tag:blogger.com,1999:blog-9553208873726604582024-03-13T02:56:19.321+01:00Because dreams sometimes come true...Keysleyhttp://www.blogger.com/profile/07432289985260903862noreply@blogger.comBlogger19125tag:blogger.com,1999:blog-955320887372660458.post-44919680746853574132013-11-15T21:25:00.000+01:002013-11-15T22:16:14.241+01:00Rozdział 14 - Alex to wszystko jest trudniejsze niż sobie wyobrażasz, tu już nie chodzi tylko o nas ale i o niego. Uwierz mam powody ale musisz być cierpliwa kiedyś się dowiesz. <div style="text-align: center;">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;"><span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;">Przepraszam
za moją dłuższą nieobecność. Dziękuje za cierpliwość, w nagrodę macie dłuższy
rozdział ;) Miłego czytania. <o:p></o:p></span></span></span></div>
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
_________________________________________________________________</div>
</span><div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Times New Roman;">
</span></div>
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">Jechaliśmy
już jakieś 20 minut, nie znałam tej części Londynu. Była wyjątkowo ponura i
troszkę przerażająca. <br />
-Harry gdzie jedziemy? – chłopak obrócił się w moją stronę i uśmiechnął się,
widocznie musiał zobaczyć ten strach w moich oczach. <br />
-Spokojnie, nie bój się. Jedziemy coś zjeść, a później jak chcesz to możemy
jechać do kina. – nie no on mi chyba czyta w myślach! Ale jak on chce to
zrobić?<br />
-Nie boisz się ze ktoś nas zobaczy? – zapytałam lekko zdziwiona. <br />
-Nie, bo się przebierzemy. – Harry zatrzymał swoje auto na poboczu i wysiadł z
niego by po chwili otworzyć mi drzwi. W kompletnej ciszy wysiadłam z auta i
stanęłam obok niego. Chłopak wyciągnął z bagażnika jakieś pudło i postawił koło
mnie. <br />
-Harry co ty kombinujesz? – popatrzyłam na dół i ujrzałam jakieś jakby…włosy? <br />
-Przebierzemy się żeby nikt nas nie rozpoznał. Będziemy mogli na luzie chodzić
w zwyczajne miejsca w które wybierają się zakochani nastolatkowie. – Chłopak
objął mnie i pocałował w czoło uśmiechając się do mnie. Natychmiast odwzajemniłam
jeden z tych gestów. Czyli był zakochany? Szybko poszło! Ależ ja jestem
szczęśliwa! Nawet nie wiecie co ja teraz czuje, on jest niesamowity! Byłam cała
w skowronkach, a w moim brzuchu poczułam miliony motylków. Kocham to uczucie
kiedy wiem ze jest odwzajemnione! <br />
-Rozumiem, to co ty tam masz? – chłopak wyciągnął czarną perukę z prawdziwych
włosów i mi ją wręczył. No tak mógł sobie na taką pozwolić. Sam założył jakąś
brąz perukę w której wyglądał tragicznie. Od razu zaczęłam się śmiać. Harry
zaczął robić rózne pozy co jeszcze bardziej mnie rozśmieszyło. <br />
-Cicho, zobaczymy jak ty wyglądasz w swojej. – Założyłam na siebie moje
tymczasowe włosy, chłopak uśmiechnął się i pokazał mi lusterko. Nie było tak
źle no ale i tak gdyby tu nie chodziło nasz ”związek” nie ubrałabym tego nigdy
w życiu. Chłopak ponownie się do mnie zbliżył i zachłannie wpił się w moje
usta. <br />
-Nawet tak jesteś piękna. Masz jeszcze załóż tą bluzę i<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>te okulary. – Chłopak rzucił w moją stronę
jakaś sportową bluze i kujonki, a sam założył za dużą bluzę z kapturem i czapkę
z daszkiem. <br />
-Będziemy dość ciekawą parą. – Wyglądaliśmy przekomicznie, ale jakoś nie miało
to w tej chwili aż tak bardzo wielkiego znaczenia. Liczyliśmy się my. <o:p></o:p></span></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">-Poznałam
koleżankę. – chciałam opowiedzieć Harry’emu o Sam, bo według mnie była bardzo
ciekawą osobą. Siedzieliśmy właśnie w jakiejś restauracji jedząc frytki i pijąc
cole. <br />
-Tak? Jak się nazywa? Gdzie ją poznałaś? – widać że chłopka zainteresował ten
temat. <br />
-Ma na imię Sam, a poznałyśmy się w sklepie, mieszka niedaleko Louisa. <br />
-Poznaj ją z nim. – zdziwiło mnie to. Po co mam poznawać Louisa z Sam, znaczy
prędzej czy później gdybyśmy utrzymywały kontakt poznałabym ją z nim ale teraz
po co ? Jest przystojny i fajny sam znalazł by sobie dziewczynę, jeśli o to
chodzi. <br />
-Ale po co?<br />
-Oj kochanie, ty w ogóle nie myślisz. Skoro mi o niej mówisz to znaczy że ją
polubiłaś, więc chyba będziecie się kumplować. Wtajemnicz ją w to co nasz łączy
oczywiście jak będziesz miała do niej zaufanie i przedstaw ja Louisowi. Dzięki
temu on będzie znał twoja przyjaciółkę i jak będziesz mu mówić ze z nia
wychodzisz, ale tak nie będzie bo będziesz umawiać się ze mną, znaczy z nią też
no ale mnie chyba rozumiesz? – pokiwałam głową.- Ona będzie cie kryła, a on
będzie z 100% pewny że jesteś w jakiś tam sposób bezpieczna, da ci spokój i
będziemy mieli więcej czasu dla siebie, a ty będziesz miała pretekst do tego z
kim wychodzisz i co będziesz robić. – aaa to o to mu chodziło. No nie chce nic
mówić ale szybko wpadł na ten pomysł. Niby wszystko fajnie ale znowu będę
okłamywać chłopaka na którym mi bardzo zależy. Co ja mam robić? <br />
-Harry, a czemu nie możemy mu powiedzieć prawdy? Po co to całe ukrywanie?
Przynajmniej jemu. – swojemu najlepszemu przyjacielowi nie chciał powiedzieć?
Nie rozumiem tego. <br />
-Alex to wszystko jest trudniejsze niż sobie wyobrażasz, tu już nie chodzi
tylko o nas ale i o niego. Uwierz mam powody ale musisz być cierpliwa kiedyś
się dowiesz. – no super!<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Ma powody, a ja
o nich nawet nic nie wiem. To nie sprawiedliwe! I co to może być z nim związane
ja się pytam? <br />
-A dlaczego nie mogę teraz? <br />
-Przykro mi, musisz mi zaufać. – delikatnie uśmiechnął się do mnie, ale w jego
oczach cos się kryło, coś czego jak zwykle nie rozumiałam. Alex czy ty musisz
być taka tempa?! <br />
-Jakoś mi trudno, skoro sprawa dotyczy mnie. Nie lubię być okłamywana, nikt nie
lubi. <br />
-Wiem kochanie, ale naprawdę przyjdzie na to czas, na razie ciesz się tym że
jesteśmy razem. <o:p></o:p></span></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">To wszystko
jest jakieś dziwne! Harry coś przede mna ukrywa! To wiem na pewno, ale czy
reszta też jest w to zamieszana? Nie wiem co mam o tym myśleć. A co jak Harold
tylko udaje że mnie kocha? Tego się chyba boje najbardziej. Po dosyć udanym
wspólnym popołudniu Harry odwiózł mnie do domu. Louisa nie było więc chłopak
wszedł razem ze mną. Usiedliśmy na kanapie i włączyliśmy telewizje. <br />
-Chciałbym cię mieć na wyłączność. Chciałbym abyś była moja. – Loczek
przybliżył się do mnie i zaczął bawić się kosmykami moich włosów. <br />
-Ale oprócz mnie to kto ci w tym przeszkadza? Jakbyś mi pokazał jak tego bardzo
chcesz może i bym się zastanowiła. – Hazza roześmiał się i delikatnie położył
mnie na kanapie. Po chwili ona przywarł do mnie swoim ciałem i złączył nasze
usta w namiętny i pełny miłości pocałunek. <br />
-Kocham cię. – swoja dość dużą ręką pogłaskał mój policzek co wywołało u mnie
dreszcze. – Tyle wystarczy? – pokiwałam przecząco głową.- To jak mam ci pokazać
inaczej to że cie kocham tak żebyś mi uwierzyła? –chłopak patrzył mi prosto w
oczy bawiąc się moimi włosami. Jego<span style="mso-spacerun: yes;">
</span>twarz w tej chwili nie wyrażała żadnej emocji. Nie wiedziałam czy był na
mnie zły, a może raczej był zawiedziony. <br />
-Ty wiesz czego chce. – chłopak od razu zrozumiał, nie musiałam mu tłumaczyć.
Jeszcze raz pocałował mnie w usta i podniósł się, siadając normalnie na
kanapie. Jak zwykle oglądaliśmy jakiś głupi program i w między czasie
próbowałam go przekonać do tego żeby mi w końcu powiedział prawdę ale oczywiście
mnie nie słuchał. Nie miałam już innego wyjścia i zaczęłam tupać nogami jak to
zawsze mam w zwyczaju jak ktoś nie chce robić tego co chcę ja, on niestety
dalej był nieugięty, tylko się ze mnie śmiał. W końcu tak się wkurzyłam że
poszłam do siebie. Trzasnęłam drzwiami i rzuciłam się na łóżko. Zaczęłam
krzyczeć w poduszkę oraz walić rękami i nogami o materac. Tak, właśnie wam
przedstawiam furie w wykonaniu Aleksandry Dubovik. Po chwili poczułam jak ktoś
przyciska mnie do materaca przez co umożliwił mi jakiekolwiek ruchy. <br />
-Ciiiiiiiiiiii już wszystko dobrze. – był to Louis. To widzę że Harry sobie
poszedł. Grrrrr nie znoszę go, oficjalnie się na niego obraziłam. – Co się
stało? – kurde i co ja mam mu teraz powiedzieć? Nic mi do głowy nie przychodzi.
Chłopak mnie puścił i obróciłam się w jego stronę,<br />
-Yyyyy…- Jezu co mam mu powiedzieć? Proszę o jakieś olśnienie. Oooo dobra już
mam! Słabe ale może łyknie. – Dzwonił do mnie brat i się z nim pokłóciłam,
jestem na niego cholernie zła i to co przed chwilą widziałeś to była furia w
która wpadłam przez niego. – już uspokojona delikatnie się uśmiechnęłam, Louis
po pewnym czasie chyba jak sobie to poukładał w głowie nagle się roześmiał. <br />
-Dobrze rozumiem, będę musiał na ciebie uważać i cię nie denerwować. Jesteś
głodna? – pokiwałam głową na tak i chłopak wyszedł z pokoju chyba w celu
przygotowania kolacji. Usiadłam wygodnie na łóżku i wzięłam swój telefon do
ręki. Miałam dwie wiadomości. Pierwsza była od Harry’ego<o:p></o:p></span></span></div>
<span style="font-family: Calibri;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;">Kochanie nie denerwuj się tak, złość
piękności szkodzi. <br />
Przepraszam że musiałem wyjść, ale dostałem telefon od Ed’a, chciał się
koniecznie spotkać. <br />
Nie gniewaj się tak, może jutro się spotkamy. Pamiętaj o Sam. Kocham cię! </span></i><i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-fareast-language: KO; mso-fareast-theme-font: minor-latin;"><o:p></o:p></span></i></span><br />
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Arial; mso-fareast-language: KO;"><span style="font-family: Calibri;">Grrr debil! Niech spada nigdzie z nim jutro nie
idę. Postanowiłam mu odpisać. <o:p></o:p></span></span><br />
<br />
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Arial; mso-fareast-language: KO;"><span style="font-family: Calibri;">Nigdzie z tb jutro nie idę! Jeb się. Ja cb nie! </span></span></i><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Arial; mso-fareast-language: KO;"><span style="font-family: Calibri;"><br />Zobaczymy co będzie dalej. Otworzyłam kolejną
wiadomość. Dziwne była od Zayn’a</span></span></div>
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Arial; mso-fareast-language: KO;"><span style="font-family: Calibri;">Hej Alex! Kochanie ty moje będziesz taka cudowna i pójdziesz ze mną dzisiaj
na imprezę? Zaprosili mnie, a nie chcę iść sam. Wesprzyj mnie. <o:p></o:p></span></span></i><br />
<br />
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Arial; mso-fareast-language: KO;"><span style="font-family: Calibri;"></span></span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Arial; mso-fareast-language: KO;"><span style="font-family: Calibri;">Hmmmm to dosyć dziwne. Czemu nie pójdzie sam
albo nie weźmie jakieś tam swojej dobrej znajomej. Wydaje mi się to podejrzane,
no ale dobra skoro prosi. Zadzwonię do niego. Odebrał po pierwszym sygnale.
Chyba czekał na ten telefon. </span></span><br />
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Arial; mso-fareast-language: KO;"><span style="font-family: Calibri;">-Alex! I jak zgadzasz się? – chłopak miał dziwny głos. Jakby lekko
zdenerwowany, ale jednocześnie bardzo wesoły. </span></span><br />
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Arial; mso-fareast-language: KO;"><span style="font-family: Calibri;">-Tak Zayn, chodź nie rozumiem po co ci tam ja. </span></span><br />
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Arial; mso-fareast-language: KO;"><span style="font-family: Calibri;">-Kocham cię! Wyjaśnię ci w aucie ok? – co mam powiedzieć Lou? Hmmm jak coś to
będę go błagać. </span></span><br />
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Arial; mso-fareast-language: KO;"><span style="font-family: Calibri;">-Dobrze, ale módl się żeby Louis mnie pościł. – usłyszałam jak chłopak cichutko
się roześmiał. </span></span><br />
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Arial; mso-fareast-language: KO;"><span style="font-family: Calibri;">-A co to twój ojciec? Spoko jak się nie zgodzi to zostaw go mnie. Będę u ciebie
za godzinę. Idziemy do klubu wiec może założyłabyś jakąś mini. No wiesz fajnie
by było się popatrzeć chociaż – napalony idiota! Boze czy on zawsze taki jest?
Odkąd go poznałam nie było rozmowy bez powiedzenia do mnie czegoś związanego z
seksem (to akurat nie było takie straszne, po prostu mówie), lub jakiś uwag na
temat mojego ”seksownego wyglądu”. Brak mu dziewczyny. Niewyżyty seksualnie. </span></span><br />
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Arial; mso-fareast-language: KO;"><span style="font-family: Calibri;">Kiedy skończyliśmy rozmowę po cichu zeszłam na dół. Trochę się denerwowałam bo
nie wiedziałam czy Lou pozwoli mi wyjść na imprezę i do tego z Zayn’em, w sumie
Louis miał większe problemy z odpowiedzialnością, ale coś mi się wydawało że po
prostu chce mięć mnie przy sobie, był naprawdę kochany. Kiedy znalazłam się w
kuchni usiadłam na krześle. Chłopak przygotowywał chyba kolacje. Zaczęłam bawić
się swoimi palcami i siedziałam tam nie<span style="mso-spacerun: yes;">
</span>odzywając się słowem póki Tommo w końcu tego nie zrobił. </span></span><br />
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Arial; mso-fareast-language: KO;"><span style="font-family: Calibri;">-Co jest mała? – powiedział ciepłym głosem. Uwielbiałam ten jego lekko
dziecinny głosik, był taki inny co bardzo mi się podobało, nie wspomnę już gdy
śpiewa. </span></span><br />
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Arial; mso-fareast-language: KO;"><span style="font-family: Calibri;">-No bo wiesz…yyy…Zayn. – jejciu Alex przecież to nic strasznego, powiedz mu! –
Zayn, on zapytał…za…zapytał mnie czyyy.</span></span><br />
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Arial; mso-fareast-language: KO;"><span style="font-family: Calibri;">-Zapytał czy? – Louis przymknij się utrudniasz mi sprawę! Nie wiem czemu się
tak bałam mu powiedzieć, może to dlatego że bałam się że będzie zły, tak to na
pewno to! W sumie to chciałam iść do tego klubu, troszkę się zabawić i
wyciągnąć od Zayna co go tak wzięło na polepszanie naszych relacji. –Alex?- a
no tak chyba minęły już jakieś dwie minuty odkąd coś powiedziałam, wypadałoby
się odezwać. </span></span><br />
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Arial; mso-fareast-language: KO;"><span style="font-family: Calibri;">-Oj no bo…no bo Zayn chce żebym z nim poszła do jakiegoś tam klubu, dzwonił
przed chwilą i powiedział że przyjedzie za godzinę. – jejciu jego twarz nie
wyrazała żadnych emocji nie wiedziałam czego się spodziewać. Tu w Londynie był
dla mnie kimś pomiędzy ojcem a bardzo opiekuńczym bratem, nie wiem czy mogę tak
to porównać ale mam właśnie takie odczucia. Pilnował żeby mi się nic nie stało,
martwił się o mnie, przytulał, sprawdzał czy już spie, troszczył się o to bym
zawsze miała wszystko co mi potrzeba, a co najważniejsze okazywał mi w pewnym
stopniu miłość, ale moim zdaniem to była taka inna miłość, coś jakby między
bratem, a siostrą, coś jak przyjaciele ale to nie wszystko. Było to naprawdę
dziwne i pogmatwane. </span></span><br />
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Arial; mso-fareast-language: KO;"><span style="font-family: Calibri;">-Nie zgadzam się, jest 18.00 godzina, a ty młoda damo masz 15 lat. – boże co to
ma być? Młoda damo? Rozwalił mnie tym, oj boże kocham go. </span></span><br />
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Arial; mso-fareast-language: KO;"><span style="font-family: Calibri;">-Mam 16 Lou, - chłopak zrobił minę typu „czyżby?” chyba wiecie o co mi chodzi.
