czwartek, 31 października 2013

Rozdział 13 -Tak się tylko wydaje. Gdybyśmy żyli w innym świecie, znaczy gdyby on nie był tym kim jest było by łatwiej. – Sam zrozumiała chyba, że nie warto mnie pytać o szczegóły i dzięki bogu bo nie wiem co bym jej powiedziała


Byłam strasznie zmęczona po wczorajszym wieczorze. Gdy jadłam śniadanie o mało nie wsadziłam głowy to talerza. Zasypiałam na stojąco, a Louis był moim przeciwieństwem. Popił sobie wczoraj, ale dzisiaj w ogóle tego po nim nie było widać.
-Alex za jakąś godzinę wychodzę bo musze pojechać do studia, bo czegoś tam ode mnie chcą. Nie będzie ci przeszkadzało jak zostawię cię na kilka godzin samą? – szczerze to się cieszyłam, że w końcu pobędę sobie sama.
-Spoko, prześpię się. – chłopak posłał mi szczery uśmiech.
-Jejciu jeszcze nigdy nie spotkałem osoby żeby spała więcej od ciebie. Przebijasz nawet Zayna. – roześmieliśmy się oboje. Tommo poszedł się przyszykować, a ja włączyłam laptopa.

Kiedy zostałam sama w domu najpierw zadzwoniłam do rodziców, ponieważ dawno już z nimi nie rozmawiałam. Szczerze to tęskniłam, a moim bracią to chyba super jest beze mnie bo nie dzwonią i się w ogóle nie zainteresują co i ich kochanej siostrzyczki. Jutro do nich zadzwonię jak nie zapomnę. W pewnym momencie strasznie zachciało mi się czekolady, więc poszłam do kuchni poszperać w szafkach w których Louis trzyma słodycze. Niestety nic nie znalazłam, ale miałam taką straszną ochotę, że byłam zmuszona przebrać się i pójść do marketu. Ubrałam niebieskie rurki, białą bluzkę z rękawem 3/4, do tego moje czarne converse i kurtkę, ponieważ dzisiaj był chłodny dzień.

