli żeby dręczyło ich sumienie że oni bawią sie świetnie, a ja siedze sama w domu u Louisa.
-No nie przesadzaj, zgódź się. - poprosił Lou, a ja pokiwałam głową na "nie".
-Ey, ja już wiem o co jej chodzi ! - odezwał sie Zayn, wszyscy popatrzyli w jego strone i czekali jak zacznie kontynułować. - bo boi się o to, że bierzemy ją tylko dlatego że tak wypada. Prawda ? - teraz zwrócił sie do mnie. Miał racje, był bardzo inteligentnym chłopakiem, nie umkło mu to, ja tylko pokiwałam głową.
-Oj przestań ! Od teraz jesteś już cząstką naszego życia, Louis na pewno nie proponował by ci mieszkania u niego gdyby cię nie lubił, zresztą my wszyscy cię lubimy ! - no poruszyły mnie słowa Harry'ego, był taki uroczy jak to mówił, zresztą kiedy on nie jest uroczy ?
-No właśnie. - poparł go Niall - nie masz nic do gadania, jedziesz z nami !
-No dobrze, ale kiedy ? - zgodziłam się, po tylu argumentach i ich staraniach nie mogłam już odmówić.
- Jutro o 22.00. Tak żeby na rano już być. Znalazłem takie fajne, spokojnie i na odludziu miejsce, w którym na pewno żadna fanka, oprócz cb nie będzie nas niepokoić - zażartował. Widać że to Liam był organizatorem tej wycieczki, nam pozostało sie tylko go posłuchać i spakować. Kiedy już wszystko ustaliliśmy, chłopcy rozeszli sie do swoich domów. My z Louisem zajeliśmy sie rozmowa na kanpie.
-Podoba cie sie Harry prawda? - zdziwiło mnie to pytanie. Serio czy mnie tak łatwo można rozgryść ? Czy może oni tak świetnie znają sie na dziewczynach ?
-Skąd ten pomysł ? - zapytałam udajać, że to nie prawda.
-Widzę jak na niego patrzysz. - hmmm czyli naprawdę byłam w nim zakochana, jednak nie wydawało mi sie to.
-Może, w sumie to sama nie wiem. - chłopak sie roześmiał.
-Tak, on potrafi nieźle zamieszać komuś w głowie. Skąd ja to znam. - o boże to teraz mnie zamurowało. Wierzyłam w Larry'ego jako bromanc ale nic więcej, bałam sie odpowiedzi na pytanie które zadałam.
-Czy wy jesteście razem ? W sensie robicie to ze sobą ? - jego rekcją był napad śmiechu, może mogłam zapytać delikatniej ale nie lubiłam w takich sprawach owijać w bawełnę.
-Oczywiście że nie, jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, lubimy się wygłupiać i czasami udawac jakby nas coś łączylo.
-Wcale was nie denerwują te plotki ?- zapytałam zaciekawiona, przecież w internecie było tyle dowodów, które co sie okazuje sami i specjalnie je wymyślili.
-Nie, śmieszy nas tylko ludzka głupota i naiwność. Nie powiesz mi chyba że też w to wierzyłaś ? - zapytał ze śmiechem.
-Nie dla mnie zawsze byliście tylko dobrymi przyjaciółmi, ale wiesz może nie chciałam wcale w to uwierzyć bo to miało oznaczać, że nie miałabym żadnych szans u Harry'ego, żadnej szansy spełnienia największego marzenia. - w koncu sie otworzyłam, z Louisem dobrze mi sie gadało, był cudowny.
-Wow ty serio za nim szalejesz, dziewczyno ! - i znowu sie roześmiał, on tak na mnie działał że i ja również sie roześmiałam. - Ey ale spełniłaś już te twoje największe marznie prawda? Poznalaś go.
-To tylko połowa sukcesu, bo nie o to dokładnie chodzi.- odpowiedziałam, a Lou się usmiechnął.
-Może obejrzymy jakiś film hmmm?