Tak bardzo chciałam żeby mnie wypuścił. </span></span><br />
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Arial; mso-fareast-language: KO;"><span style="font-family: Calibri;">-Jeszcze z Liam’em czy Niall’em bym cie puścił, ale nie z Zayn’em. Wybij sobie
to z głowy. On jest kochany i się hamuje, do czasu kiedy się porządnie nie
napije, nie, nie nie! On jest nieodpowiedzialny zostawi cie tam gdzieś i jakiś
debil się przypląta, Nie! – Kurde czy on już przestanie mówić to nie? </span></span><br />
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Arial; mso-fareast-language: KO;"><span style="font-family: Calibri;">-No proszę Lou, jestem na tyle odpowiedzialna żeby tam iść, jak mi się nie
spodoba będę kazała się odwieść do domu albo zadzwonie po ciebie, to nie jest
moja pierwsza impreza, a przecież ostatnio mnie upiliście, to się nazywa
odpowiedzialność? – Hahahaha wiedziałam że ulegnie, dobrze ze mi się to
przypomniało bo dzięki temu miałam teraz przewagę. </span></span><br />
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Arial; mso-fareast-language: KO;"><span style="font-family: Calibri;">-Ale wtedy byłaś z nami pięcioma i każdy cie pilnował, a teraz będziesz tylko z
Zayn’em, to nie jest dobry pomysł. – zrobiłam słodkie oczka, a co jeszcze
miałam zrobić żeby go namówić? </span></span><br />
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Arial; mso-fareast-language: KO;"><span style="font-family: Calibri;">-Lou proszę, nic mi się nie stanie. Posiedzimy chwile, potańczymy i wrócimy do
domu. Tommo obiecuje ci że się niczego nie napije. Proszę! Bardzo. Lou, wiem ze
mnie kochasz i zrobisz wszystko bym była szczęśliwa. – przytuliłam się do niego
a ten w ogóle się nie odzywał co uznałam za zgodę. – Kocham cię, kocham,
kocham! Jesteś cudowny! – pocałowałam go w policzek, a ten się roześmiał. </span></span><br />
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Arial; mso-fareast-language: KO;"><span style="font-family: Calibri;">-Ale masz być w domu najpóźniej o 2 rano, jasne? – 2 rano? Jestem w szoku że mi
na tyle pozwolił, liczyłam na jakąś 23.00. No ale dobra! Jak dają to trzeba
brać no nie? Czy jak to się tam mówi. Ah te moje przebłyski mądrości.
Załapaliście sarkazm? No dobra, a więc pobiegłam szybko na górę, żeby Louis się
nie rozmyślił. Poszłam do łazienki gdzie wzięłam szybki prysznic, zrobiłam
włosy, umyłam zęby i się umalowałam. Owinęłam się ręcznikiem i poszłam do
swojego pokoju wybrać sukienkę. Hmmm jakaś mini. Czy ja coś takiego posiadam?
Nigdy nie lubiłam takich rzeczy, nie byłam dziewczyną pozbawioną walorów
kobiety, dlatego niezbyt uśmiechało mi się ubierać coś co je jeszcze bardziej
uwydatniało. No ale poprosił mnie więc to zrobię, pyzatym to tylko jeden
wieczór. Wygrzebałam w końcu jakąś swoją małą czarną i swoje tego samego koloru
co sukienka szpilki. Szybko chodź z trudem wcisnęłam się w kieckę i założyłam
buty. Kiedy<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>zobaczyłam się w lustrze nie
powiem ale nawet się sobie podobałam, bo nie było tak źle. Usłyszałam jak pod
nasz dom podjeżdża auto więc szybko dokonałam ostatnich poprawek i zbiegłam już
na dół gdzie czekali na mnie Lou i Zayn. Ten drugi na mój widok szczerze się
uśmiechnął, a w jego pięknych oczach pojawiło się pożądanie, nawet mi się to
podobało, nie mogę tego powiedzieć o Louis’ie ponieważ ten stał wpatrzony we
mnie z kwaśną miną. </span></span><br />
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Arial; mso-fareast-language: KO;"><span style="font-family: Calibri;">-Tak nie pójdziesz, zbyt yyy…zbyt.- hmmm czyli nie tylko ja tu nie umiem
dobierać słów.</span></span><br />
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Arial; mso-fareast-language: KO;"><span style="font-family: Calibri;">-Daj spokój Lou, ona idzie ze mną nic się jej nie stanie – chłopak poklepał
Tommo po ramieniu. </span></span><br />
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Arial; mso-fareast-language: KO;"><span style="font-family: Calibri;">-Właśnie, idzie z tobą. – hahah oj Lou przestań, zazdrosny jesteś? </span></span><br />
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Arial; mso-fareast-language: KO;"><span style="font-family: Calibri;">-Spokojnie ja się nią zaopiekuje, obiecuje ci ze odwiozę ją całą i zdrową. Alex
chodź. – Louis pokiwał tylko głową, a my wyszliśmy z domu i udaliśmy się do
auta. Zdziwiłam się że chłopak usiadł razem ze mną na tylnym siedzeniu, ale za
chwile zobaczyłam mężczyznę siedzącego za kierownicą. </span></span><br />
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Arial; mso-fareast-language: KO;"><span style="font-family: Calibri;">-Masz swojego własnego kierowcę?- chłopak szczerze się do mnie uśmiechnął,
lubiłam jego uśmiech był bardzo słodki i taki delikatny. </span></span><br />
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Arial; mso-fareast-language: KO;"><span style="font-family: Calibri;">-Tylko na dziś wieczór. – pokiwałam głową i odwróciłam się w strone szyby. W
końcu mi się przypomniało o co miałam się go spytać. </span></span><br />
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Arial; mso-fareast-language: KO;"><span style="font-family: Calibri;">-Zayn, czemu mnie zabierasz ze sobą? Nie masz koleżanek? – Mulat znowu się
uśmiechnął i pokazał swoje śnieżnobiałe ząbki. Był ubrany na czarno, czarne rurki,
tego samego koloru bluzka i kurtka. Do tego jeśli dobrze widzę czarne adidasy. </span></span><br />
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Arial; mso-fareast-language: KO;"><span style="font-family: Calibri;">- Nie będziemy sami, będą też moi znajomi. – Super, czemu o tym nie
pomyślałam?- No i chciałem przyjść z kimś bo wszyscy mieli kogoś do pary, a ja
nie. Poza tym możemy się lepiej poznać i mogę wyciągnąć od ciebie o co chodzi z
Harrym i Louisem. – czyli tak jak mi się wydawało. Miał w tym jakiś interes.
Alex uważaj nie możesz się wygadać, uważaj na słowa! – No a wiec?</span></span><br />
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Arial; mso-fareast-language: KO;"><span style="font-family: Calibri;">-O nic nie chodzi, a co? – będę udawać głupią, to chyba najlepsze wyjście. </span></span><br />
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Arial; mso-fareast-language: KO;"><span style="font-family: Calibri;">-Oj, Harry od kiedy zaczęliście się bardziej dogadywać jest jakiś taki inny,
chodzi wiecznie uśmiechnięty, wszystkim mówi jakie to życie jest piękne i
zawsze wychodzi gdzieś kiedy Louisa nie ma w domu. – Naprawdę? To urocze, on
chyba naprawdę mnie kocha, na samą myśl się uśmiechnęłam co chyba nie uszło uwadze
Zayn’a. To bardzo inteligentny i pomysłowy chłopak. </span></span><br />
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Arial; mso-fareast-language: KO;"><span style="font-family: Calibri;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Nie jestem jedyną dziewczyna w jego
otoczeniu, może ktoś inny tak na niego działa? – uważaj Alex, nie powiedz
niczego co może być obrócone przeciwko tobie. </span></span><br />
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Arial; mso-fareast-language: KO;"><span style="font-family: Calibri;">- A jak wyjaśnisz to jeżdżenie gdzieś gdzie nikt nie wie bo nie chce mówić
wtedy kiedy Lou nie ma w domu. Kochanie przede mną się nic nie ukryje, lubię
się bawić w detektywa. – Musze powiedzieć Harry’emu żeby uważał na Zayna.
Koniecznie! Ale może nie, jak on będzie wiedział to może się wygada i nie
będzie tego całego ukrywania co dla mnie będzie bardzo wygodne. Koniec z
kłamstwami. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span></span></span><br />
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Arial; mso-fareast-language: KO;"><span style="font-family: Calibri;">-Zwykły przypadek? – chłopak uśmiechnął się szyderczo i pokiwał głową. </span></span><br />
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Arial; mso-fareast-language: KO;"><span style="font-family: Calibri;">-Alex, przecież widzę jak na niego patrzysz i wiem jak i on na ciebie, tylko
nie rozumiem dlaczego nikomu nie chcecie o tym powiedzieć. – Nic mu nie powiem,
nie może się dowiedzieć ode mnie niech się sam domyśli, w końcu będzie miał wystarczające
dowody by mieć 100% pewność, że mnie i Harry’ego coś łączy. </span></span></div>
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Arial; mso-fareast-language: KO;"><span style="font-family: Calibri;">
</span></span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Arial; mso-fareast-language: KO;"><span style="font-family: Calibri;"> </span></span></div>
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Arial; mso-fareast-language: KO;"><span style="font-family: Calibri;">
</span></span><div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Arial; mso-fareast-language: KO;"><span style="font-family: Calibri;">_________________________________________</span></span></div>
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Arial; mso-fareast-language: KO;"><span style="font-family: Calibri;">
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Times New Roman;">
</span><span style="font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Arial; mso-fareast-language: KO;">Hej kochani! Po pierwsze to chce wam powiedzieć
że rozdział mi się średnio podoba i miał wyglądać troszkę inaczej, miałam w
planie zrobić zdarzenia z klubu jeszcze w tym rozdziale ale byłoby to za dużo,
znaczy wiecie ja pisze takie średnie rozdziały i uważam ze mogłabym zrobić z
tego dwa. Nieważne. Po drugie to tak troszkę jestem smutna bo długo czekałam na
komentarze, no i czekałam i czekałam i się nie doczekałam niestety ;( Mam
nadzieje że będzie troszkę lepiej i że będziecie mnie wspierać dodając swoje
opinie na temat rozdziałów. <br />
7 komentarzy = nowy rozdział </span></div>
<o:p></o:p></span></span>
<br />Keysleyhttp://www.blogger.com/profile/07432289985260903862noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-955320887372660458.post-19614772322854750442013-10-31T20:01:00.000+01:002013-10-31T20:28:47.075+01:00Rozdział 13 -Tak się tylko wydaje. Gdybyśmy żyli w innym świecie, znaczy gdyby on nie był tym kim jest było by łatwiej. – Sam zrozumiała chyba, że nie warto mnie pytać o szczegóły i dzięki bogu bo nie wiem co bym jej powiedziała<span style="font-family: Calibri;"></span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">Byłam strasznie
zmęczona po wczorajszym wieczorze. Gdy jadłam śniadanie o mało nie wsadziłam
głowy to talerza. Zasypiałam na stojąco, a Louis był moim przeciwieństwem.
Popił sobie wczoraj, ale dzisiaj w ogóle tego po nim nie było widać. <br />
-Alex za jakąś godzinę wychodzę bo musze pojechać do studia, bo czegoś tam ode
mnie chcą. Nie będzie ci przeszkadzało jak zostawię cię na kilka godzin samą? –
szczerze to się cieszyłam, że w końcu pobędę sobie sama.<br />
-Spoko, prześpię się. – chłopak posłał mi szczery uśmiech. <br />
-Jejciu jeszcze nigdy nie spotkałem osoby żeby spała więcej od ciebie.
Przebijasz nawet Zayna. – roześmieliśmy się oboje. Tommo poszedł się
przyszykować, a ja włączyłam laptopa. <o:p></o:p></span></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">Kiedy
zostałam sama w domu najpierw zadzwoniłam do rodziców, ponieważ dawno już z
nimi nie rozmawiałam. Szczerze to tęskniłam, a moim bracią to chyba super jest
beze mnie bo nie dzwonią i się w ogóle nie zainteresują co i ich kochanej
siostrzyczki. Jutro do nich zadzwonię jak nie zapomnę. W pewnym momencie
strasznie zachciało mi się czekolady, więc poszłam do kuchni poszperać w
szafkach w których Louis trzyma słodycze. Niestety nic nie znalazłam, ale
miałam taką straszną ochotę, że byłam zmuszona przebrać się i pójść do marketu.
Ubrałam niebieskie rurki, białą bluzkę z rękawem 3/4, do tego moje czarne
converse i kurtkę, ponieważ dzisiaj był chłodny dzień. <o:p></o:p></span></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">-Hmmm którą
wybrać? – zapytałam sama siebie, lecz jakiś nieznajomy głos udzielił mi odpowiedzi.
<br />
-Ta orzechowa jest najlepsza. – moim oczom ukazała się ładna blondynka. Była o
głowę niższa ode mnie, oczy miała piwne i była dosyć szczupła. <br />
-Skoro tak mówisz, zaufam ci. – posłałam jej serdeczny uśmiech, a ona go
odwzajemniła. <br />
-Cieszę się że mogłam ci pomóc. Sam – dziewczyna podała mi rękę, którą
natychmiast uścisnęłam. <br />
-Nazywam się Ola, ale tutaj mówią na mnie Alex. –wsadziłam dwie czekolady do
koszyka. <br />
-Nie jesteś stąd? – była naprawdę ładna, podobał mi się jej uśmiech. Był taki
szczery i niesamowity. <br />
-Nie. Pochodzę z Polski. Przyjechałam tutaj na wakacje. – dziewczyna ruchem
ręki pokazała mi, żebyśmy razem robiły zakupy. <br />
-Do rodziny? – była bardzo ciekawską osobą, ale jakoś specjalnie mi to nie
przeszkadzało. Wpakowałam do koszyka ulubione chrupki Louisa. <br />
-Nie, do przyjaciół. – tak, mogłabym już ich nazwać przyjaciółmi, no
przynajmniej niektórych. Co do reszty to potrzebujemy więcej czasu.<br />
-Masz fajnie, mi rodzice by nie pozwolili wyjechać tak daleko i do znajomych. –
powoli zmierzałyśmy w kierunku kas. <br />
-Oni nie wiedzą, znaczy to nie tak. Wiedzą połowę. To skomplikowane. No wiesz
gdyby się dowiedzieli że spędzam czas z 5 chłopcami,<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>a z jednym mieszkam nie byli by zadowoleni. –
widać było, że zaskoczyłam dziewczynę. Zaczęłam wypakowywać zakupy na ladę. <br />
-Coś w rodzaju trójkąta tylko dodatkowo kolejne trzy osoby? – wybuchłam śmiechem.