-Hmmm którą wybrać? – zapytałam sama siebie, lecz jakiś nieznajomy głos udzielił mi odpowiedzi.
-Ta orzechowa jest najlepsza. – moim oczom ukazała się ładna blondynka. Była o głowę niższa ode mnie, oczy miała piwne i była dosyć szczupła.
-Skoro tak mówisz, zaufam ci. – posłałam jej serdeczny uśmiech, a ona go odwzajemniła.
-Cieszę się że mogłam ci pomóc. Sam – dziewczyna podała mi rękę, którą natychmiast uścisnęłam.
-Nazywam się Ola, ale tutaj mówią na mnie Alex. –wsadziłam dwie czekolady do koszyka.
-Nie jesteś stąd? – była naprawdę ładna, podobał mi się jej uśmiech. Był taki szczery i niesamowity.
-Nie. Pochodzę z Polski. Przyjechałam tutaj na wakacje. – dziewczyna ruchem ręki pokazała mi, żebyśmy razem robiły zakupy.
-Do rodziny? – była bardzo ciekawską osobą, ale jakoś specjalnie mi to nie przeszkadzało. Wpakowałam do koszyka ulubione chrupki Louisa.
-Nie, do przyjaciół. – tak, mogłabym już ich nazwać przyjaciółmi, no przynajmniej niektórych. Co do reszty to potrzebujemy więcej czasu.
-Masz fajnie, mi rodzice by nie pozwolili wyjechać tak daleko i do znajomych. – powoli zmierzałyśmy w kierunku kas.
-Oni nie wiedzą, znaczy to nie tak. Wiedzą połowę. To skomplikowane. No wiesz gdyby się dowiedzieli że spędzam czas z 5 chłopcami,  a z jednym mieszkam nie byli by zadowoleni. – widać było, że zaskoczyłam dziewczynę. Zaczęłam wypakowywać zakupy na ladę.
-Coś w rodzaju trójkąta tylko dodatkowo kolejne trzy osoby? – wybuchłam śmiechem.
-Nie, to nie tak. Poznałam ich tutaj w Anglii, a że potrzebowałam jakiegoś dachu nad głową jeden z nich zaproponował mi mieszkanie z nim. – uśmiechnęłam się do dziewczyny. – reszty nie trzeba. – spakowałam swoje zakupy i odsunęłam się żeby zrobić miejsce Sam. Na szczęście miałam tylko jedną reklamówkę więc w drodze powrotnej nie będę miała problemu.
-Rozumiem i teraz wysyłają cie po zakupy? – Dziewczyna posłała mi ten jej wyjątkowy uśmiech.
-Nie po prostu byłam sama w domu, a zachciało mi się czekolady. – Obie się roześmiałyśmy i wyszłyśmy z marketu. – Daleko mieszkasz?
-Troszkę, idę w tamtą stronę. – Dziewczyna pokazała swoją ręką w lewo.
-Ja też, to sobie jeszcze pogadamy. Powiedz ile masz lat? – zapytałam. Jak dotąd gadałyśmy tylko o mnie a chciałabym się coś o niej dowiedzieć. Sam wydawała się fajna i byłam zadowolona że kogoś poznałam. A już straciłam nadzieje że w Londynie są jakieś normalne dziewczyny.
-17 lat, a ty?
-Niecałe 16. – uśmiechnęłam się nieśmiało.
-Myślałam, że więcej. Wyglądasz na 19 lat.
-Uwierz chciałabym mieć tyle lat. – byłabym wtedy na równi z Haroldem i to ułatwiło by wiele spraw.
-Dlaczego? Nie wolisz się cieszyć póki jesteś młoda? Chodzić do szkoły jak normalna nastolatka? Bycie w naszym wieku ma swoje plusy jak na przykład pierwsza miłość. – Gdyby ona wiedziała co ja czuje, zrozumiałaby.
-Owszem ale jeśli chodzi o tą miłość to są problemy. Właśnie dlatego chciałabym być starsza. – troszkę się zasmuciłam, ale to przez to że zaczęłam teraz o tym rozmyślać. Kochałam go, naprawdę go kochałam.
-A czyli jest jakiś chłopak. Starszy prawda? – pokiwałam głową na tak. – rozumiem, ale aż tak bardzo to przeszkadza? Ile ma lat?
-Dziewiętnaście.
-No to w czym problem? To tylko 4 lata różnicy. – oj gdybys wiedziała. Wiem że to mało, ale co innego by było gdyby, miała 19 lat, a on 23. Według mnie było by lepiej. On jest sławny zaraz by się rozniosło że mam  15 lat co nie było by dobre dla mnie, a tym bardziej dla niego. Już widzę te nagłówki „Gorący romans z niepełnoletnią”, „Harry Styles i tajemnicza szesnastolatka. Zabezpieczają się?” A co ja bym rodzicom powiedziała? Mój tato już kiedyś powiedział że jakby się do mnie zbliżył jakiś 18- latek od razu bym zabił, takim to jedno w głowie. Pamiętam to jak dziś. Niebyli by zachwyceni. Dopiero teraz zdałam sobię sprawę jak może być trudno. Dopiero teraz zrozumiałam czemu Harry chciał to ukrywać.
-Tak się tylko wydaje. Gdybyśmy żyli w innym świecie, znaczy gdyby on nie był tym kim jest było by łatwiej. – Sam zrozumiała chyba, że nie warto mnie pytać o szczegóły i dzięki bogu bo nie wiem co bym jej powiedziała.
Okazało się że dziewczyna mieszka dwie ulice dalej co bardzo mnie uszczęśliwiło. Wymieniłyśmy się telefonami i ruszyłyśmy do swoich domów. W obecnym miejscu zamieszkania przeprałam spodnie na dresy ze ściągaczami i położyłam się na kanapie. Zjadłam całą czekoladę co nie było dobre dla mojej dupy, ale była tak smaczna, że nie mogłam się oprzeć. Byłam taka zmęczona, że gdy  przyłożyłam głowę do poduszki od razu zasnęłam.