-Świetny pomysł, a co masz ? - chłopak wskazał na wielką szafkę z kolekcją filmów. Jeszcze w życiu nie widziałam żeby ktoś w domu miał taki duży wybór.
-Alex szkoda, że siebie nie widzisz. Może lepiej ja coś wybiorę a ty pójdź zrobić popcorn?

W naszym domu panował wielki haos. Lataliśmy jak poparzeni, czasu mieliśmy coraz mniej, a wog nie byliśmy spakowani. Poleciałam do swojego pokoju zaczęłam pakować sie do walizki. Wzięłam bieliznę, strój kąpielowy, kilka bluzek, dwie pary spodni oraz spodenek, getry, kurtkę, bluzę i dwie pary butów. Oczywiście kosmetyki i kilka innych potrzebnych rzeczy.  Byłam w szoku, że nie nabrałam więcej ubrań, zawsze tak bylo, na każdy mój wyjazd miałam cała wypchana walizkę, a w połowie rzeczach nie chodziłam, tylko sie nie potrzebnie tego natargałam. Zniosłam walizkę na dół i postawiłam obok troszkę mniejszej walizki Louisa. Ogarneliśmy jeszcze bałagan jaki zostawiliśmy i po 30 minutach byliśmy gotowi. Chłopaki przyjechali po nas i pomogli zabrać nasze walizki. Louis zamknąl drzwi i wsiedliśmy do dużego auta, który zakupił specjalnie na tą okazję Liam. Usiadłam między Zayn'em, a Harry co jakos bardzo mnie nie rozweseliło. W sumie to nie wiem czemu, jeszcze jakiś tydzień temu to bym srała z radości, że usiadłam obok Stylesa, a teraz jakoś tego nie przeżywam. Może to dlatego, że nadal jestem na niego zła?
-Nie ta piosenka, wolę tą ! - wydarł się Louis i przełączył na inną melodię.
-Ale ja wolę tą! - Liam przestawił z powrotem na piosnkę, która leciała nim Lou ja wyłączył.
-A nie bo ta jest lepsza. - odpyskował Louis.
-Ja prowadzę, wiec ja wybieram.
-Ale ja jestem starszy! - Krzyknął Louis.
-Ale ja doroślejszy. - Boże czy oni tak zawsze? Zapytałam się w myślach i dostałam za chwilę odpowiedź, czy oni czytali mi w myślach?
-Tak, oni tak zawsze. - odezwał sie ochrypły głos, który tak bardzo kochałam.
-Boże to będzie ciężki tydzień. - powiedziałam sama do sb.
-Oj tak, i jestem jeszcze ja. Nie boisz się ? - Boze o co mu chodziło, uwziął sie czy co ?
-Czego mam sie bać? - zapytałam udając, że nie wiem o czym mówi.
-Mnie, że coś ci zrobię, czy coś. -powiedział cichutko prosto do mojego ucha.
-Nic mi nie zrobisz, nie potrafiłbyś. - byłam pewna sb bo nie chciałam ukazywać swoich słabości.
-Jesteś pewna? - złapał mnie za rękę i popatrzył w moje mocno brązowe oczy, a ja znowu utonęłam w jego zielonych teńczówkach. Nie wiem o co mu chodziło, raz zachowywał sie jakby widział we mnie swoją ofiarę, a raz jakby jednak się o mnie troszczył, jakby mu...zależało? Nie to nie możliwe, jak on mógłby się we mnie zakochać?

____________________________________
Udało się ! Jestem w warszawie razem z babcią i po prostu ja wielbię ;D Zabrała laptop i neta do wujka wiec mogę korzystać dzięki czemu jest dzisiaj nowy rozdzał. Wog dzieki mojej kochanej psiapsi będę na filmie o 1D, po prostu ją uwielbiam! Nie jest fanką 1D chodź ostatnio zaskakuje mnie tym, że tak bardzo się nimi interesuje ;) Chce was powiadomić iż nim pojawi sie nowy rozdział poczekam na min. 7 KOMENTARZY. Papa miski ;***