<br />
-Nie, to nie tak. Poznałam ich tutaj w Anglii, a że potrzebowałam jakiegoś
dachu nad głową jeden z nich zaproponował mi mieszkanie z nim. – uśmiechnęłam się
do dziewczyny. – reszty nie trzeba. – spakowałam swoje zakupy i odsunęłam się żeby
zrobić miejsce Sam. Na szczęście miałam tylko jedną reklamówkę więc w drodze
powrotnej nie będę miała problemu. <br />
-Rozumiem i teraz wysyłają cie po zakupy? – Dziewczyna posłała mi ten jej wyjątkowy
uśmiech. <br />
-Nie po prostu byłam sama w domu, a zachciało mi się czekolady. – Obie się roześmiałyśmy
i wyszłyśmy z marketu. – Daleko mieszkasz? <br />
-Troszkę, idę w tamtą stronę. – Dziewczyna pokazała swoją ręką w lewo. <br />
-Ja też, to sobie jeszcze pogadamy. Powiedz ile masz lat? – zapytałam. Jak
dotąd gadałyśmy tylko o mnie a chciałabym się coś o niej dowiedzieć. Sam
wydawała się fajna i byłam zadowolona że kogoś poznałam. A już straciłam
nadzieje że w Londynie są jakieś normalne dziewczyny. <br />
-17 lat, a ty? <br />
-Niecałe 16. – uśmiechnęłam się nieśmiało. <br />
-Myślałam, że więcej. Wyglądasz na 19 lat. <br />
-Uwierz chciałabym mieć tyle lat. – byłabym wtedy na równi z Haroldem i to
ułatwiło by wiele spraw. <br />
-Dlaczego? Nie wolisz się cieszyć póki jesteś młoda? Chodzić do szkoły jak
normalna nastolatka? Bycie w naszym wieku ma swoje plusy jak na przykład
pierwsza miłość. – Gdyby ona wiedziała co ja czuje, zrozumiałaby. <br />
-Owszem ale jeśli chodzi o tą miłość to są problemy. Właśnie dlatego chciałabym
być starsza. – troszkę się zasmuciłam, ale to przez to że zaczęłam teraz o tym
rozmyślać. Kochałam go, naprawdę go kochałam. <br />
-A czyli jest jakiś chłopak. Starszy prawda? – pokiwałam głową na tak. –
rozumiem, ale aż tak bardzo to przeszkadza? Ile ma lat?<br />
-Dziewiętnaście. <br />
-No to w czym problem? To tylko 4 lata różnicy. – oj gdybys wiedziała. Wiem że
to mało, ale co innego by było gdyby, miała 19 lat, a on 23. Według mnie było
by lepiej. On jest sławny zaraz by się rozniosło że mam <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>15 lat co nie było by dobre dla mnie, a tym
bardziej dla niego. Już widzę te nagłówki „Gorący romans z niepełnoletnią”, „Harry
Styles i tajemnicza szesnastolatka. Zabezpieczają się?” A co ja bym rodzicom
powiedziała? Mój tato już kiedyś powiedział że jakby się do mnie zbliżył jakiś
18- latek od razu bym zabił, takim to jedno w głowie. Pamiętam to jak dziś. Niebyli
by zachwyceni. Dopiero teraz zdałam sobię sprawę jak może być trudno. Dopiero
teraz zrozumiałam czemu Harry chciał to ukrywać. <br />
-Tak się tylko wydaje. Gdybyśmy żyli w innym świecie, znaczy gdyby on nie był
tym kim jest było by łatwiej. – Sam zrozumiała chyba, że nie warto mnie pytać o
szczegóły i dzięki bogu bo nie wiem co bym jej
powiedziała. <br />
Okazało się że dziewczyna mieszka dwie ulice dalej co bardzo mnie
uszczęśliwiło. Wymieniłyśmy się telefonami i ruszyłyśmy do swoich domów. W
obecnym miejscu zamieszkania przeprałam spodnie na dresy ze ściągaczami i
położyłam się na kanapie. Zjadłam całą czekoladę co nie było dobre dla mojej
dupy, ale była tak smaczna, że nie mogłam się oprzeć. Byłam taka zmęczona, że
gdy<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>przyłożyłam głowę do poduszki od
razu zasnęłam. <o:p></o:p></span></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">Obudził mnie
mój telefon. Cały czas odrzucałam, ale ten ktoś kto dzwonił nie dawał za
wygraną i w końcu zmuszona byłam odebrać. <br />
A:Hallo?<br />
H:Co robisz skarbie, że nie chcesz ode mnie odebrać? Obraziłaś się? – Był to
Harry! O jak dobrze ze dzwoni bo już zdążyłam się za nim z tęsknić. <br />
A:Przepraszam ale spałam. – po drugiej stornie słuchawki usłyszałam śmiech.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span><br />
H:Louis w domu?- czemu mnie o to pyta? Nie lepiej mu było do niego zadzwonić i się
jego spytać? <br />
A:Nie, ale czemu pytasz? <br />
H:Bo sprawdzałem. To ubieraj się zaraz będę po ciebie. – oooo kolejne tajne
spotkanie jakże się czeszę! Załapaliście ten sarkazm? Przynajmniej mogę spędzać
z nim czas. <br />
A:No dobrze, a za ile dokładnie? Będziesz czekać tam gdzie ostatnio? <br />
H:Będę za jakieś 20 minut i tak, tam gdzie ostatnio kochanie. To papa idź się szykuj,
masz 15 minut, bo jeszcze dojście. <br />
A:Papa. – Harry się rozłączył. <br />
Szybko pobiegłam do góry zrobić makijaż i się ogarnąć. Weszłam do łazienki i
rozczesałam włosy. Na szczęście rano je prostowałam więc nie było wielkiego
problemu. Zrobiłam delikatny makijaż, ubrałam czarne rurki, do tego kremowy
sweterek i zwykłe trampki. Wzięłam ze sobą jeszcze torebkę do której wpakowałam
telefon, portfel, kosmetyczkę oraz inne potrzebne rzeczy. Ubrałam na siebie
kurtkę i po tym jak zamknęłam drzwi na klucz pobiegłam w wyznaczone miejsce.
Harry już czekał. Otworzyłam drzwi i szybko wsiadłam do środka. Harry pocałował
mnie delikatnie w policzek bo tylko na to mógł sobie obecnie pozwolić, a ja
zapięłam pas bezpieczeństwa i ruszyliśmy. <br />
- Jedziemy do ciebie prawda? – cieszyłam się, że mogę spędzić z nim czas bo to
uwielbiałam, ale chciałam iść na jakieś spotkanie do jakiejś restauracji czy choćby
do kina na jakiś denny film ale niestety nie. Musiałabym się później tłumaczyć
Louisowi gdyby zobaczył jakieś zdjęcia, a tak to powiem mu że byłam się przejść
czy coś. Bo pewnie od razu jak wróci i zobaczy że mnie nie ma to zadzwoni, a ja
mu powiem ze jestem na spacerze czy coś oraz że zaraz wracam i wtedy zakończymy
nasze tajemne spotkanie. Tak bardzo nie chcę go okłamywać bo wiele dla mnie
znaczy i to nie jest takie proste, ale nie mogę mu powiedzieć. Po prostu nie
mogę. <br />
-I tu cię zaskoczę, tym razem pojedziemy gdzie indziej, znam takie jedno miejsce
gdzie będziemy mogli spędzić czas razem bez żadnych paparazzi, którzy mogli by
nas przyłapać. – Chłopak obdarzył mnie jednym z jego najpiękniejszych
uśmiechów. <o:p></o:p></span></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
________________________________________________<br />
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">Hej!
Przepraszam, że w rozdziale jest dużo głupich zdań to znaczy takich prostych
czy jak to tam się mówi, mam nadzieje że zrozumiecie. Troszkę mi smutno że pod
ostatnim postem było 10 komentarzy i że tylko 32 osoby go wyświetliły co zwykle
ta liczba jest o wiele, wiele większa. ;((( Mam nadzieje że się wam spodoba.
Czy wy też tak jak ja nie możecie się doczekać teledysku do Story of my life? <a href="http://www.youtube.com/watch?v=itG71p5_GvI&feature=c4-overview&list=UUbW18JZRgko_mOGm5er8Yzg" target="_blank">klik </a></span></span><br />
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;"></span></span><br />
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">11komentarzy=Nowy rozdział </span></span></div>
Keysleyhttp://www.blogger.com/profile/07432289985260903862noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-955320887372660458.post-49756260736161980432013-10-21T19:43:00.000+02:002013-10-31T20:03:38.350+01:00Rozdział 12 -Moja dziewczyna, jak to pięknie brzmi. Czyli kochanie zdecydowałaś się już? – Zupełnie zignorował to co powiedziałam, grrrr co za facet!<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">-Niall
proszę ! Nie chcę tam iść! – krzyczałam do chłopaka, który mnie ciągnął do
kolejnej restauracji.- Byliśmy już dzisiaj w czterech! Proszę! <br />
-Ale tutaj jest takie dobre jedzenie, jestem w pobliżu i grzech by był gdybym
tutaj nie wszedł. Proszę.- zrobił słodkie oczka. Jak ja mam odmówić temu
słodkiemu blondaskowi ?<br />
-To samo mówiłeś o czterech innych. Proszę cię! Miałam znaleźć sukienkę, a nie
chodzić po restauracjach. – Razem z Niall’em wybraliśmy się dzisiaj do galerii
na zakupy. Musiałam kupić sukienkę na ślub kolegi Nialla, ponieważ chłopak nie
miał z kim iść więc zaprosił mnie, a ja jako kochana koleżanka się zgodziłam. No
wiec jak chyba zdąrzyliścię już zauważyć zamiast szukać sukienki chodzimy bo
różnych restauracjach. – Ok. ale to ostatnia restauracja do jakiej dzisiaj
pójdziemy! Później będziemy szukać sukienki, jasne? – chłopak uśmiechnął się od
ucha do ucha i mocno mnie przytulił. <br />
-Jesteś cudowna! Kocham cię!- po wypowiedzeniu tych słów chłopak mnie pościł i
znowu pociągnął w stronę restauracji.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span><o:p></o:p></span></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">Wcisnęłam na
siebie kolejną sukienkę tym razem w kolorze miętowym. Szczerze miałam już dość.
Chodzimy już od trzech godzin, a nic nie możemy znaleźć i jeszcze Niall mi
marudzi ze znowu jest głodny. Więcej z nim na zakupy nie idę ! <br />
-Niall, a ta ? – rozchyliłam zasłonę która zasłaniała małe pomieszczenie zwane
przebieralnią. Chłopak zmierzył mnie wzrokiem i zaprzeczył ruchem głowy. –
Grrrrrrrrrrrrrr.<br />
-Na pewno coś znajdziemy, ta źle leży. Czekaj zaraz wrócę. – weszłam z powrotem
do przymierzalni i zaczęłam ściągać sukienkę. Zrezygnowana i zasmucona, że nic
dla siebie nie znajdę stałam w małej kabinie w samej bieliźnie gdy nagle ktoś
do niej nie wsunął krótkiej sukienki. Była śliczna, na górze obcisła z koronką,
od pasa w dół halka, a na tym tiul i cała ona w kolorze bladego różu który
idealnie pasował do mojej karnacji. Jak najszybciej założyłam ją na siebie.
Według mnie wyglądałam bardzo ładnie, więc postanowiłam pokazać się Niall’owi.
Szybko odsłoniłam zasłonę by chłopak mógł ujrzeć mnie w całej okazałości. <br />
-I jak? – zapytałam, byłam strasznie ciekawa co odpowie. Chłopak szeroko się
uśmiechnął i podniósł kciuki do góry. <br />
-Idealna ! Przepięknie w niej wyglądasz. Kupujemy, prawda? – z zachwytem
pokiwałam głową na tak. Ubrałam się, a chłopak poszedł zapłacić za sukienke
ponieważ uparł się ze skoro mnie zaprosił to sam za wszystko zapłaci bo nie
będzie mnie narażał na niepotrzebne wydatki. To miło z jego strony. Poszliśmy
jeszcze po buty, torebkę, jakies inne potrzebne rzeczy i coś na wierzch. O
jakiejś 20:00 byliśmy już w domu u Louisa. <br />
-Pokażcie co znaleźliście. – razem z Niallem położyliśmy wszystkie reklamówki
na stole w kuchni, do której szybko przybiegł Tommo w celu zobaczenia mojej
sukienki. <br />
-W tej pierwszej torbie. – chłopak wyciągną z niej moją kreacje, widać było ze
raczej mu się spodobała. <br />
-Śliczna, pokaż mi się w niej. <br />
-Nie, zobaczysz mnie w dniu ślubu. – na mojej twarzy zagościł zadziorny
uśmiech, na co chłopak przewrócił oczami. – Niall napijesz się czegoś? –
zwróciłam się do chłopaka. <br />
-Z chęcią. A w ogóle robicie coś jutro? Może coś byśmy zrobili razem z
chłopakami? – zaproponował blondas, a ja poszłam po sok dla chłopaka. <br />
-To dobry pomysł. To może jakaś mini impreza u cb? – odezwał się Tommo. <br />
-A czemu u<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>mnie? <br />
-Bo ty dałeś pomysł, żebyśmy się spotkali. –uśmiechnął się. <br />
-No dobrze, ale ty załatwiasz alkohol i może zaprosimy kogoś oprócz nas hmmm?-
zaproponował Niall. <br />
-O i może jakąś fajną dziewczynę, brak mi koleżanki. – tak to prawda, nie mam
tu nikogo z kim mogłabym pogadać o tym co czuje do Harry’ego i Louisa, a już
mam dosyć duszenia tego w sobię. <br />
-Ok, mamy kilka dobrych znajomych. Ktoś się znajdzie. <o:p></o:p></span></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">Obudziły
mnie promienie słoneczne przebijające się przez okno mojego pokoju. Na zegarku
była godzina 11:07 więc postanowiłam, że podniosę się już z łóżka. Poszłam do
łazienki, żeby się wykąpać, zrobić włosy i pomalować się. Kiedy to zrobiłam
wróciłam znowu do swojego pokoju po ciuchy, które wcześniej przyszykowałam.
Kiedy już byłam gotowa jakoś pokazać się ludziom zeszłam na dół. Nikogo w domu
nie było, weszłam do kuchni gdzie znalazłam karteczkę. <br />
„<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Pojechałem po rzeczy na naszą imprezę.
Wrócę za 2 godziny. Bądź gotowa na 14 jak coś. Louis” </i><br />
Na śniadanie zrobiłam sobie kilka kanapek i szybko je zjadłam. Jako że była dopiero
12:00 włączyłam telewizor. Po godzinie poszłam na górę by się przebrać. Ubrałam
ciemne jeansy, do tego czarną bluzkę na ramiączka i tego samego koloru szpilki.
Po 30 minutach przyjechał Louis, który szybko się wyszykował i pojechaliśmy do
domu Horana. U niego nie było jeszcze nikogo ponieważ goście mieli przyjść
dopiero na 16:00, a my musieliśmy mu pomóc wszystko przygotować. Wyglądało to
tak, że Louis rozsiadł się na kanapie, a ja z Niall’em byłam zmuszona wszystko
szykować. Wsypaliśmy słodycze do misek i zanieśliśmy na nasz ”specjalny stół”
przy ścianie. <br />
-Louis ruszaj się i zacznij przesuwać kanapy żeby było miejsce do tańczenia.
-Horan miał duży dom ale chcieliśmy cała imprezę zrobić w jego ogromnym salonie,
żeby było później mniej sprzątania. Tommo w końcu się ruszył z miejsca i
poprzesuwał fotele i kanapy w stronę okna. Niall przyniósł napoje oraz wódkę i
postawił je na stole. Włączyliśmy muzykę i o 15:30 wszystko było już gotowe.
Powoli zaczęli się zchodzić goście. <o:p></o:p></span></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;"><span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;">19:00
niektórzy byli już troszkę spici ale dawali radę. Było nas około 40, nie wiem
jak wy ale ja uważam że to dosyć sporo osób jak na mini imprezkę. Rozmawiałam
już z kilkoma dziewczynami ale z żadną się jakoś specjalnie nie dogadałam.
Według mnie były zbyt pochłonięte sprawami dotyczących ich samych. Poszłam do
stoliku żeby zrobić sobię drinka. Wiem że nie powinnam bo jeszcze nie ten wiek
ale jakos nigdy specjalnie nie należałam do grzecznych dziewczynek. A zresztą
raz na jakiś czas mogę sobie pozwolić. W czasie gdy nalewałam wódki do szklanki
ktoś złapał mnie delikatnie za biodra. Natychmiast się odwróciłam i ujrzałam
Harry’ego. Nie był pijany tego byłam pewna, stał rozkoszując się moim zapachem
i uśmiechając się do mnie. <br />
-Chodź ze mną. – do moich uszu doszedł ten jego piękny głos który działał na
mnie…w sumie sama nie wiem jak to wytłumaczyć. To było dziwne. Złapał mnie za
rękę i pociągnął za sobą. Ruszyliśmy w kierunku schodów, które prowadziły do
kilka sypialń w domu Nialla. Zaczęłam się bać tego co wykombinował ale kiedy
już byliśmy na górze pragnęłam się dowiedzieć co za chwile się stanie. Chłopak
uchylił drzwi do jednego z pokoi, a moim oczą ukazała się para zaczynająca grę
wstępną. W ogóle się nami nie przejęli i kontynowali dalej. Oboje się
roześmialiśmy.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span><br />
-Nie będziemy im przeszkadzać. Pójdźmy gdzie indziej.- Chłopak ponownie
pociągnął mnie za sobą. Po niecałej sekundzie znaleźliśmy się w niewielkiej
sypialni. Harry zamknął drzwi na klucz czego troszkę się wystraszyłam. Już raz
mu cos odbiło i chciał się do mnie dobrać, teraz nie miałbym jak uciec.
Usiedliśmy na dwuosobowym łóżku. <br />
-Tęskniłem za tobą. Za twoim głosem, za twoim ciałem. – Chłopak zaczął
delikatnie muskać<span style="color: red;"> </span>ustami moją szyję, co
wywoływało u mnie dreszcze. – Za twoimi oczami, za twoim oddechem, za ustami,
które zaraz pocałuje. – Harry zbliżył się do mnie i wpił w usta. Nasze języki
toczyły namiętną walkę. Kiedy mnie całował czułam się tak wyjatkowo. Kochałam
to uczucie, kochałam jego pocałunki, kochałam właśnie jego.<br />
Kiedy chłopak zakończył pocałunek popatrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Te jego
zawsze zielone teńczówki stały się jaśniejsze. Jego twarz wyrazała coś czego
nie umiałam zrozumieć. Nigdy go takiego nie widziałam. –Pragnę cię i to nawet
nie wiesz jak bardzo Panno </span><span lang="EN-US" style="font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-ansi-language: EN-US;">Dubovik- pierwszy raz sie tak do mnie
</span></span><span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">zwrócił, co mnie
zdziwiło. Pragnął mnie ale jak dokładnie? W jakim sensie? Chłopak jednym
szybkim ruchem pociągnął mnie za sobą i sprawił, że leżałam na nim. Ponownie
złączył nasze usta w namiętny pocałunek, któremu nie umiałam się oprzeć.