Obudził mnie mój telefon. Cały czas odrzucałam, ale ten ktoś kto dzwonił nie dawał za wygraną i w końcu zmuszona byłam odebrać.
A:Hallo?
H:Co robisz skarbie, że nie chcesz ode mnie odebrać? Obraziłaś się? – Był to Harry! O jak dobrze ze dzwoni bo już zdążyłam się za nim z tęsknić.
A:Przepraszam ale spałam. – po drugiej stornie słuchawki usłyszałam śmiech. 
H:Louis w domu?- czemu mnie o to pyta? Nie lepiej mu było do niego zadzwonić i się jego spytać?
A:Nie, ale czemu pytasz?
H:Bo sprawdzałem. To ubieraj się zaraz będę po ciebie. – oooo kolejne tajne spotkanie jakże się czeszę! Załapaliście ten sarkazm? Przynajmniej mogę spędzać z nim czas.
A:No dobrze, a za ile dokładnie? Będziesz czekać tam gdzie ostatnio?
H:Będę za jakieś 20 minut i tak, tam gdzie ostatnio kochanie. To papa idź się szykuj, masz 15 minut, bo jeszcze dojście.
A:Papa. – Harry się rozłączył.
Szybko pobiegłam do góry zrobić makijaż i się ogarnąć. Weszłam do łazienki i rozczesałam włosy. Na szczęście rano je prostowałam więc nie było wielkiego problemu. Zrobiłam delikatny makijaż, ubrałam czarne rurki, do tego kremowy sweterek i zwykłe trampki. Wzięłam ze sobą jeszcze torebkę do której wpakowałam telefon, portfel, kosmetyczkę oraz inne potrzebne rzeczy. Ubrałam na siebie kurtkę i po tym jak zamknęłam drzwi na klucz pobiegłam w wyznaczone miejsce. Harry już czekał. Otworzyłam drzwi i szybko wsiadłam do środka. Harry pocałował mnie delikatnie w policzek bo tylko na to mógł sobie obecnie pozwolić, a ja zapięłam pas bezpieczeństwa i ruszyliśmy.
- Jedziemy do ciebie prawda? – cieszyłam się, że mogę spędzić z nim czas bo to uwielbiałam, ale chciałam iść na jakieś spotkanie do jakiejś restauracji czy choćby do kina na jakiś denny film ale niestety nie. Musiałabym się później tłumaczyć Louisowi gdyby zobaczył jakieś zdjęcia, a tak to powiem mu że byłam się przejść czy coś. Bo pewnie od razu jak wróci i zobaczy że mnie nie ma to zadzwoni, a ja mu powiem ze jestem na spacerze czy coś oraz że zaraz wracam i wtedy zakończymy nasze tajemne spotkanie. Tak bardzo nie chcę go okłamywać bo wiele dla mnie znaczy i to nie jest takie proste, ale nie mogę mu powiedzieć. Po prostu nie mogę.
-I tu cię zaskoczę, tym razem pojedziemy gdzie indziej, znam takie jedno miejsce gdzie będziemy mogli spędzić czas razem bez żadnych paparazzi, którzy mogli by nas przyłapać. – Chłopak obdarzył mnie jednym z jego najpiękniejszych uśmiechów.

________________________________________________
Hej! Przepraszam, że w rozdziale jest dużo głupich zdań to znaczy takich prostych czy jak to tam się mówi, mam nadzieje że zrozumiecie. Troszkę mi smutno że pod ostatnim postem było 10 komentarzy i że tylko 32 osoby go wyświetliły co zwykle ta liczba jest o wiele, wiele większa. ;((( Mam nadzieje że się wam spodoba. Czy wy też tak jak ja nie możecie się doczekać teledysku do Story of my life? klik

11komentarzy=Nowy rozdział

poniedziałek, 21 października 2013

Rozdział 12 -Moja dziewczyna, jak to pięknie brzmi. Czyli kochanie zdecydowałaś się już? – Zupełnie zignorował to co powiedziałam, grrrr co za facet!