–Jesteś taka piękna, wspaniała, podniecasz mnie każdym swoim ruchem. Czuje do
ciebie coś i to jest dziwne. Jeszcze nigdy czegoś takiego nie doświadczyłem-
Pokiwałam tylko głową. Nagle zdałam sobie sprawę że nic nie mówię od jakiś
15minut. On gada, a ja tylko potakuje lub coś. –Ale wiem, że ty masz mętlik w
głowię, prawda? – Ponownie pokiwałam głową. Do czego to co mówi do cholery ma
prowadzic?- Chcę żebyś była moja, chcę żebyś mnie kochała tak jak ja kocham
ciebie, ale na razie nikt się nie może o tym dowiedzieć. To ma być nasz sekret.
-<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Mówił szeptem, ale doskonale go
słyszałam. Kocha mnie ale chcę to ukrywać?<span style="mso-spacerun: yes;">
</span>Wstydzi się mnie czy jak ? Kurdę to się wkurzyłam. <br />
-Ale jak to ukrywać?! O co ci chodzi? Może dokładniej? Kochasz mnie ale nie
chcesz aby ktos się o tym dowiedział ? Ale czemu ? Jestem aż taka zła że Pan
Harry Styles nie może pokazać światu kim jest jego dziewczyna ponieważ nie
spełnia oczekiwań? Nie rozumiem cię Harry.<br />
-Moja dziewczyna, jak to pięknie brzmi. Czyli kochanie zdecydowałaś się już? –
Zupełnie zignorował to co powiedziałam, grrrr co za facet!<br />
-Powiem ci jak odpowiesz mi na pytanie, które wcześniej zadałam. – odparłam
twardo. <br />
-Nie chodzi o ciebie, tylko o mnie i ludzi którzy nas otaczają. Nie to ze się
wstydzę ale może lepiej będzie jak będziemy ich powoli przygotowywać do tego że
jesteśmy razem. – wydawało mi się ze kłamał, ale to tylko moje przypuszczenie
ponieważ on sam nie dawał tego po sobie poznać. – Teraz ty. <br />
-Nie Harry nie zdecydowałam się, mówiłam ci że się boję. Pragnę tego ale coś mi
mówi że musze zaczekać. Bądźmy przyjaciółmi. – Chłopka lekko się zasmucił, a za
chwilę na jego twarzy pojawił się uśmiech tak jakby wpadł na jakiś pomysł. <br />
-A czy przyjaciele mogą tak robić? – Harry wykonał obrót i byłam już pod nim.
Pocałował mnie delikatnie w usta, a ja pokiwałam głową na „tak”.-A tak ? –
zaczął obsypywać moją szyję pocałunkami, prawą ręką masując moje biodro. <br />
-Tak. – zjechał ręką do mojej kobiecości co nie powiem ale mnie podnieciło. Mój
oddech przyspieszył, a ja poczułam że go pragnę. Właśnie teraz. – Jeszcze
bardziej na tak. – chłopak uśmiechnął się i wpoił się w moje usta. Zaczął swoją
zabawę. <br />
-Chcę cię. – Harry powolutku zaczął odpinać guzik oraz zamek przy moich
spodniach. Nie protestowałam, byłam jak w jakimś transie. Nie wiedziałam co
zrobić. Z jednej strony chciałam tego ale z drugiej prawie go nie znam. Włożył
jedną rękę pod moją bluzkę dostając się do stanika. Był okropny chciał wzbudzić
u mnie pożądanie. Znowu mnie pocałował, ale szybko przerwał wszystkie czynności
jakie wykonywał z moim ciałem. –Przepraszam. – Szybko się odsunął zostawiając
mnie dalej w stanie szoku. Nie potrafiłam się ruszyć, właśnie w tej chwili mógł
robić ze mna co chciał. – W ogóle nie zaprzeczasz temu co robię, nie jesteś zła?
– w końcu zebrałam się i szybko się podniosłam. <br />
-Jestes okropny. – chłopak się roześmiał, chyba domyślił się co miałam namyśli.
<br />
-Kiedyś kochanie dokończę to co zaczęłem. – Cmoknął mnie w usta i pomógł wstać.
– Chodź na pewno nas szukają, a przecież nie chcemy wzbudzić podejrzeń, prawda?
– pokiwałam głową i zapiełam zamek od spodni. Wszylismy z pokoju. <br />
-Harry ja jeszcze na chwilke pójdę do łazienki. Idź pierwszy tak będzie lepiej.
– Puścił mi oczko i zszedł na dół. Szybko pobiegłam do łazienki i zamknęłam
drzwi na klucz. <br />
Co to do chuja było? Boze nie rozumiem tego swiata ! To wszystko jest jakieś
chore! Teraz już widzę różnice pomiędzy nim, a Lousem. Harry działa na mnie
całkiem inaczej. <o:p></o:p></span></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">___________________________________<o:p></o:p></span></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;"><span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;">Hej miski !
Napisałam coś w końcu i wiecie bardzo fajnie mi się ten rozdział pisało. Mam
nadzieję że ktoś tu jeszcze jest i czeka na to by dowiedzieć się jak potoczą
się dalsze losy Alex i<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>chłopców.
Ostatnio rozdział był do dupy i strasznie krótki więc tym razem bardziej się
postarałam ale to już wy ocenicie. Proszę o komentarze bo to naprawdę zachęca
do dalszej pracy.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Wczoraj miałam
urodziny to może zrobicie mi taki prezent urodzinowy i każdy kto to czyta
skomentuje chociaż dwoma słowami. Bardzo bym wam była wdzięczna. ;) </span><span style="font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Arial; mso-fareast-language: KO;"><o:p></o:p></span></span></div>
Keysleyhttp://www.blogger.com/profile/07432289985260903862noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-955320887372660458.post-10015222268387173382013-10-06T17:05:00.003+02:002013-10-31T20:03:24.211+01:00Rozdział 11 - Chcę tego żebyśmy byli razem, ale się boje, chyba nie jestem na to gotowa. – chłopak uśmiechnął się uroczo i delikatnie mnie pocałował. <div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">Jechaliśmy z
Harrym w ciszy, żadne z nas się nie odzywało co troszkę mi przeszkadzało.
Postanowiłam, że przerwe nasze milczenie. <br />
-Harry, po co miałam do ciebie przyjechać? – zapytałam całkiem niewinnie. <br />
-Bo chcę z tobą troszeczkę pobyć. – zdziwiło mnie to. Kim jesteś i co zrobiłeś
ze starym Harrym? <br />
-Yhy rozumiem. – uśmiechnęłam się do niego i znowu zamilkłam. Po jakiś 5
minutach podjechaliśmy już pod jego dom. Był większy niż Louisa i to
zdecydowanie. Bardziej nowoczesny, ale szczerze wolałam chatę Tommo bo była
przytulniejsza. Chłopak zaprowadził mnie do salonu, więc usiadłam na kanapie, a
on poszedł do kuchni po coś do picia. Po kilku minutkach wrócił z dwoma kubkami
z herbatą i z kilkoma ciastkami. Oboje popatrzyliśmy sobie w oczy i już po
chwili nasze języki toczyły zacięto walkę co bardzo mi odpowiadało. Harry
położył się na mnie i zaczął obdarowywać moją szyje pocałunkami, później znowu
zbliżył się do moich ust i zaczął namiętnie całować. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">Leżeliśmy na
wielkiej skurzanej kanapie wtuleni w siebie. Harry bawił się moimi wlosami a ja
tępo gapiłam się w sufit. <br />
-Czujesz cos do mnie ? – nagle odezwał się Harry. Co miałam mu powiedzieć ?
Powiem mu ze tak a ten mnie wysmieje i co? Jestem w kropce. <br />
-A ty? Ja…ja nie wiem. – odpowiedziałam, wydawało mi się ze to najlepsza
wypowiedz jaką mogłam teraz użyć . <br />
-Chyba tak. –usatysfakcjonowała mnie ta odpowiedz, bez namysłu wpiłam się w
jego usta. Pocałunek był długi i bardzo namiętny, jednym słowem cudowny. – i co
teraz? <br />
-Nie wiem Harry. Chcę tego żebyśmy byli razem, ale się boje, chyba nie jestem
na to gotowa. – chłopak uśmiechnął się uroczo i delikatnie mnie pocałował. <br />
-Poczekam aż będziesz gotowa. Zakochałem się. – mocno się w niego wtuliłam. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">Ogladaliśmy
z Harrym film gdy mój telefon zaczął dzwonić. <br />
<br />
L:Gdzie ty jesteś? Jest już prawie 20!- w słuchawce usłyszałam zdenerwowany
głos Louisa. <br />
J:Już 20? Przepraszam cię ale myślałam ze jest 17 czy coś, już wracam. <br />
L:Oj nie, gdzie jesteś, przyjadę po ciebie. – oj nie! Muszę go jakoś urobic żeby
mi pozwolił samej wracać. <br />
J:Lou nie trzeba, tato mojej koleżanki mnie odwiezie bo ma po drodze. <br />
L:Ale ja go nie znam. <br />
J:Louis nie zachowuj się jak nadopiekuńczy tato nastolatki. Jest normalny to
prawnik. Nic mi się nie stanie. Zaufaj mi. <br />
L:No dobrze, ale widzę cię zaraz w domu. Pa. – rozłączył się. Uff na szczęście uległ.
<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">-Co się stało?
– zapytał zdziwiony Harry. <br />
-Musisz mnie już odwieść do domu bo Louis już się awanturuje że tak późno a mnie
w domu jeszcze nie ma. – chłopak się roześmiał i poszedł po kluczyki. Na
przedpokoju przywarł mnie do drzwi i jeszcze raz namiętnie pocałował. <br />
-Będę tęsknić misiu. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">Chłopak
zatrzymał sie na rogu ulicy i gdy wysiadłam odjechał. Po jakis 5m minutach już
otwierałam drzwi domu. <br />
-Jestem już! – krzyknęłam z ganku. <br />
-Jestem w salonie! – Sciągnęłam buty i udałam się w kierunku wczesniej
wspomnianego przez Louisa pomieszczenia. – Nie słyszałem samochodu, który
parkował. <br />
-Bo jej tata wysadził mnie kilka domów dalej bo się pomylił. – Usmiechnęlam się
do Lou, który po chwili odwzajemnił ten gest. – Co robimy? <br />
Oglądaliśmy z Louisem jakiś film który leciał w TV, a pózniej zrobiliśmy sb
kolacje. O 23.00 poszłam się umyć, a potem położyłam się do łóżka i zasnęłam. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">_______________________________________<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">Ja was tak
bardzo przepraszam, za to że ten rozdział jest taki krótki i taki do dupy.
Przepraszam za błędy i za wszystko co wam się nie będzie podobać. Obiecałam że
coś dodam dzisiaj wiec to zrobiłam, tylko niezbyt mi ten rozdział wyszedł bo
boli mnie głowa i nie mogę się skupić na Harrym i odczuciach bohaterki do
chłopaka. Myśle o kimś całkiem innym i dlatego mi to nie wyszło. Przepraszam.
Nie wiem czy coś dodam za tydzień bo robię urodziny dlatego proszę o
cierpliwość na pewno w końcu coś napisze i będzie dobre. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><o:p><span style="font-family: Calibri;"> </span></o:p></span></div>
Keysleyhttp://www.blogger.com/profile/07432289985260903862noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-955320887372660458.post-50099729595406531132013-10-04T17:12:00.001+02:002013-10-04T17:12:35.541+02:00Nowy rozdział ♥Hej! Wiem że już długo czekacie na rozdział za co przepraszam. Miałam napisać jakoś w tygodniu ale ciągle gdzieś jeździłam, to na korepetycje, to żeby dzień chłopaka załatwić albo iść do fryzjera i po prostu jak wracałam nie miałam siły. Jutro też jestem zajęta bo umówiłam się z jednym chłopakiem, a więc obiecuje wam że w niedziele na pewno coś dodam. <br />Kocham was i dziękuje za cierpliwość ! ♥Keysleyhttp://www.blogger.com/profile/07432289985260903862noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-955320887372660458.post-73228029954264283632013-09-19T20:51:00.000+02:002013-10-31T20:03:02.742+01:00Rozdział 10-Weź się najpierw zastanów nad swoim zachowaniem, a później pytaj o takie rzeczy idioto! <br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">Następnego
dnia zostałam sama w domu na cały dzień ponieważ Louis musiał gdzieś wyjechać.
Nie dopytywałam się i zajęłam się sobą. Zadzwoniłam do rodziców i poopowiadałam
im różne nudne historyjki jak to zwiedzałam Londyn i ile to miałam śmiesznych
sytuacji.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Później zjadłam obiad i
założyłam na siebie biały Top, czarną bluze, dresy oraz cieplutkie skarpetki.
Zabrałam ze sobą koc i zeszłam na dół. Zaczęłam przeglądać kolekcje filmów
Louisa i nie mogłam się zdecydować który wybrać. W końcu wybrałam Projekt x i
włożyłam płytę do DVD. Ułożyłam się wygodnie na kanapie i położyłam obok siebie
miskę popcornu. Film już kiedyś oglądałam ale co szkodzi zobaczyć go jeszcze
raz.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Na dworze było już ciemno i nie
ukrywam troszkę się bałam. W końcu byłam sama w dużym domu. Co prawda ulica
była strzeżona ale i tak to nie dawało mi poczucia bezpieczeństwa. Powoli
przestawałam się skupiać na filmie i nasłuchiwałam czy nikt nie chodzi po
posesji. Strasznie się wystraszyłam kiedy do moich uszu doszedł dzwięk
podjeżdżającego samochodu. Nie był to na pewno Louis bo dzwoniłam do niego
wcześniej i mówił że będzie dopiero o 2 rano. Po cichu poszłam do kuchni i
wyjrzałam przez okno. Na podjeździe stało jakieś auto ale nikogo nie widziałam.
Po chwili usłyszałam jak ktoś mocuje się z drzwiami. Złapałam za nuż oraz płyn
do okien i schowałam się w kącie w kuchni. Usłyszałam jak drzwi się otwierają i
ktoś wszedł do środka.<br />
-Jest tu ktoś?- zawołał głos którego nie rozpoznałam. Bałam się strasznie, ale
nic nie mogłam zrobić. Domyślałam się <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>że
był sam, więc czego chciał? Kroki były coraz głośniejsze co oznaczało, ze ten
ktoś szedł w kierunku kuchni. Gdy ten ktoś zamierzał właśnie wjeść do
pomieszczenia wyskoczyłam i prysnęłam w jego twarz płynem.<br />
-Aaa, ała. Pogrzało cie? –krzyknął…Harry? Co on tutaj robi? Czemu mnie straszy?<br />
-Co ty tutaj robisz? – również krzyknęłam. <br />
-A ty co chciałaś zrobic mi tym nożem i tym płynem?- teraz się dopiero
zorientowałam, ze mogłam mu zrobić krzywde, w ręku trzymałam nóż, a ja jestem
dosyć impulsywna. Nie wiadomo co mogłam zrobić. <br />
-Pierwsza zadałam pytanie!- uff jakoś wybrnęłam. <br />
-Louis kazał mi sprawdzić co u ciebie. Czy wszystko w porządku. <br />
-Jak widzisz. – Postanowiłam być dla niego wredna, nie chce mu pokazywać swojej
słabości. <br />
-Idę do łazienki. – kiedy wyszedł zapaliłam światło w salonie i usiadłam na
kanapie. Kurde debil! Jeszcze nikt mnie tak nie wystraszył. Mógł zadzwonić do
drzwi i grzecznie czekać, aż mu otworze ale nie bo po co, lepiej mnie
wystraszyć! On mnie tak denerwuje, wszystkim co robi, tym jak mówi, a nawet tym
że istnieje. Kocham go jak nikogo innego, ale po prostu go nie znoszę! Znacie
to uczucie jak jednocześnie kochasz i nienawidzisz? Ja znam. Oczy miałam wlepione
w telewizor, a w duchu po prostu krzyczałam. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span><br />
-Dziękuje, że nic mi nie zrobiłaś tym nożem. – powiedział sarkastycznie i
usiadł obok mnie na kanapie. <br />
-Ja tam żałuje. – odparłam zdenerwowana. <br />
-Słuchaj, o co ci chodzi? Co ja ci zrobiłem? – nie no, ja zaraz wyjdę z siebie.
O co mi chodzi? Kuźwa za mądry ty nie jesteś. <br />
-Weź się najpierw zastanów nad swoim zachowaniem, a później pytaj o takie
rzeczy idioto! <br />
-Nie wyzywaj mnie, już ci to kiedyś powiedziałem! – haha wcale się go nie boje,
nic mi nie zrobi, jest za miękki by zrobić mi krzywdę. <br />
-Wiesz mam cię w dupie i mam w dupie to co tobie się podoba , a co nie! –
Chłopak roześmiał się co wytrąciło mnie z równowagi. Rzuciłam się na niego i
zaczęłam okładać pięściami (no niezbyt mocno, tylko tak symbolicznie) żeby się
wyżyć. Nie minęło kilka sekund Harry złapał mnie za nadgarstki i mocno
przyciągnął do siebie. Zachłannie wpoił się w moje usta. Z początku nie
odwzajemniałam pocałunku i próbowałam się od niego uwolnić lecz niestety to
było niemożliwe, gdyż chłopak zamknął mnie w swoim żelaznym uścisku, więc <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>uległam. Oboje rozkoszowaliśmy się tym namiętnym
pocałunkiem. To było coś innego niż z Louisem. Harry’ego kochałam i o tym pocałunku
marzyłam od dwóch lat, nagle cała złosć do niego minęła i znowu moje serce
uwielbiało go jak przed przyjazdem do Londynu. Zaś z Louisem owszem było cudownie
i to ten pocałunek będę pamiętać najdłużej gdyż to był mój pierwszy, ale
inaczej . Inaczej się wtedy poczułam, to było całkiem coś innego. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Nie umiem tego wytłumaczyć. Ta chwila trwała
strasznie długo, już mi się wydawało, ze się nigdy nie skończy, lecz niestety
to było niemożliwe. Oderwaliśmy się od siebie i popatrzyliśmy sobie w oczy.
Ponownie jak po raz pierwszy go potkałam utonęłam w tych zielonych tenczówkach.
<br />
-Jesteś cudowna. – nagle zrobiło mi się cieplutko na serduszku. Czy ja śnie czy
w Harrym się coś zmieniło? Gdzie chłopak który przez ostatnie dni się na mnie
wyżywał? Leżałam na nim i dalej gapiłam się w jego oczy, a on odgarnął moje
włosy i jeszcze raz mnie pocałował. Tym razem tylko w usta, ale i tak było
magicznie. –Czemu nic nie mówisz? – własnie dobre pytanie. Właśnie zdałam sobie
sprawę, że nie mogę nic z siebie wykrztusić, ale ten pocałunek odebrał mi mowę.
To było coś wspaniałego. – Przepraszam, wygłupiłem się prawda? To ja już pójdę.
– Harry zaczął się podnosić lecz ja postanowiłam go zatrzymać. <br />
-Nie Harry stój. Chcę żebyś został i nie, nie wygłupiłeś się. – Harry uśmiechnął
się i spowrotem opadł na kanape. <br />
-Nie jesteś zła? <br />
-Troszeczkę, ale nie za to co się przechwalą wydarzyło. – może w końcu odbędzie
się miedzy nami szczera rozmowa i będzie całkiem inaczej. <br />
-Tak wiem i przepraszam cię za to, ale proszę nie pytaj mnie o to co było
powodem tego wszystkiego. – Przytaknęłam i zeszłam z niego. <br />
-Chcesz się czegoś napić? –zapytałam kierując się do kuchni. <br />
-Masz jakiś sok? – potwierdziłam kiwaniem głową i poszłam do wcześniej wspomnianego
pomieszczenia. Nalałam do dwóch szklanego soku pomarańczowego i wróciłam do
salonu. Usiadłam obok Hazzy i podałam mu szklankę. – To co robimy? Może coś
obejrzymy? <br />
-Ok, ale co ? – zapytałam, nie myślałam teraz o tym co chce obejrzeć, myślałam
o tym, że moje kolejne marzenie się spełniło i cieszyłam się, ze teraz jest tak
jak chciałam żeby było. Jest cudownie! Chcę żeby tak zostało. Harry wybrał
jakiś film którego nie znałam i zaczęliśmy go oglądać. Wtuliłam się w jego
ramiona i chyba po 20 minutach trwania filmu zasnęłam. <o:p></o:p></span></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">-Wstawaj śpioszku,
jest 12 godzina. Pora wstawać. – Do moich uszu doszedł przyjemny głos Louisa.
Uśmiechnęłam się i otworzyłam oczy.- No w końcu, budzę cię już od 10 minut.
Masz mocny sen malutka. – mruknęłam coś niezrozumiałego i podniosłam się
delikatnie z kanapy. <br />
-Jak, nie pozabijaliście się tu ze Stylesem? – czyli on o niczym nie wie! Harry
musiał wyjść po tym jak zasnęłam. Niech lepiej się nie dowiaduje. Na razie będzie
lepiej jak tylko my będziemy wiedzieć co miedzy nami zaszło <br />
-O mało go nie zabiłam nożem. – Louis parsknął śmiechem i poszedł do kuchni. <br />
-Aż tak źle było? – krzyknął Tommo z pomieszczenia obok. <br />
-Tak. Idę się ubrać i ogarnać! Co jemy na śniadanie? – skierowałam się w stronę
schodów. <br />
-Zaraz coś zrobię! – Poszłam do siebie i wyciągnęłam z szafy bieliznę, getry i
opiętą bluzkę na ramiączka. Ruszyłam do łazienki, gdzie wzięłam kąpiel i
ubrałam się. Zaczęłam jeszcze ogarniać w pokoju gdy zabrzęczał mój telefon.
Szybko podniosłam go i odczytałam wiadomość. <o:p></o:p></span></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">„Hej. Spotkajmy się dzisiaj o 14 na
rogu waszej ulicy. Podjadę tam po ciebie i pojedziemy do mnie. Tylko nie mów
nic Lou.” Harry xxx<o:p></o:p></span></span></i></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">A ten co
znowu<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>wykombinowała? W sumie to się
cieszyłam, ze mogę się z nim spotkać, ale co mam powiedzieć Louisowi? Przecież po
prostu nie wyjdę z domu, ten to by tu chyba zwariował jakby nie wiedział gdzie
jestem.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Odpisałam Harry’emu tylko zwykłe
„ok.” i szybko zbiegłam na dół. Lou przygotował jajecznice i grzanki.
Usiedliśmy razem do stołu i zaczęliśmy konsumować nasze śniadanie. <br />
-Lou, mogę dzisiaj wyjść o 14? – miałam mu pomysł na kit jaki mu wcisne.<br />
-A co się mnie pytasz, przecież ci nie zakaże, tylko powiedz mi z kim. –
wiedziałam, ze o to zapyta, wiec byłam przygotowana. <br />
-Poznałam niedawno taka jedną dziewczynę w moim wieku i chcę się z nią
zobaczyć. Wiesz brakuje mi tu koleżanki. Nie mam z kim pogadać o babskich
sprawach. – Lou uśmiechnął się do mnie i już wiedziałam, ze to łyknął. <br />
-Spoko, rozumiem cię. Mam cię zawieść? <br />
-Nie, poradzę sobię. Mamy się spotkać tu niedaleko. – Tommo pokiwał głową i
spowrotem zabraliśmy się do jedzenia. Po śniadaniu pozbieraliśmy wszystko do
zmywarki i poszłam się przygotowac. Wybrałam berzową bluzkę z rękawem ¾ do tego
czarne rurki i zwykłe czarne trampki. Zrobiłam delikatni makijaż, zabrałam
kurtkę oraz torebkę w której miałam najpotrzebniejsze rzeczy. Pożegnałam się z
Louisem i poszłam w wyznaczone miejsce. Czekałam jakieś 5 minut, aż w końcu
nadjechał Harry. Wsiadłam do auta i z piskiem opon ruszyliśmy do jego domu. <o:p></o:p></span></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">_______________________________________________________<o:p></o:p></span></span></div>
<span style="font-family: Calibri;"><span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;">Yeah! Cos w
końcu napisałam! Mam nadzieje, że się wam spodoba i że was nie zawiodłam. Dziękuje
za taka dużą liczbę wyświetleń i za wszystkie mam nadzieje szczere komentarze. </span><span lang="KO" style="font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-ascii-font-family: Arial; mso-bidi-font-family: Arial; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-fareast-language: KO; mso-fareast-theme-font: minor-latin; mso-hansi-font-family: Arial;">♥</span></span><span lang="KO" style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-fareast-language: KO; mso-fareast-theme-font: minor-latin;"> </span><span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-fareast-language: KO; mso-fareast-theme-font: minor-latin;"><br />
</span><span style="font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Arial; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-fareast-language: KO; mso-fareast-theme-font: minor-latin;"><span style="font-family: Calibri;">Nowy rozdział</span></span><span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-fareast-language: KO; mso-fareast-theme-font: minor-latin;"> =</span><span style="font-family: Calibri;"><span style="font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Arial; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-fareast-language: KO; mso-fareast-theme-font: minor-latin;">10 komentarzy.</span><span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-fareast-language: KO; mso-fareast-theme-font: minor-latin;"><o:p></o:p></span></span><br />
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><o:p><span style="font-family: Calibri;"> </span></o:p></span></div>
Keysleyhttp://www.blogger.com/profile/07432289985260903862noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-955320887372660458.post-21005161084430032542013-09-17T19:48:00.000+02:002013-09-18T17:26:50.612+02:00Nowe rozdziały. Hej miśki!<br />
Ja odnoście nowych rozdziałów. Mam już pomysł na nowy tylko po prostu jakoś nie umiem tego "przelać" na worda. Głowa mnie boli cały dzień, ale próbowałam coś napisać i niezbyt mi się to podobało. Postaram się na jutro ale niczego nie obiecuje bo później będę miała wyrzuty. <br />
Jeśli chodzi o dalszą prace to rozdziały będą się pojawiać co kilka dni lub co tydzień, a może i więcej. To wszystko zależy od tego czy będzie mi się chciało po szkole usiąść i coś napisać. Nie chodzi mi o naukę, bo zadania domowe to ja odrabiam w szkole, tylko na to co potrzeba się uczę, a kartkówek i sprawdzianów nie mam codziennie. A wiecie idzie zima i tylko by można było spać xD Dlatego mam nadzieje, że mnie zrozumiecie i będziecie cierpliwie czekać na nowe rozdziały oraz nie zostawicie mnie przez to ♥ Keysleyhttp://www.blogger.com/profile/07432289985260903862noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-955320887372660458.post-31666615346351685412013-09-10T21:14:00.001+02:002013-09-10T21:14:42.718+02:00Rozdział 9 - Myśle, że Harry po prostu sam nie wie czego chce i nie może się zdecydować.
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">-Obiecałeś,
że nie powiesz! Obiecałeś!- krzyknęłam, momentalnie do moich oczu napłynęły
łzy. <br />
-Przepraszam, to po prostu był impuls. Nie chciałem tego. – chłopak był
spokojny ale widać było po jego oczach smutek i współczucie. <br />
-Zaufałam Ci, a ty…ty – nie mogłam nic więcej powiedzieć i pobiegłam zapłakana
do góry. Niestety nie zdążyłam wbiec do swojego pokoju, ponieważ Louis zamknął
mnie w żelaznym uścisku. <br />
-Ciiiiii już spokojnie. Ciiiii naprawdę przepraszam. Dalej możesz mi ufać. –
obróciłam się tak, że teraz dotykałam rękami jego torsu i przytuliłam się do
niego. –Przepraszam. – dalej płakałam ale już mi przechodziło. Staliśmy tak
wtuleni w siebie przez jakieś 5 minut. Lou miał całą przemoczoną koszulkę.
Przeprosiłam go za to. <br />
-Już dobrze?- pokiwałam głową.- to chodź na dół, zrobię ci pyszne śniadanko. –
chłopak wziął mnie za rękę i zeszliśmy na dół do kuchni. Usiadłam na krześle, a
Louis podszedł do lodówki i zaczął wyjmować składniki do naleśników
amerykańskich. Obserwowałam chłopaka, który przyrządzał śniadanie co jakiś czas
się do mnie uśmiechając. <br />
-O co dokładnie chodziło Harry’emu? No wiesz nie rozumiem go. – wystraszony
chłopak spojrzał na mnie i znowu zamyślony zajął się wykonywaniem swojej
roboty. Po jakiejś chwili dopiero mi odpowiedział. <br />
-Myśle, że Harry po prostu sam nie wie czego chce i nie może się zdecydować. –
co to miało oznaczać, na co się nie może zdecydować? –Boi się czegoś.<br />
-A jaśniej? <br />
-Przekonasz się kiedy indziej, sam nie wiem do końca czy jest tak jak mi się
wydaje. – nie takiej odpowiedzi się spodziewałam no ale trudno, nie chciałam go
dalej męczyć. Nie dawało mi to wszystko spokoju, byłam przez to wszystko taka
przybita. Po jakiś kilku minutach Louisiak postawił przede mną na stole talerz
z naleśnikami, na których bitą śmietaną było napisane: Nie smuć się! On jest
kochany. Uśmiechnęłam się do niego i zabrałam się do jedzenia. Były wyśmienite
i strasznie się najadłam. Po śniadaniu razem posprzątaliśmy, a potem poszłam
się ubrać. Kiedy włączyłam swojego laptopa w celu pogadania z rodzicami przez
skype ktoś zapukał do moich drzwi. <br />
-Proszę! – zawołałam, a w moich drzwiach stanął Tommo. <br />
-Może masz ochotę na jakąś wycieczkę? Teraz wpadłem na taki pomysł. – zaskoczył
mnie, hahaha w końcu jakiś normalny pomysł, a nie impreza. <br />
-A gdzie? –byłam strasznie ciekawa jaki ma pomysł. <br />
-Nie powiem ci gdzie bo to niespodzianka, ale zrobimy sobie tam mały piknik. <br />
-No dobrze, ale w co mam się ubrać? – hahaha no to teraz rozbudził moją
ciekawość. Ja chcę się już dowiedzieć! <br />
-Normalnie, jak chodzisz na co dzień. Tylko nie ubieraj obcasów, ani
eleganckich ciuchów. – no waśnie dla mnie normalnie to jest tak troszke
elegancko, lubie takie ciuchy. Chłopak wyszedł, a ja się przebrałam. Wybrałam
zwykłą szarą bluzkę na krótki rękaw, ciemne jeansy, czarną bluzę i czarne
trampki. Poszłam do łazienki wziąć kąpiel i ubrać się. Po 40 minutach wyszłam
z pomieszczenia całkowicie ogarnięta. Zegar wskazywał 11.37 wiec zeszłam na dół.
<br />
-Kiedy wychodzimy? – zapytałam wchodząc do kuchni. Chłopak szykował jedzenie i
pakował je do koszyka. <br />
-Za jakąś godzinkę, mogłabyś być taka kochana i przyniosłabyś z góry koc? <br />
-Jasne. – szybko pobiegłam do góry i na korytarzu w szafie znalazłam duży
kolorowy koc. Zbiegłam na dół i położyłam go na krześle w kuchni.- Pomóc ci? <br />
-Nie, nie trzeba. – Tak jak mówił Lou po godzince wyjechaliśmy z domu. Byłam
taka poekscytowana, że nie docierało do mnie nic co mówił Tommo. On coś gadał,
a ja mu tylko co jakiś czas przytakiwałam. Wyjechaliśmy z Londynu, co mnie
zdziwiło. <br />
-Jak daleko jest to miejsce? -zapytałam ciekawa.<br />
-Za jakieś 30 minut powinniśmy już być. – jeju jeszcze tyle musze czekać?
Koszmar! Mam nadzieje, że się nie rozczaruje… Czas dłużył się niemiłosiernie
ale w końcu Louis zaparkował auto na jakimś niewielkim parkingu i wysiadł.
Poszłam w jego ślady. <br />
-To tu?- zapytała.<br />
-No prawie, trzeba się jeszcze przejść. – specjalnie mi to robi! Mógłby chociaż
powiedzieć co to. Zabraliśmy nasze rzeczy i ruszyliśmy w strone lasu. Nie
widziałam, żadnej ścieżki ani oznakowań, że jest w pobliżu jakieś miejsce gdzie
można urządzać sobie piknik czy coś takiego. Szliśmy jeszcze jakieś 10 minut i
w końcu moim oczom ukazała się piękna, duża łąka porośnięta lawędą.* Byłam w
szoku. W zyciu nie wyobrażałam sobię, że cos takiego znajduje się tak blisko
Londynu i że kiedykolwiek zobacze coś tak fantastycznego na żywo. Szliśmy
dalej, byliśmy sami jakby nikt inny nie wiedział, ze ona istnieje, ale może to
i dobrze. <br />
-I jak ci się podoba? <br />
-Nie wiem co powiedzieć. Tu jest…jest magicznie. – chłopak roześmiał się gdy
usłyszał moje słowa. <br />
-Wiedziałem, że ci się spodoba. – uśmiechnęłam się do niego, byłam nadal w
ciężkim szoku. Tu było pięknie, cudownie! Czułam się jak w bajce! Brakuje mi
tylko ślicznej sukni i korony na głowie by poczuć się jak prawdziwa
księżniczka. –Rozłożymy się tu, ok.?- pokiwałam głową i chłopak na środku łąki rozłożył
nasz duży koc oraz wyciągnął pare kanapek z koszyka. <br />
-Przychodzą tu jacyś ludzie?- zapytałam. Strasznie ciekawiło mnie to miejsce.