-Niall proszę ! Nie chcę tam iść! – krzyczałam do chłopaka, który mnie ciągnął do kolejnej restauracji.- Byliśmy już dzisiaj w czterech! Proszę!
-Ale tutaj jest takie dobre jedzenie, jestem w pobliżu i grzech by był gdybym tutaj nie wszedł. Proszę.- zrobił słodkie oczka. Jak ja mam odmówić temu słodkiemu blondaskowi ?
-To samo mówiłeś o czterech innych. Proszę cię! Miałam znaleźć sukienkę, a nie chodzić po restauracjach. – Razem z Niall’em wybraliśmy się dzisiaj do galerii na zakupy. Musiałam kupić sukienkę na ślub kolegi Nialla, ponieważ chłopak nie miał z kim iść więc zaprosił mnie, a ja jako kochana koleżanka się zgodziłam. No wiec jak chyba zdąrzyliścię już zauważyć zamiast szukać sukienki chodzimy bo różnych restauracjach. – Ok. ale to ostatnia restauracja do jakiej dzisiaj pójdziemy! Później będziemy szukać sukienki, jasne? – chłopak uśmiechnął się od ucha do ucha i mocno mnie przytulił.
-Jesteś cudowna! Kocham cię!- po wypowiedzeniu tych słów chłopak mnie pościł i znowu pociągnął w stronę restauracji. 

Wcisnęłam na siebie kolejną sukienkę tym razem w kolorze miętowym. Szczerze miałam już dość. Chodzimy już od trzech godzin, a nic nie możemy znaleźć i jeszcze Niall mi marudzi ze znowu jest głodny. Więcej z nim na zakupy nie idę !
-Niall, a ta ? – rozchyliłam zasłonę która zasłaniała małe pomieszczenie zwane przebieralnią. Chłopak zmierzył mnie wzrokiem i zaprzeczył ruchem głowy. – Grrrrrrrrrrrrrr.
-Na pewno coś znajdziemy, ta źle leży. Czekaj zaraz wrócę. – weszłam z powrotem do przymierzalni i zaczęłam ściągać sukienkę. Zrezygnowana i zasmucona, że nic dla siebie nie znajdę stałam w małej kabinie w samej bieliźnie gdy nagle ktoś do niej nie wsunął krótkiej sukienki. Była śliczna, na górze obcisła z koronką, od pasa w dół halka, a na tym tiul i cała ona w kolorze bladego różu który idealnie pasował do mojej karnacji. Jak najszybciej założyłam ją na siebie. Według mnie wyglądałam bardzo ładnie, więc postanowiłam pokazać się Niall’owi. Szybko odsłoniłam zasłonę by chłopak mógł ujrzeć mnie w całej okazałości.
-I jak? – zapytałam, byłam strasznie ciekawa co odpowie. Chłopak szeroko się uśmiechnął i podniósł kciuki do góry.
-Idealna ! Przepięknie w niej wyglądasz. Kupujemy, prawda? – z zachwytem pokiwałam głową na tak. Ubrałam się, a chłopak poszedł zapłacić za sukienke ponieważ uparł się ze skoro mnie zaprosił to sam za wszystko zapłaci bo nie będzie mnie narażał na niepotrzebne wydatki. To miło z jego strony. Poszliśmy jeszcze po buty, torebkę, jakies inne potrzebne rzeczy i coś na wierzch. O jakiejś 20:00 byliśmy już w domu u Louisa.
-Pokażcie co znaleźliście. – razem z Niallem położyliśmy wszystkie reklamówki na stole w kuchni, do której szybko przybiegł Tommo w celu zobaczenia mojej sukienki.
-W tej pierwszej torbie. – chłopak wyciągną z niej moją kreacje, widać było ze raczej mu się spodobała.
-Śliczna, pokaż mi się w niej.
-Nie, zobaczysz mnie w dniu ślubu. – na mojej twarzy zagościł zadziorny uśmiech, na co chłopak przewrócił oczami. – Niall napijesz się czegoś? – zwróciłam się do chłopaka.
-Z chęcią. A w ogóle robicie coś jutro? Może coś byśmy zrobili razem z chłopakami? – zaproponował blondas, a ja poszłam po sok dla chłopaka.
-To dobry pomysł. To może jakaś mini impreza u cb? – odezwał się Tommo.
-A czemu u  mnie?
-Bo ty dałeś pomysł, żebyśmy się spotkali. –uśmiechnął się.
-No dobrze, ale ty załatwiasz alkohol i może zaprosimy kogoś oprócz nas hmmm?- zaproponował Niall.
-O i może jakąś fajną dziewczynę, brak mi koleżanki. – tak to prawda, nie mam tu nikogo z kim mogłabym pogadać o tym co czuje do Harry’ego i Louisa, a już mam dosyć duszenia tego w sobię.
-Ok, mamy kilka dobrych znajomych. Ktoś się znajdzie.