Jego historia i ogólna całość. <br />
-Na pewno jacyś tak, ale mało kto wie, że ta łąka istnieje co jest bardzo
dziwne. Wiem, ze kiedyś była taka legenda, że ta łąka ukazuje się tylko tym co
byli chociaż raz w życiu zakochani. Którzy to przeżyli. – zdziwiła mnie
historia Tomlinsona. Była poniekąd tajemnicą, ale jeśli to prawda to znaczy, że
już po raz pierwszy się zakochałam, czyli jednak to nie były moje urojenia. <br />
-Skad to wiesz?-dociekałam. Chciałam wiedzieć wszystko! <br />
-Gdy znalazłem to miejsce, byłem tak samo nim oczarowany jak ty dzisiaj. Na
środku łąki stała pewna starsza kobieta. Przywitałem się z nią i zamieniłem
kilka zdań. Opowiedziała mi troszkę o tym miejscu. Byłe tu później kilka razy i
za każdym razem ją spotykałem. Rozmawialismy o różnych rzeczach, ale kiedy ostatnio
tu przeszedłem, żeby z nia porozmawiać, jej nie było. Miałem nadzieje, ze
dzisiaj ją spotkam. –Tajemnicza kobieta? Ale fajnie ! Kocham takie rzeczy! <br />
-Może jeszcze przyjdzie. –pocieszyłam mojego przyjaciela. – Tommo?<br />
-Hmm?- jeszcze kilka sekund temu chciałam coś powiedzieć ale jednak
zdecydowałam, żeby zostawic to dla siebie. – Co jest?<br />
-A już nic, nieważne. –chłopak pokiwał głową na znak ze rozumie, nie zadawał
już pytań. Zjedliśmy po kanpce i wypiliśmy troszkę soku pomarańczowego. Ja
korzystając z tego iż jestem w takim miejscu biegałam po całej łące krzycząc
jak jakiś powaleniec. Wszystkie problemy nagle znikły, zapomniałam o tym ze za
kilkoma drzewami jest zwyczajna rzeczywistość do której będę za niedługo
wracać. Stanęłam w pewnym momencie i rozglądnęłam się do okoła. Moja uwage
przykuł siedzący na kocu Lou który się do mnie uśmiechał. Mówiłam wam już jaki
on jest cudowny? Prawdziwy skarb! Jest moim przyjacielem którego tak bardzo
teraz potrzebowałam. Zawsze miałam przyjaciółki, nawet teraz mam, ale zawsze
marzyłam o przyjacielu. To jest coś innego niż przyjaźń miedzy dziewczyną, a
dziewczyną teraz to wiem. Zaczełam biec w jego strone i kiedy byłam już
dostatecznie blisko rzuciłam się na niego.- co czytasz? –przytuliłam się do
chłopaka, a on się uśmiechnął. <br />
-Gazetę, jakieś ploty i nas i nieznanej brunetce. – roześmiałam się, wiadomo ze
chodziło o mnie. Byłam z nimi na imprezach i w końcu razem pojechaliśmy na
wycieczkę, ktoś musiał nas zobaczyć. <br />
-I co piszą? – dociekałam. Chłopak podał mi artykuł. „Nie dawno widzieliśmy, ze
chłopcy z 1D mają nową przyjaciółkę. Świadkowie donoszą że byli razem na małych
wakacjach, a wczoraj na jednej z imprez wysoka brunetka pokazała się przy boku
Louisa. Czyżby nowy romans?” Rozbawiło mnie to i dostałam ataku śmiechu. Nie
mogłam się opanować, Louis dołączył do mnie. <br />
-Jesteś zła za wczoraj?- nie bardzo wiedziałam o co mu chodzi. Chłopak zauważył
moją minę i dalej kontynuował.- no ten pocałunek. <br />
-Nie, czemu miałabym być zła? Przecież to nic takiego. <br />
-Taaak.- chłopak sztucznie się uśmiechnął oraz zmienił temat no i dzięki Bogu!
Nie miałam ochoty rozmawiać na ten temat, sama nie wiem co mam o tym myśleć.
Rozmawialiśmy i śmialiśmy się jak to my. Zjedliśmy pyszny mały torcik
czekoladowy zrobiony przez Lou i czekaliśmy na tajemniczą starszą panią.
Niestety nie zjawiła się, a zapadał zmrok więc zebraliśmy się i ruszyliśmy w
drogę powrotną. <br />
<br />
*Miejsce wymyślone na potrzeby opowiadania. <br />
<br />
_________________________________<br />
Hej kochani! Przepraszam, że tak długo nic nie dodałam, ale w weekend nie
miałam czasu. Mam nadzieje, że w tym tygodniu dodam jeszcze jeden rozdział ale
nie obiecuje. ;D Dziękuje za tyle komentarzy i wyświetleń. Kocham was miśki i
zachęcam do komentowania. <br />
9komentarzy=nowy rozdział <o:p></o:p></span></span></div>
Keysleyhttp://www.blogger.com/profile/07432289985260903862noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-955320887372660458.post-68247205601744751742013-08-31T14:51:00.002+02:002013-08-31T14:51:28.773+02:00Rozdział 8 - To nie miało być tak!
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">Po tygodniu dobrej zabawy trzeba było nam wracać do domu.
Nie byliśmy z tego powodu zadowoleni ponieważ wszystkim nam tam było dobrze.
Chłopaki odpoczęli od pracy, a ja omijając złe strony wyjazdu spędziłam
najwspanialszy tydzień w moim życiu, no bo w końcu był spędzony z moimi
idolami. W drodze powrotnej graliśmy w karty co było dosyć trudne do zrobienia
w aucie no ale… Liam miał za zadnie odstawić nas wszystkich do domu. Urocze
były nasze pożegnania tak jakbyśmy rozstawali się na dłuższą ilość czasu. Kiedy
zajechaliśmy już pod dom pożegnaliśmy się z Liam’em i ruszyliśmy się w strone
budynku. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Tam było tak cicho i spokojnie
co kompletnie mnie denerwowało. Przyzwyczaiłam się do ciągłych śmiechów i
wygłupów. Oboje poszliśmy się wypakować, zajęło nam to jakieś 30 minut. <br />
-Louis! – krzyknęłam z kuchni – może pojechalibyśmy na jakieś zakupy? Nic nie
mamy w lodówce!<br />
-No ok. Teraz? – chłopka oparł się o drzwi kuchni. <br />
-No dobrze by było. – odpowiedziałam. Po jakiś 10 minutach gotowi do wyjścia
pojechaliśmy autem chłopaka do pobliskiego marketu. Kupiliśmy co potrzeba i z
powrotem wróciliśmy do niewielkiej willi.<span style="mso-spacerun: yes;">
</span>W dobrej zabawie zrobiliśmy razem obiad, a później go skonsumowaliśmy. Szczerze
to ostatnio bardzo zaprzyjaźniłam się z Tomlinsonem. Jest taki kochany i
przyjazny. Zawsze w jego towarzystwie się śmieje. Coś mnie do niego ciągnie ale
jeszcze nie wiem co… <br />
-Lou, a może coś porobimy? Fakt jestem troszkę zmęczona, ale jest dopiero 15. –
odparłam, kiedy siadałam obok niego na kanapie. <br />
-Nie wiem, co chcesz robić?- zapytał.<br />
-No właśnie liczyłam, że ty coś zaproponujesz. <br />
-Hmmmm wiem że dzisiaj jest impreza u Ed’a, możemy iść. – oj znowu impreza, ale
wole to niż siedzenie w domu. <br />
-No niech będzie, ale bez picia. – powiedziała na co chłopak się roześmiał. <br />
-Niech będzie. <br />
-Obiecujesz?- oprałam się o jego ramie rękami i spojrzałam na niego robiąc słodka
minę.<br />
-Nie patrz tak na mnie. I tak, obiecuje. – chłopak się uśmiechnął, co zaraz
odwzajemniałam.<br />
-Dziękuje. – pocałowałam go w policzek.- to mam już się iść szykować? <br />
-Tak. – oboje ruszyliśmy do swoich pokoi. Zdecydowałam się na niebieską spódniczkę,
czarną bluzkę na krotki rękaw i sweterek. Poszłam do łazienki się umyć. Wysuszyłam
swoje mokre włosy i starannie je ułożyłam. Założyłam bieliznę, na to czarną bluzkę
którą wsadziłam w spódnice. Jeszcze sweterek i buty na obcasie. Miałam jeszcze
czas więc ze swojego pudełka na biżuterie wygrzebałam długi łańcuszek i do
kompletu kolczyki. Gotowa zeszłam na dół gdzie czekał już Tommo. <br />
-Ślicznie wyglądasz. – roześmiałam się na jego słowa. <br />
-Dziękuje. Ty też. – Oboje wyszliśmy, wcześniej zamykając dom i ruszyliśmy w
stronę auta. Z piskiem opon pojechaliśmy na imprezę. </span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">Bawiłam się nieźle, od głośnej muzyki bolała mnie lekko
głowa ale dawałam radę. Oprócz Lou z zespołu był tylko Harry, ale jakoś często
go nie widziałam. Raz jak poznałam Ed’a, a drugi raz jak tańczył z jakąś blond pięknością.
W sumie to się aż bardzo tym nie przejęłam, fakt troszkę byłam zazdrosna, no
ale… Usiadłam sobie przy barze bo Louis gdzieś zniknął. Zamówiłam u barmana
pepsi. Kiedy popijałam napój obok mnie usiadł jakiś blond chłopak. Nie powiem
był bardzo ładny ale widać, że już upity. <br />
-Hej mała- grrr nienawidzę jak ktoś tak do mnie mówi. – Może zatańczysz ze mną?<br />
-Nie, dzięki. Nie mam na to ochoty. – Miałam nadzieje, ze facet się odczepi,
chodź chyba na darmo. <br />
-No proszę, taka ślicznotka przecież nie będzie tu sama siedzieć. – On coraz
bardziej działał mi na nerwy. Jeszcze raz mi tak powie, a mu przywalę! <br />
-Lubię samotność. <br />
-No nie daj się prosić. – Nagle chłopak przybliżył się do mnie, próbując wsadzić
rękę pod spódnicę. <br />
-Weź się odczep. – Odepchnęłam go i wstałam, chciałam jak najszybciej uciec ale
chłopaka zamknął mnie w żelaznym uścisku. Czułam od niego alkohol który mnie
obrzydzał. Lou gdzie jesteś?- Zostaw mnie! – Zamierzałam już kopnąć go w czułe
miejsce kiedy poczułam, ze ktoś odepchnął chłopaka, przez co ten mnie pościł.
To był Louis. <br />
-Co ty z nią robisz?- wydarł się na niego.- Mówiła ci przecież, że nie chce
mieć<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>z tobą nic do czynienia! <br />
-Obrońca się znalazła. – Syknął blondyn. <br />
-Jeszcze raz ja tkniesz! – tym razem to już bałam się, że dojdzie do bójki. <br />
-A ty co,? Jej chłopak jesteś, że mi zabraniasz? <br />
-No, a żebyś wiedział, że nim jestem! – odparł Louis. Wiedziałam, że kłamie
tylko po to, żeby ten idiota się odczepił. <br />
-Hahaha, coś nie wieże. – Boze co za natrętny gość! Ja już chcę stąd wyjść!<br />
-Tak, a gdyby to nie była moja dziewczyna zrobiłbym tak? – Chłopak szybko
podbiegł do mnie i wpoił się w moje usta. Na początku nie odwzajemniłam
pocałunku, lecz już po chwili uległam pokusie. Szczerze to było coś. Jeszcze
nigdy nie przeżyłam czegoś takiego, no bo nigdy tak się nie całowałam. Byłam w
szoku. Momentalnie w moim brzuchu pojawiło się stado motyli co mnie zdziwiło.
Kiedy już się oderwaliśmy oboje popatrzyliśmy sobie w oczy. Miał piękne szaro
niebieskie teńczówki, którym po raz pierwszy się dokładnie przyjrzałam. Tą
chyba cudowną chwile przerwał nam głos chłopaka który kilka minut temu próbował
ze mną zatańczyć. Kompletnie o nim zapomniałam. <br />
-No dobra. Sorry stary, że podrywałem twoja dziewczyne. Następnym razem jej
samej nie zostawiaj. – byłam w szoku jak chłopak szybko zmienił swoje zdanie. <br />
-Raczej nie mnie powinieneś przepraszać. – Powiedział Lou. <br />
-No tak. Przepraszam cię. – Skierował to zdanie w moja stronę i odszedł. <br />
-Lepiej już chodźmy. – rzucił Lou i wyprowadził mnie z budynku. Przez cała
drogę do domu w ogóle się nie odzywaliśmy, oboje świadomi co się wydarzyło. Po jakiś
20 minutach byliśmy już u siebie. Wystraszona rzuciłam tylko dobranoc i poszłam
do swojego pokoju. Przebrałam się w pidżamę i położyłam się do łóżka. Niestety
nie mogłam zasnąć. Przecież to wszystko nie miało tak wyglądać! Mój pierwszy
pocałunek miał być z Harrym, nie z Louis’em. To Harry miał być dla mnie tym
kochanym chłopakiem, a nie Tommo. Mój plan był całkiem inny! A co jeśli ja się
w nim zakocham? Przez ten pocałunek już się czuje inaczej! Przecież to nie możliwe!
To nie miało być tak! <br />
Długo jeszcze o tym myślałam, aż w końcu gdzieś o 3 rano zasnęłam. Niestety
długo nie spałam, ponieważ już o 7.00 obudziły mnie krzyki. Wydawał się to na
kłótnie miedzy Lou, a kimś innym. Po cichu wyszłam na korytarz, gdzie idealnie
wszystko słyszałam. <br />
-Facet co ty odpierdalasz? – Zawołał chyba zdenerwowany Harry? <br />
-Kłócimy się już od paru minut, a ja nadal nie wiem o co ci chodzi.<br />
-O wczorajszą imprezę! <br />
-Możesz ciszej? Obudzisz Alex.<br />
-Tak, a od kiedy ty się nią tak przejmujesz? – boże co tam się działo? Czemu
Hazza srał się do Lou? Mam nadzieje że zaraz usłyszę odpowiedź. <br />
-Od kiedy u mnie zamieszkała. O co ci chodzi?- zapytał już mnie opanowany Lou. <br />
-O to co robiłeś z nią wczoraj na imprezie!<br />
-Chodzi ci o ten pocałunek? Proszę cie! – słychać było, ze ta cała sytuacja śmieszyła
Tommo co jeszcze bardziej irytowało Harry’ego. – A co zazdrosny jesteś? Słyszałem,
że coś nie zbyt za nią przepadasz! – o nie! Rozumiem, ze go poniosło, ale
obiecał, ze mu nie powie, że ja mu o tym powiedziałam! <br />
-Nie wiem o co ci chodzi!- Harry udał jakby o niczym nie wiedział. Dobry z
niego aktor nie ma co. <br />
-Dobro skończ i wynoś się stąd! Przyjdź jak ochłoniesz! – Po chwili było już cicho
i usłyszałam głośne trzaśnięcie drzwiami. Postanowiłam zejść na dół. Louis
zamarł na mój widok. <br />
-Słyszałaś? – przecież to oczywiste, po co zadaje takie głupie pytanie? <br />
-No tak. <br />
<br />
________________________________________</span></div>
<span style="font-family: Calibri;">Tak bardzo przepraszam, ze wcześniej nie dodałam rozdziału
ale nie miałam czasu. Wczoraj już miałam go napisać ale byłam na premierze TIU
i nie zdążyłam. Chce wam bardzo podziękować za tyle komentarzy pod ostatnim
postem, oby tak dalej! Mam nadzieje, ze rozdział się wam spodoba. Powiedzcie mi
jeszcze jak podoba się wam wygląd bloga? Szablon robiłam na zamówienie. Zdjęcie
głównej bohaterki też zmieniłam więc, możecie wejść w zakładkę „Bohaterowie” i
zobaczyć ale chyba oczywiste kto nią jest. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span><br />
8 komentarzy = następny rozdział. ;D </span><br />
Keysleyhttp://www.blogger.com/profile/07432289985260903862noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-955320887372660458.post-38095446240628735432013-08-25T14:24:00.000+02:002013-08-25T14:32:33.872+02:00Rozdział 7 - Nowe doświadczenia. <span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">-Ey to co
robimy przez resztę dnia ? – zapytałam siadając do stolika znajdującego się
obok naszego domku. <br />
-Możemy urządzić mała imprezkę. Kupiliśmy to co potrzeba.- powiedział Malik.
Jak zwykle impreza, mogłam nie pytać. Lubiłam takie rzeczy ale, jak się upiją,
a jestem jedną dziewczyną to sobie z nimi tutaj nie poradzę. <br />
-To dobry pomysł, zrobimy grila, włączymy muzykę i będzie fajnie.- odezwał się
Louis. – to może ja i Harry zajmiemy się grilem, Zayn muzyką i rozstawianiem
tego wszystkiego, a Alex, Liam<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>i Niall
jedzeniem?<br />
-Spoko.- wszyscy poparli Louisa i każdy zaczął zajmować się tym co powinnien.
Chłopcy nakupili pełno jedzenia i alkoholu, miło że nie zapomnieli o mnie i
kupili mi piwo cytrynowe.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Po jakiejś
godzinie wszystko było gotowe więc poszłam się przebrać. Postanowiłam na czarne
getry, dłuższa czerwoną bluzkę na ramiączka, a na to szarą bluzę, ubrałam
jeszcze trampki i gotowa wyszłam na zewnącz. Chłopcy już siedzieli i czekali na
mnie. Zajęłam wolne miejsce obok Niall’a oraz włączyłam się do rozmowy i postawiłam
przed sobą puszkę piwa. Harry od razu przeszedł do konkretów, a mianowicie
poszedł do kuchni z której przyniósł trzy butelki wódki. Usiadł obok Zayna i
szepnął mu coś na ucho, zastanawiałam się co mu powiedział ale za chwile o tym
zapomniałam. <br />
</span></span><br />
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">-Perspektywa Harry’ego-<o:p></o:p></span></span><br />
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">Po powrocie
z kuchni zasiadłem obok Zayn’a z zamiarem przekazania wiadomości która miała
odmienić dzisiejszy wieczór. <br />
-Wszystko gotowe. – Malik się tylko uśmiechnął i dał znak reszcie. Alex i Liam
jako jedyni nie wiedzieli o co chodzi i lepiej, żeby tak zostało. <br />
-Też chcesz?- zapytałem Alex mając nadzieje, że zgodzi się abym wlał jej do
kieliszka wódki. <br />
-Nie, nie chce, a zresztą jestem niepełnoletnia. Nie pije. – szczerze
spodziewałem się takiej odpowiedzi ale miałem tą nadzieje. <br />
-Proszę cię, grzeczna dziewczynka? Hahaha nie żartuj! – wyśmiałem ja ale
zrobiłem to celowo ponieważ chciałem aby się wściekła. <br />
-No dobra, ale tylko ze trzy kieliszki i koniec. <br />
-Niech ci będzie. – hahaha tak trzy kieliszki. Nasz plan powoli zaczął się
wypełniać i nie powiem szło całkiem nieźle. Z trzech kieliszków zrobiło się z
13 a nawet i więcej. Alex była już nieźle narąbana i gadała jakieś głupoty. Ja
i Zayn nie mogliśmy opanować się ze śmiechu. To był piękny widok.<br />
-Boże. Co wyście z nia zrobili? Przecież ona…tragedia. I jakim cudem ona jest
taka narąbana a wy nie? – dociekał Liam, a ja wyciągnąłem butelkę „wódki” spod
stołu i pokazałem Liasiowi. Bezgłośnie powiedziałem „woda” a chłopak się
roześmiał.- pójdziecie do piekła. – nawet Liama bawiła ta sytuacja, co mnie
bardzo zadowalało. Alex gadało coś bez sensu, a my jej tylko przytakiwaliśmy
mając z tego beke. Puściliśmy jeszcze głośniej muzykę i dziewczyna ruszyła na
parkiet. Nawet kiedy była pijana świetnie się poruszała co mnie bardzo pociągało.
Postanowiłem się zabawić i podszedłem do niej. Nasz wspólny taniec przerodził
się w coś dziwnego ale seksownego, słyszałem za sobą tylko świsty chłopców
które troszkę mnie stresowały. Alex chyba za bardzo się wczuła i powoli zaczęła
jeździć rekami po swoim ciele. Po chwili zaczęła ściągać spodnie więc
przysiadłem się do chłopców. To może być fajne widowisko. <br />
-Weźcie ją zatrzymajcie za nim zrobi coś głupiego! Przecież to nasza koleżanka!
– krzyknął zdenerwowany Niall. <br />
-Weź nie przesadzaj. My się pośmiejemy, a ona i tak nic jutro nie będzie
pamiętała. – odezwał się Zayn. <br />
-Róbcie co chcecie. Ja na to nie patrzę. – pożegnał się z nami i poszedł do
siebie do pokoju. Liam był załamany ale i tak wiedział, że nic nie wskóra więc
siedział cicho. Louis patrzył obojętnie i nie wiedziałam czy jest zły czy może
mu to odpowiada? Dziewczyna pozbyła się już swoich cuchów i została tylko w
swojej bieliźnie. Dalej tańczyła, ale kiedy zobaczyłem że zaczyna ściągać swoje
koronkowe majtki wkroczyłem do akcji. Szybko pobiegłem do niej za nim jeszcze
zdążyła coś odsłonić. <br />
-Koniec Alex. Idziemy stąd. – szepnęlem jej na ucho i podniosłem dziewczynę z
którą kierowałem się do domku. – my już państwu dziękujemy. – rzuciłem do
chłopaków i znikłem za drzwiami. Wszedłem do naszego wspólnego pokoju i
położyłem ją delikatnie do łóżka. Alex się nie opierała i od razu ułożyła się
do spania. Kiedy już ruszyłem w stronę wyjścia dziewczyna się odezwała.<br />
-Nie zostawiaj mnie tu samej. Proszę zostań! Zaśpiewaj mi coś. – powiedziała
cichutko, więc podszedłem do niej i usiadłem na łóżku. <br />
-A co chcesz abym ci zaśpiewał? –zapytałem.<br />
-Little Things, ponieważ jest taka piękna i szczera. – tak jak chciała tak
zrobiłem. Mam szczęście że wybrała nasza piosenkę i że znam ją na pamięć.<o:p></o:p></span></span><br />
<span style="color: #595959; font-family: "Tahoma","sans-serif"; font-size: 10pt; line-height: 115%; mso-themecolor: text1; mso-themetint: 166;"></span><br />
<span style="color: #595959; font-family: "Tahoma","sans-serif"; font-size: 10pt; line-height: 115%; mso-themecolor: text1; mso-themetint: 166;">Your
hand fits in mine like it's made just for me<br />
But bear this in mind it was meant to be.<br />
And I'm joining up the dots with the freckles on your cheeks.<br />
And it all makes sense to me.<br />
<br />
<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>I know you've never loved the crinkles
by your eyes, when you smile.<br />
You've never loved your stomach or your thighs.<br />
The dimples in your back at the bottom of your spine.<br />
But I'll love them endlessly.<br />
<br />
I won't let these little things slip out of my mouth.<br />
But if I do it's you, oh it's you they add up to.<br />
I'm in love with you and all these little things.</span><span style="color: #595959; font-size: 10pt; line-height: 115%; mso-themecolor: text1; mso-themetint: 166;"><o:p></o:p></span><br />
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">Uznałem ze
nie opłaca mi się śpiewać dalej ponieważ Alex już słodko spała. Wyszedłem na
dwór i pomogłem posprzątać chłopcom. Kiedy już wszystko ogarnęliśmy umyłem się
i położyłem się spać. Mam nadzieję, że Alex nie będzie nic jutro pamiętać. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"></span><span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">-Perspektywa
Alex- </span></span><span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">-Obudź się!
– ze snu wyrwał mnie donośny krzyk należący do Harry’ego. – Jezu ile można spać
? Dziewczyno! <br />
-Już, już wstaje! – szybko się podniosłam czego od razu pożałowałam. Ból głowy
nie do opisania. – Jezu co ja wczoraj robiłam? – zapytałam i w tedy właśnie
zdałam sobie sprawę, że niczego nie pamiętam. To było straszne.<br />
-Upiłaś się. – odpowiedział chłodno. <br />
-Super tego się już domyśliłam. – delikatnie podniosłam się. <br />
-Masz to ci pomoże. – Harry rzucił we mnie tabletkami i wyszedł z pokoju. Zażyłam
dwie i poszłam po cichy. Ruszyłam do wolnej łazienki gdzie szybko się wykąpałam
i ogarnęłam. Strasznie chciało mi się pić więc poszłam do kuchni gdzie chłopcy
jedli chyba śniadanie, albo może obiad? Nie wiem. <br />
-Cos widzę że kacyk daje o sobie znać.- dogryzał mi Zayn, tak jakby nigdy tego
nie przeżywał. <br />
-Nie denerwuj mnie dzisiaj. – odpowiedziałam zła. – i nie krzycz. – wiem ze
wcale nie krzyczał to tylko ja byłam dzisiaj taka wrażliwa. <br />
-Przepraszam. Jesteś głodna? – zapytał robiąc miejsce dla mnie przy stole. <br />
-Nie. – nie maiłam na nic ochoty, wog czułam się strasznie. – pierwszy raz się
upiłam. <br />
-I jak wrażenia? – zapytał śmiejący się Niall. <br />
-Wiesz…to było super. Hahaha nigdy więcej. – przyznałam. <br />
-Pożyjemy zobaczymy. Jakoś ci nie wieże. – po raz pierwszy tego dnia głos
zabrał Louis. <o:p></o:p></span></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">Po jak się okazało
obiedzie wyszliśmy na dwór. Chłopcy poszli się kąpać, a ja zaczęłam się opalać.
Ból głowy już na szczęście minął i miałam spokój, jedynie tylko mnie suszyło. Kiedy
szłam po kolejną butelkę wody nagle ktoś wciągnął mnie do któregoś z pokoi.
Okazało się, że tym ktosiem był Louis. <br />
-Co się stało? - zapytałam przestraszona.<br />
-Mam świetny pomysł. Patrz. – odsunął się, a moim oczom ukazało się pudło z
pistoletami, tubami i balonami na wodę. Hahaha od razu się uśmiechnęłam. –
widziałem to w takim jednym filmie, może być fajna zabawa. To jak? <br />
-No spoko. – chłopak się uśmiechnął i podał mi dwa najlepsze pistolety. <br />
-To będą nasze, a resztę zostawimy dla nich. – poszliśmy do łazienki i
nalaliśmy wody do każdego pistoletu i balonu. Przewiesiliśmy przez siebie pasy
z przyczepionymi balonami i wzięliśmy swoje pistolety. Resztę z powrotem wrzuciliśmy
do pudła które postawiliśmy za domem. Gotowi wyszliśmy na zewnątrz i zaszliśmy od
tyłu siedzących na ławce niczego nieświadomych chłopców. I wtedy zaczęła się
wojna. Biegaliśmy po całym podwórku oblewając się nawzajem. Jeszcze nigdy się
tak świetnie nie bawiłam, zachowywaliśmy się jak małe dzieci i gdyby ktoś z
boku nas zobaczył uznał by nas za jakąś bandę niedorozwiniętych dzieciaków. </span></span></div>
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;"></span></span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;"><span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;">_______________________________<br />
Hej miśki! Po pierwsze dziękuje za wszystkie komentarzy i za taką ładną liczbę wyświetleń.
;) Jesteście naprawdę kochani. Mam nadzieje, że ten rozdział wam się spodoba,
ponieważ ja uważam, że jest nawet fajny. <br />
A słyszeliście to <a href="http://bloominglarry.tumblr.com/post/59121585327/harrys-wmyb-solo-on-the-today-show-23-august" target="_blank">Klik</a>
- po prostu kocham *-* <strong><span style="font-family: "Calibri","sans-serif"; font-weight: normal; mso-ascii-theme-font: minor-latin; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-bidi-font-style: italic; mso-bidi-font-weight: bold; mso-bidi-theme-font: minor-bidi; mso-hansi-theme-font: minor-latin;">SING IT!!!</span></strong></span></span></span></div>
Keysleyhttp://www.blogger.com/profile/07432289985260903862noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-955320887372660458.post-43557808826311450562013-08-21T15:25:00.001+02:002013-08-21T15:30:51.960+02:00Rozdział 6 - Świetna zabawa. <span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">Szłam przed
siebie póki nie znalazłam fajnego miejsca do posiedzenia. Usiadłam pod
wielkim<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>drzewem i patrzyłam się na
spokojne jezioro. Nie wiem jak daleko byłam od domu ale nie przejmowałam się
tym. Przestudiowałam dokładnie każdy dzień w Londynie w celu znalezienia czegoś
co by wyjaśniało dlaczego Harry jest dla mnie taki jaki jest… Niestety nic nie
przychodziło mi do głowy. Byłam całkowicie bezradna. Strasznie mnie boli to jak
mnie traktuje, on wog nie wie jak ja podle się czuje, albo może wie i robi to
specjalnie? Nie to nie możliwe, on nie jest taki! Z myślenia wyrwały mnie
czyjeś krzyki, więc natychmiast się zerwałam. Zaczęłam się rozglądać i
zobaczyłam gdzieś daleko jak przez drzewa przebijaja się pięć świecących
punkcików. Pomyślałam, że to latarki, ale z obawy o życie schowałam się za
drzewem, lecz nie było to potrzebne ponieważ usłyszałam swoje imię. Ktoś mnie
wołał i zgaduje, że to chłopcy.<br />
-Tu jestem! – krzyknęłam i podeszłam bliżej. <br />
-A gdzie dokładnie?!- zapytał któryś z nich. <br />
-Idźcie prosto, zaraz mnie zobaczycie. – no i tak się stało, ja też podeszłam bliżej
i zobaczyłam pięciu chłopców ze przestraszonymi minami. <br />
-Gdzieś ty była? – powiedział wystraszony HARRY? <br />
-Nie mogłam zasnąć więc poszłam na spacer. – odpowiedziałam.<br />
-Czy wy ją słyszycie? Poszła sobie na spacer. – znowu Harry zabrał głos tym razem
już zły. <br />
-Dobra Harry nie denerwuj się już tak, ważne, ze się znalazła. –odezwał się
opanowany Liam. <br />
-Więcej już nam tak nie rób. – ostrzegł mnie Louis. <br />
-Dobrze, przepraszam, że napędziłam wam tyle strachu. <br />
-Nic się nie stało, ważne że nic ci nie jest. – odezwał się uśmiechnięty Niall –
chodź, Harry poprostu strasznie panikował. – Harry panikował? Bał się o mnie?
Nie, coś mi tu nie pasuje! Nie rozumiem tego chłopaka! Po jakiś 15 minutach
doszliśmy wszyscy do domu. Każdy rozszedł się do swoich pokoi. <br />
-Harry, bałeś się o mnie? – zapytałam, gdy oboje już leżeliśmy. <br />
-Tak, jak każdy. Wiesz jesteśmy za ciebie odpowiedzialni, skoro jesteś tutaj z
nami. – szczerze liczyłam na inną odpowiedź, na ale niestety… Postanowiłam go
już nie męczyć i obróciłam się na drugi bok, tym razem zasnęłam. <o:p></o:p></span></span><br />
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">-Alex
idziesz ze mną popływać łódką? – zapytał mnie Louis kiedy siedzieliśmy sami
przed domkiem. <br />
-Oczywiście, o ile to ty będziesz wiosłował. – chłopak roześmiał się i wstał. <br />
-To chodź, idziemy! – krzyknął i ruszyliśmy w strone pomostu gdzie była
przywiązana łódka. Chłopak podał mi rękę i przytrzymał mi ją abym bezpiecznie
weszła do środka, kiedy już to zrobiłam Tommo poszedł w moje ślady i odwiązał
łódkę. Ruszyliśmy. Pewnie zastanawiacie się gdzie jest reszta, a więc już odpowiadam.
Zayn śpi w domu, a reszta pojechała po jakieś zakupy tu nie daleko. <br />
-Ostatnio chodzisz jakaś taka przybita i ten nocny spacer, co się dzieje
?-Louis dobrze wiedział, że coś jest nie tak. Lubiłam z nim rozmawiać, ponieważ
fajnie się przy nim czuje, ale nie byłam pewna czy powinnam była mu to mówić. <br />
-Nie, nic się nie dzieje. – skłamałam, a on zrobił śmieszną minę. <br />
-Alex? – no nie dam rady go dalej okłamywać, powiem mu. <br />
-No dobra. Chodzi o Harry’ego. – Louis poruszał śmiesznie brwiami i uśmiechnął się.
– ale to nic dobrego, wiesz on chyba mnie nie lubi. Jest dla mnie wredny. – na twarzy
Tomlinsona malowało się zdziwienie. – no wiem, przy was nie, ale jak jesteśmy sami.<br />
-Ale coś ci robi? <br />
-Nie, jeszcze nie. – chłopak nadal był zdziwiony ale też zły. – nie mów mu, że
ci powiedziałam. Nie chce mieć nieprzyjemności. <br />
-No dobrze, ale masz mi powiedzieć jak ci coś zrobi. – pokiwałam twierdząca
głową. – a teraz chodź i się przytul. – zrobiłam tak jak kazał. Chłopak
przestał wiosłować i zamknął mnie w żelaznym uścisku. Zaczął dziwnie kołysać
łódką, tak żeby mnie wystraszyć ale coś mu nie wyszło, ponieważ nasz mały
statek jak to mówiłam gdy byłam mała przechylił się i wpadliśmy razem do wody.
Zła wynurzyłam się i złapałam się łódki, Tommo po chwili też się wynurzył i zrobił
to samo.<br />
-Tomlinson zabije cię kiedyś ! – krzyknęłam i ochlapałam go wodą, chłopak był
nadal w świetnym nastroju i zaczął się śmiać, od razu się od niego zaraziłam. –
jesteś głupi. <br />
-Hahaha wiem, a teraz pomóż mi przewrócić tą łódkę na drugą stronę. – po kilku
nieudanych próbach co powodowało jeszcze większy napad śmiechu udało nam się i powrotem
znajdowaliśmy się na łódce. – będziesz miała co opowiadać rodzicom. – właśnie rodzice
! Tak dawno do nich nie dzwoniłam, koniecznie musze to dzisiaj zrobić. – Alex czy
twoi rodzice wiedzą o naszym wyjeździe, czy wog wiedzą o nas? – chodziło mu oczywiście
o chłopaków tak dla zrozumienia. <br />
-Nie, niestety. Myśla, że jestem u mojej koleżanki i że razem z nia zwiedzam
Londyn. <br />
-Czemu nie powiesz im prawdy? – zapytał. Jeju czy on musi wszysko wiedzieć. <br />
-Bo by mnie stąd od razu zabrali, a zresztą obiecałam Julce, ze jej nie wydam.