Obudziły mnie promienie słoneczne przebijające się przez okno mojego pokoju. Na zegarku była godzina 11:07 więc postanowiłam, że podniosę się już z łóżka. Poszłam do łazienki, żeby się wykąpać, zrobić włosy i pomalować się. Kiedy to zrobiłam wróciłam znowu do swojego pokoju po ciuchy, które wcześniej przyszykowałam. Kiedy już byłam gotowa jakoś pokazać się ludziom zeszłam na dół. Nikogo w domu nie było, weszłam do kuchni gdzie znalazłam karteczkę.
Pojechałem po rzeczy na naszą imprezę. Wrócę za 2 godziny. Bądź gotowa na 14 jak coś. Louis”
Na śniadanie zrobiłam sobie kilka kanapek i szybko je zjadłam. Jako że była dopiero 12:00 włączyłam telewizor. Po godzinie poszłam na górę by się przebrać. Ubrałam ciemne jeansy, do tego czarną bluzkę na ramiączka i tego samego koloru szpilki. Po 30 minutach przyjechał Louis, który szybko się wyszykował i pojechaliśmy do domu Horana. U niego nie było jeszcze nikogo ponieważ goście mieli przyjść dopiero na 16:00, a my musieliśmy mu pomóc wszystko przygotować. Wyglądało to tak, że Louis rozsiadł się na kanapie, a ja z Niall’em byłam zmuszona wszystko szykować. Wsypaliśmy słodycze do misek i zanieśliśmy na nasz ”specjalny stół” przy ścianie.
-Louis ruszaj się i zacznij przesuwać kanapy żeby było miejsce do tańczenia. -Horan miał duży dom ale chcieliśmy cała imprezę zrobić w jego ogromnym salonie, żeby było później mniej sprzątania. Tommo w końcu się ruszył z miejsca i poprzesuwał fotele i kanapy w stronę okna. Niall przyniósł napoje oraz wódkę i postawił je na stole. Włączyliśmy muzykę i o 15:30 wszystko było już gotowe. Powoli zaczęli się zchodzić goście.

19:00 niektórzy byli już troszkę spici ale dawali radę. Było nas około 40, nie wiem jak wy ale ja uważam że to dosyć sporo osób jak na mini imprezkę. Rozmawiałam już z kilkoma dziewczynami ale z żadną się jakoś specjalnie nie dogadałam. Według mnie były zbyt pochłonięte sprawami dotyczących ich samych. Poszłam do stoliku żeby zrobić sobię drinka. Wiem że nie powinnam bo jeszcze nie ten wiek ale jakos nigdy specjalnie nie należałam do grzecznych dziewczynek. A zresztą raz na jakiś czas mogę sobie pozwolić. W czasie gdy nalewałam wódki do szklanki ktoś złapał mnie delikatnie za biodra. Natychmiast się odwróciłam i ujrzałam Harry’ego. Nie był pijany tego byłam pewna, stał rozkoszując się moim zapachem i uśmiechając się do mnie.
-Chodź ze mną. – do moich uszu doszedł ten jego piękny głos który działał na mnie…w sumie sama nie wiem jak to wytłumaczyć. To było dziwne. Złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą. Ruszyliśmy w kierunku schodów, które prowadziły do kilka sypialń w domu Nialla. Zaczęłam się bać tego co wykombinował ale kiedy już byliśmy na górze pragnęłam się dowiedzieć co za chwile się stanie. Chłopak uchylił drzwi do jednego z pokoi, a moim oczą ukazała się para zaczynająca grę wstępną. W ogóle się nami nie przejęli i kontynowali dalej. Oboje się roześmialiśmy. 
-Nie będziemy im przeszkadzać. Pójdźmy gdzie indziej.- Chłopak ponownie pociągnął mnie za sobą. Po niecałej sekundzie znaleźliśmy się w niewielkiej sypialni. Harry zamknął drzwi na klucz czego troszkę się wystraszyłam. Już raz mu cos odbiło i chciał się do mnie dobrać, teraz nie miałbym jak uciec. Usiedliśmy na dwuosobowym łóżku.
-Tęskniłem za tobą. Za twoim głosem, za twoim ciałem. – Chłopak zaczął delikatnie muskać ustami moją szyję, co wywoływało u mnie dreszcze. – Za twoimi oczami, za twoim oddechem, za ustami, które zaraz pocałuje. – Harry zbliżył się do mnie i wpił w usta. Nasze języki toczyły namiętną walkę. Kiedy mnie całował czułam się tak wyjatkowo. Kochałam to uczucie, kochałam jego pocałunki, kochałam właśnie jego.
Kiedy chłopak zakończył pocałunek popatrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Te jego zawsze zielone teńczówki stały się jaśniejsze. Jego twarz wyrazała coś czego nie umiałam zrozumieć. Nigdy go takiego nie widziałam. –Pragnę cię i to nawet nie wiesz jak bardzo Panno
Dubovik- pierwszy raz sie tak do mnie
zwrócił, co mnie zdziwiło. Pragnął mnie ale jak dokładnie? W jakim sensie? Chłopak jednym szybkim ruchem pociągnął mnie za sobą i sprawił, że leżałam na nim. Ponownie złączył nasze usta w namiętny pocałunek, któremu nie umiałam się oprzeć. –Jesteś taka piękna, wspaniała, podniecasz mnie każdym swoim ruchem. Czuje do ciebie coś i to jest dziwne. Jeszcze nigdy czegoś takiego nie doświadczyłem- Pokiwałam tylko głową. Nagle zdałam sobie sprawę że nic nie mówię od jakiś 15minut. On gada, a ja tylko potakuje lub coś. –Ale wiem, że ty masz mętlik w głowię, prawda? – Ponownie pokiwałam głową. Do czego to co mówi do cholery ma prowadzic?- Chcę żebyś była moja, chcę żebyś mnie kochała tak jak ja kocham ciebie, ale na razie nikt się nie może o tym dowiedzieć. To ma być nasz sekret. -  Mówił szeptem, ale doskonale go słyszałam. Kocha mnie ale chcę to ukrywać?  Wstydzi się mnie czy jak ? Kurdę to się wkurzyłam.
-Ale jak to ukrywać?! O co ci chodzi? Może dokładniej? Kochasz mnie ale nie chcesz aby ktos się o tym dowiedział ? Ale czemu ? Jestem aż taka zła że Pan Harry Styles nie może pokazać światu kim jest jego dziewczyna ponieważ nie spełnia oczekiwań? Nie rozumiem cię Harry.
-Moja dziewczyna, jak to pięknie brzmi. Czyli kochanie zdecydowałaś się już? – Zupełnie zignorował to co powiedziałam, grrrr co za facet!
-Powiem ci jak odpowiesz mi na pytanie, które wcześniej zadałam. – odparłam twardo.
-Nie chodzi o ciebie, tylko o mnie i ludzi którzy nas otaczają. Nie to ze się wstydzę ale może lepiej będzie jak będziemy ich powoli przygotowywać do tego że jesteśmy razem. – wydawało mi się ze kłamał, ale to tylko moje przypuszczenie ponieważ on sam nie dawał tego po sobie poznać. – Teraz ty.
-Nie Harry nie zdecydowałam się, mówiłam ci że się boję. Pragnę tego ale coś mi mówi że musze zaczekać. Bądźmy przyjaciółmi. – Chłopka lekko się zasmucił, a za chwilę na jego twarzy pojawił się uśmiech tak jakby wpadł na jakiś pomysł.
-A czy przyjaciele mogą tak robić? – Harry wykonał obrót i byłam już pod nim. Pocałował mnie delikatnie w usta, a ja pokiwałam głową na „tak”.-A tak ? – zaczął obsypywać moją szyję pocałunkami, prawą ręką masując moje biodro.
-Tak. – zjechał ręką do mojej kobiecości co nie powiem ale mnie podnieciło. Mój oddech przyspieszył, a ja poczułam że go pragnę. Właśnie teraz. – Jeszcze bardziej na tak. – chłopak uśmiechnął się i wpoił się w moje usta. Zaczął swoją zabawę.
-Chcę cię. – Harry powolutku zaczął odpinać guzik oraz zamek przy moich spodniach. Nie protestowałam, byłam jak w jakimś transie. Nie wiedziałam co zrobić. Z jednej strony chciałam tego ale z drugiej prawie go nie znam. Włożył jedną rękę pod moją bluzkę dostając się do stanika. Był okropny chciał wzbudzić u mnie pożądanie. Znowu mnie pocałował, ale szybko przerwał wszystkie czynności jakie wykonywał z moim ciałem. –Przepraszam. – Szybko się odsunął zostawiając mnie dalej w stanie szoku. Nie potrafiłam się ruszyć, właśnie w tej chwili mógł robić ze mna co chciał. – W ogóle nie zaprzeczasz temu co robię, nie jesteś zła? – w końcu zebrałam się i szybko się podniosłam.
-Jestes okropny. – chłopak się roześmiał, chyba domyślił się co miałam namyśli.
-Kiedyś kochanie dokończę to co zaczęłem. – Cmoknął mnie w usta i pomógł wstać. – Chodź na pewno nas szukają, a przecież nie chcemy wzbudzić podejrzeń, prawda? – pokiwałam głową i zapiełam zamek od spodni. Wszylismy z pokoju.
-Harry ja jeszcze na chwilke pójdę do łazienki. Idź pierwszy tak będzie lepiej. – Puścił mi oczko i zszedł na dół. Szybko pobiegłam do łazienki i zamknęłam drzwi na klucz.
Co to do chuja było? Boze nie rozumiem tego swiata ! To wszystko jest jakieś chore! Teraz już widzę różnice pomiędzy nim, a Lousem. Harry działa na mnie całkiem inaczej.

___________________________________

Hej miski ! Napisałam coś w końcu i wiecie bardzo fajnie mi się ten rozdział pisało. Mam nadzieję że ktoś tu jeszcze jest i czeka na to by dowiedzieć się jak potoczą się dalsze losy Alex i  chłopców. Ostatnio rozdział był do dupy i strasznie krótki więc tym razem bardziej się postarałam ale to już wy ocenicie. Proszę o komentarze bo to naprawdę zachęca do dalszej pracy.  Wczoraj miałam urodziny to może zrobicie mi taki prezent urodzinowy i każdy kto to czyta skomentuje chociaż dwoma słowami. Bardzo bym wam była wdzięczna. ;)

niedziela, 6 października 2013

Rozdział 11 - Chcę tego żebyśmy byli razem, ale się boje, chyba nie jestem na to gotowa. – chłopak uśmiechnął się uroczo i delikatnie mnie pocałował.

Jechaliśmy z Harrym w ciszy, żadne z nas się nie odzywało co troszkę mi przeszkadzało. Postanowiłam, że przerwe nasze milczenie.
-Harry, po co miałam do ciebie przyjechać? – zapytałam całkiem niewinnie.
-Bo chcę z tobą troszeczkę pobyć. – zdziwiło mnie to. Kim jesteś i co zrobiłeś ze starym Harrym?
-Yhy rozumiem. – uśmiechnęłam się do niego i znowu zamilkłam. Po jakiś 5 minutach podjechaliśmy już pod jego dom. Był większy niż Louisa i to zdecydowanie. Bardziej nowoczesny, ale szczerze wolałam chatę Tommo bo była przytulniejsza. Chłopak zaprowadził mnie do salonu, więc usiadłam na kanapie, a on poszedł do kuchni po coś do picia. Po kilku minutkach wrócił z dwoma kubkami z herbatą i z kilkoma ciastkami. Oboje popatrzyliśmy sobie w oczy i już po chwili nasze języki toczyły zacięto walkę co bardzo mi odpowiadało. Harry położył się na mnie i zaczął obdarowywać moją szyje pocałunkami, później znowu zbliżył się do moich ust i zaczął namiętnie całować.
Leżeliśmy na wielkiej skurzanej kanapie wtuleni w siebie. Harry bawił się moimi wlosami a ja tępo gapiłam się w sufit.
-Czujesz cos do mnie ? – nagle odezwał się Harry. Co miałam mu powiedzieć ? Powiem mu ze tak a ten mnie wysmieje i co? Jestem w kropce.
-A ty? Ja…ja nie wiem. – odpowiedziałam, wydawało mi się ze to najlepsza wypowiedz jaką mogłam teraz użyć .
-Chyba tak. –usatysfakcjonowała mnie ta odpowiedz, bez namysłu wpiłam się w jego usta. Pocałunek był długi i bardzo namiętny, jednym słowem cudowny. – i co teraz?
-Nie wiem Harry. Chcę tego żebyśmy byli razem, ale się boje, chyba nie jestem na to gotowa. – chłopak uśmiechnął się uroczo i delikatnie mnie pocałował.
-Poczekam aż będziesz gotowa. Zakochałem się. – mocno się w niego wtuliłam.
Ogladaliśmy z Harrym film gdy mój telefon zaczął dzwonić.

L:Gdzie ty jesteś? Jest już prawie 20!- w słuchawce usłyszałam zdenerwowany głos Louisa.
J:Już 20? Przepraszam cię ale myślałam ze jest 17 czy coś, już wracam.
L:Oj nie, gdzie jesteś, przyjadę po ciebie. – oj nie! Muszę go jakoś urobic żeby mi pozwolił samej wracać.
J:Lou nie trzeba, tato mojej koleżanki mnie odwiezie bo ma po drodze.
L:Ale ja go nie znam.
J:Louis nie zachowuj się jak nadopiekuńczy tato nastolatki. Jest normalny to prawnik. Nic mi się nie stanie. Zaufaj mi.
L:No dobrze, ale widzę cię zaraz w domu. Pa. – rozłączył się. Uff na szczęście uległ.
-Co się stało? – zapytał zdziwiony Harry.
-Musisz mnie już odwieść do domu bo Louis już się awanturuje że tak późno a mnie w domu jeszcze nie ma. – chłopak się roześmiał i poszedł po kluczyki. Na przedpokoju przywarł mnie do drzwi i jeszcze raz namiętnie pocałował.
-Będę tęsknić misiu.
Chłopak zatrzymał sie na rogu ulicy i gdy wysiadłam odjechał. Po jakis 5m minutach już otwierałam drzwi domu.
-Jestem już! – krzyknęłam z ganku.
-Jestem w salonie! – Sciągnęłam buty i udałam się w kierunku wczesniej wspomnianego przez Louisa pomieszczenia. – Nie słyszałem samochodu, który parkował.
-Bo jej tata wysadził mnie kilka domów dalej bo się pomylił. – Usmiechnęlam się do Lou, który po chwili odwzajemnił ten gest. – Co robimy?
Oglądaliśmy z Louisem jakiś film który leciał w TV, a pózniej zrobiliśmy sb kolacje. O 23.00 poszłam się umyć, a potem położyłam się do łóżka i zasnęłam.
_______________________________________
Ja was tak bardzo przepraszam, za to że ten rozdział jest taki krótki i taki do dupy. Przepraszam za błędy i za wszystko co wam się nie będzie podobać. Obiecałam że coś dodam dzisiaj wiec to zrobiłam, tylko niezbyt mi ten rozdział wyszedł bo boli mnie głowa i nie mogę się skupić na Harrym i odczuciach bohaterki do chłopaka. Myśle o kimś całkiem innym i dlatego mi to nie wyszło. Przepraszam. Nie wiem czy coś dodam za tydzień bo robię urodziny dlatego proszę o cierpliwość na pewno w końcu coś napisze i będzie dobre.  
 

piątek, 4 października 2013

Nowy rozdział ♥

Hej! Wiem że już długo czekacie na rozdział za co przepraszam. Miałam napisać jakoś w tygodniu ale ciągle gdzieś jeździłam, to na korepetycje, to żeby dzień chłopaka załatwić albo iść do fryzjera i po prostu jak wracałam nie miałam siły. Jutro też jestem zajęta bo umówiłam się z jednym chłopakiem, a więc obiecuje wam że w niedziele na pewno coś dodam.
Kocham was i dziękuje za cierpliwość ! ♥