Została wywalona z mieszkania i jej rodzicie nie mogą się o tym dowiedzieć,
dużo by opowiadać. <br />
-No dobrze, niech będzie. – uśmiechnął się. – to co wracamy czy płyniemy dalej?
<br />
-Jesteśmy mokrzy, ale może nic się nie stanie jak na chwile znikniemy hmmm? –
zapytałam wskazując na drugi brzeg po drugiej stronie jeziora. <br />
-Raczej nie, wyschniemy tam i wrócimy. – powiedział Louis, któremu najwyraźniej
podobał się ten pomysł. Po kilku minutach znaleźliśmy po drugiej stronie
jeziora. – Co powiesz na to, że popływamy? <br />
-Ale że w bieliźnie? – zapytałam zaskoczona. <br />
-To prawie jak strój. – uśmiech z twarzy chłopaka nie znikał tylko robił się coraz
większy. <br />
-Oj nie wiem. – nie podobał mi się ten pomysł, no ale musieliśmy coś tu robić. <br />
-Obiecuje że nikomu nie powiem. – Podszedł do mnie i odgarnął moje mokre włosy.
<br />
-Na pewno? – chłopak pokiwał głową a ja się do niego uśmiechnęłam. – no niech
będzie. <br />
-Super! Rozbieraj się z tych mokrych ciuchów. – jak kazał tak zrobiłam. Sciągnęłam
mokre rzeczy i zostałam w samej bieliźnie. W tym momencie byłam zadowolona, ze
zdecydowałam się dzisiaj rano na mój czarny zestaw. Szybko pobiegłam do wody,
żeby jak najszybciej się w niej schować, po chwili dołączył do mnie Louis w
samych bokserkach w których nie ukrywam wyglądał pociągająco… Świetnie się bawiliśmy,
chlapaliśmy się, topiliśmy nawzajem, urządziliśmy nawet zawody kto dłużej wytrzyma
pod wodą bez oddychania – oczywiście ja wygrałam. Byliśmy tam może z jakieś
dwie godziny, ponieważ później jeszcze czekaliśmy aż wyschniemy. Troszkę sb
pogadaliśmy i ogólnie było fajnie. Niestety trzeba było już wracać i po 30
minutach byliśmy już na naszym pomoście. Chłopcy już wrócili, a Zayn nie spał,
czekali na nas. <br />
-Hej, gdzie wyście byli tyle czasu? – zapytał Niall popijający jakiś napój. <br />
-Zrobiliśmy sb małą wycieczkę, ponieważ nam się nudziło. – odparł ze spokojem
Louis. Mój wzrok od razu powędrował na Harry’ego który był lekko zaskoczony.<br style="mso-special-character: line-break;" />
</span></span><br />
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">____________________________________________<br />
Taki sobie, no ale jednak jest. Nie daliście rady z tymi 10 komentarzami z
czego troszkę mi przykro. Postanowiłam jednak już napisać nowy rozdział. Miłego
czytania i zapraszam was do komentowania…<o:p></o:p></span></span></div>
Keysleyhttp://www.blogger.com/profile/07432289985260903862noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-955320887372660458.post-33902333397410597912013-08-18T17:51:00.002+02:002013-08-19T13:54:12.069+02:00Rozdział 5 - O co mu chodzi? <span style="font-family: Calibri;"><span style="color: #1d2522; font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-style: italic;">Droga minęła mi bardzo przyjemnie, w sumie to całą
przespałam na ramieniu Zayn'a. Na miejsce dotarliśmy o 6.00. Liam wynajął nam
dość duży domek letniskowy, koło jeziora. Byliśmy sami, obok nas nie było
żadnej żywej duszy z czego byliśmy zadowoleni - siedem dni tylko dla naszej
szóstki. Czułam się troszkę dziwnie ponieważ byłam tu jedyna dziewczyną, nie
miałam możliwość z nikim pogadać o babskich sprawach no ale trudno, powinnam
się cieszyć bo przecież nie jedna fanka pragnęła by być teraz na moim miejscu.<o:p></o:p><br />
-No to teraz sprawa pokoi. Mamy ich trzy i są dwuosobowe. A więc jak ?-
zapytał nasz kochany organizator.<o:p></o:p><br />
-Trudny wybór, może zrobimy losowanie?- zaproponował Malik. - Liam napisz na
trzech kartkach imiona, Harry'ego, Louisa oraz Niall'a. Ja, ty i Alex
będziemy musieli wylosować z kim będziemy miec pokój, pasuje? - wszyscy
przytaknęli z wyjątkiem mnie, jakoś nie podobał mi sie ten pomysł, miałam złe
przeczucia. Liam podszedł do mnie i kazał wziąć jedną karteczkę. Niepewnie po
nią sięgnęłam i otworzyłam kartkę. "Harry" - tak było napisane,
wiedziałam, że tak będzie przecież tylko ja mam takiego pecha! Kiedy już nasza
trójka wylosowała swoich współlokatorów, Liam kazał nam powiedzieć kto to taki.<o:p></o:p><br />
-Louis. - Odezwał sie Zayn.<o:p></o:p><br />
-Niall, - zaraz po nim Liam. Popatrzyłam na Harry'ego, który już wiedział, że
będzie ze mną w tym cholernym pokoju. Widać było że był zadowolony co mnie
jeszcze bardziej irytowało.<o:p></o:p><br />
-Harry. - odezwałam sie w sumie nie wiem po co skoro było już to wiadome.
Loczek wziął moją i swoją walizkę i ruszył do jednego z pokoi. Poszłam za
nim i weszłam do przytulnego pomieszczenia, z na szczęście z dwoma jednoosobowymi
łóżkami.<o:p></o:p><br />
- Jak chcesz możemy je złączyć. - Zaproponował Harry, poruszając brwiami.<o:p></o:p><br />
-Nie raczej nie mam na to ochoty. - odpowiedziałam i rzuciłam się na swoje
łóżko, ponieważ byłam bardzo zmęczona.<o:p></o:p><br />
-No nie bądź taka, nie cieszysz sie, że jesteś razem ze mną w pokoju ? - boże
on mnie naprawdę denerwował. Dałby sobie spokój !<o:p></o:p><br />
- Nie, jakoś nie za bardzo. - odpyskowałam.<o:p></o:p><br />
-Pogadamy za kilka dni skarbie.<o:p></o:p><br />
-Przestań tak do mnie mówić ! - krzyknęłam, bo zachowywał się jak jakiś
cholerny pewny siebie uwodziciel, który wie że mógłby mieć każdą..<o:p></o:p><br />
- Jak ? Skarbie ? To może wolisz kochanie albo kotku? - nie dawał za wygraną,
dobrze wiedział że to mnie wkurza.<o:p></o:p><br />
-Znajdź sobie dziewczynę, bo widzę, że sie nudzisz ! - wcale tego nie chciałam,
bo chyba bym sie załamała, gdybym zobaczyła jak całuje sie z kimś innym lub
robi z nią inne rzeczy...<o:p></o:p><br />
-Oj po co mam szukać, skoro jestem już blisko uwiedzenia jednej? - wiedziałam,
że mówił o mnie, po prostu idiota! Kogo ja kocham ?<o:p></o:p><br />
-Wiesz co mam cię dość, jesteś tylko pustym rozwydrzonym chłopakiem, który
uważa że jest pępkiem świata i myśli że może mieć każdą! Jesteś skończonym
idiotą ! Boże co ja sobie myślałam, że jesteś jednym z pięciu cudownych i
kochanych chłopaków? Wiesz co myliłam się, do pięt im nie dorastasz! - wskazałam
na drzwi, żeby w razie czego wiedział o co mi chodzi. Może przesadziłam ale
mnie wnerwił, widać było, że zdenerwowałam go tym co powiedziałam. Złapał mnie
mocno za nadgarstki i znowu popatrzyliśmy sobie prosto w oczy, lecz tym razem
nie zatonęłam w nich, byłam na niego zbyt wściekła. - puść mnie ! To boli
debilu !<o:p></o:p><br />
-Jeszcze raz mnie wyzwiesz, a pożałujesz. - powiedział to tak cicho, że mogłam
usłyszeć to tylko ja. Widocznie bał się, że przypadkiem chłopcy mogliby się
dowiedzieć jaki jest naprawdę. - uważaj na siebie kochanie, bo może kiedyś
przez twoją głupotę coś ci się stanie? - no to teraz się już go bałam. Nie
wiedziałam co powiedzieć więc tylko pokiwałam głową. Harry w końcu mnie puścił
i położył sie na swoje łóżko, ja w przeciwięstwi do niego dalej w ciężkim szoku
zaczęłam się rozpakowywać. Oboje myśleliśmy nad tym co przed chwilą się
wydarzyło. Ja byłam w szoku i nie miałam ochoty się do niego odzywać.
Szybko wykonałam wcześniej wspomnianą czynność i położyłam się na swoje
łóżko. Obróciłam się do ściany by nie móc na niego patrzeć i po kilku chwilach
zmorzył mnie sen.<o:p></o:p><br />
<br />
Obudził mnie hałas dobiegający zza drzwi. Pewnie chłopcy coś gotują- pomyślałam
po usłyszeniu garnka spadającego na ziemie. Byłam sama w pokoju z czego bardzo
byłam zadowolona, wzięłam czyste ciuchy oraz potrzebne kosmetyki i po cichu nie
zauważona poszłam do łazienki. Tam wzięłam orzeźwiający prysznic, ubrałam sie i
umalowałam. Gdy wyszłam ponownie usłyszałam tuczących się chłopaków więc
postanowiłam iść do nich i im pomóc.<o:p></o:p><br />
-Hej chłopaki! Co wy się tak tłuczecie? - w kuchni był totalny bałagan, w życiu
większego nie widziałam.<o:p></o:p><br />
-Przepraszam, że cię obudziliśmy, ale chcieliśmy przygotować cos na obiad. -
odezwał się zatroskany Niall.<o:p></o:p><br />
-Ale coś mi się wydaje, że my wszyscy w kuchni to nie jest dobry pomysł.<o:p></o:p><br />
-No raczej. - skwitowałam na co wszyscy sie roześmiali. Razem z Malikiem
zrobiliśmy zupę i drugie danie, a chłopcy poszli pograć w piłkę. Po zjedzonym
obiedzie uzgodniliśmy, ze jest na tyle ciepło by iść nad jezioro i popływać.
Poszłam wiec do pokoju po swój strój i szybko się przebrałam. Troszkę się
stresowałam, że będę mieć tylko to na sb przy pięciu nie wyżytych seksualnie
chłopakach, a zwłaszcza, że nie lubiłam swojego ciała. No dobra trzeba wyjść,
czekają na cb. - powiedziałam w duchu i nacisnęłam klamkę. Gdy wyszłam pięć par
oczu powędrowały na mnie, chłopcy także byli już przebrani. <br />
-Mrrrr. świetnie wyglądasz.- powiedział Malik na co na mojej twarzy pojawił się
rumieniec. <br />
-Zayn nie podrywaj jej! - tak opiekuńczy Liam, uwielbiam go. <o:p></o:p><br />
-To może przestaniecie się na mnie gapić, bo to bardzo krępujące i pójdziemy
wreścię popływać.- zaproponowałam. - wy pierwsi. <br />
-Damy mają pierwszeństwo.- odezwał się Lou i zaprosił mnie gestem na podwórko. <br />
-Nie dzisiaj. - chłopcy dużej się ze mną nie kłócili i w spokoju wyszli z
wyjątkiem jednego, który wychodząc przesunął ręką po moich plecach mówiąc
"pięknie wyglądasz skarbie" i wyszedł za chłopakami. Nie musze chyba
pisać kto to, bo się domyślicie. No, a wiec wracając do tematu. Wyszłam za nimi
kierując się w strone pomostu. Chłopcy byli już w wodzie, wiec odłożyłam swój
ręcznik i także wskoczyłam do zimnej wody. Bawiliśmy się świetnie, zapomniałam
nawet na chwile o Harrym, który przecież był obok, ale może to dlatego że przy
chłopakach nie zachowywał się tak, Był miły. Wieczorem zjedliśmy wspólnie
przygotowaną kolację i tym razem bez tłuczenia garnków. O 23 poszłam się wymyć
i położyć spać. W pokoju już leżał Styles. Usiadłam na łóżku i po prostu
zaczęłam się na niego gapić. <br />
-Wiesz, nie rozumiem cię. Najpierw jesteś dla mnie wredny a później miły. Nie
wieże, ze to drugie przychodzi ci z łatwością. Co ja ci zrobiłam? -
zapytałam, na co nie dostałam żadnej odpowiedzi. - jasne lepiej nic nie mówić,
bo po co? - i tak po prostu odwrócił się na druga stronę mając mnie w dupie. <o:p></o:p><br />
<br />
Nie mogłam zasnąć. Może to dlatego że spałam w dzień, albo może to przez
to że cały czas sprawa z Harrym nie dawała mi spokoju. Postanowiłam, że wyjdę
na zewnątrz i zażyje świeżego powietrza. Po cichu zarzuciłam na siebie bluzę i
wyszłam na dwór. <br />
<br />
<em><u><span style="font-family: "Calibri","sans-serif"; mso-ascii-theme-font: minor-latin; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-bidi-theme-font: minor-bidi; mso-hansi-theme-font: minor-latin;">-Oczami Louisa-</span></u></em> <br />
-Obudź się, słyszysz obudź się ! - ktoś zaczął mną lekko szarpać wiec
otworzyłem oczy i zobaczyłem zdenerwowanego Harry'ego. <br />
-Co się stało? - zapytałem zaspanym głosem. <br />
-Alex gdzieś zniknęła. <br />
-Pewnie jest w łazience, poszukaj jej tam. - i obróciłem się na drugi bok
kompletnie nie kontaktując. <br />
-Facet, nie ma jej w domu! Po prostu znikła! - wrzasną mi do ucha na co się
zerwałem i zrozumiałem powagę sytuacji. Jak już on panikował to było źle. <o:p></o:p><br />
-Ale jak to? Budź resztę idziemy jej szukać. - Szybko wstałem i założyłem
spodnie oraz bluzę, obudziliśmy resztę chłopaków, wzięliśmy latarki i poszliśmy
jej szukać. <o:p></o:p><br />
<br />
__________________________________________ <o:p></o:p><br />
Chyba schrzaniłam końcówkę, wiec przepraszam. Jestem już w domu i mam spokój do
końca miesiąca. Rozdział zaczęłam cztery dni temu, ale jakoś nie mogłam go
dokończyć... Mam nadzieje, że chodź troszkę się wam spodoba. Może macie jakieś
pomysł na to co może się dziać w najbliższej przyszłości Alex? Jestem otwarta
na propozycję, może się czymś zainspiruje?<o:p></o:p><br />
<br />
10 komentarzy = nowy rozdział<o:p></o:p><br />
<br />
Wiem że to dużo ale chce sprawdzić czy jest was chodź tyle i proszę żeby
anonimki nie dodawali po kilka komentarzy od sb i się podpisywali ;D</span><span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><o:p></o:p></span></span>Keysleyhttp://www.blogger.com/profile/07432289985260903862noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-955320887372660458.post-87147632303256221222013-08-13T21:20:00.003+02:002013-08-18T17:58:08.060+02:00Rozdział 4 - Nowi przyjaciele?
<span style="font-family: Calibri;"><span style="color: #1d2522; font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-style: italic;">Hej, na początek krórtka wiadomość. Nie wiem czy to
tylko zwykły zbieg okoliczności ale dostałam kilka komentarzy pod ostatni
postem od anonima i to minuta po minucie. Rozumiem, że może myśleliście, że w
ten sposób szybciej coś dodam ale to nie o to chodziło. Jak będe czekała na
ileś tam komentarzy to was o tym powiadomię, a teraz życzę miłego czytania.<br />
<br />
<br />
Rano obudziłam się w swoim pokoju. Na dole słyszałam głosy i przypomniała mi
sie wczorajsza noc. Nie wyspana wstałam z łóżka i ruszyłam w stronę łazienki.
Tam ogarnęłam się oraz ubrałam w getry i zwykłą bluzkę. Szybko zeszłam na dół
gdzie zastałam siedzących na kanapie chłopców.<br />
-Hej- powiedziałam na co wszyscy popatrzyli się w moją stronę i obdarzyli
swoimi najpiękniejszymi uśmiechami. Ten widok był przepiękny.- jedliście już
śniadanie?<br />
-Nie, czekaliśmy na ciebie. - odezwał się Zayn.<br />
-Rozumiem że mam je zrobić? - zapytałam lekko zła.<br />
-Jakbyś mogła. - uśmiechnął sie Harry. Na niego jestem zła od wczoraj, zalezy
mi na nim ale nie pozwolę sb tak traktować.<br />
-Lenie. - powiedziałam cicho i ruszyłam w stronę kuchni.<br />
-Słyszałem- krzyknął za mną Niall. Postanowiłam, że przygotuje omlety którymi
moi rodzice zawsze się zachwycali. Po 30 minutach zawołałam chłopców na
śniadanie i razem zaczęliśmy je spożywać. Z tego co mówili chłopcy bardzo im
smakowały, ale czy mówili to z grzeczności czy naprawdę tak uważali tego już
nie wiem. Włożyłam naczynia do zmywarki i poszłam do salonu, gdzie włączyłam
telewizor. Chłopcy raczej dalej siedzieli w kuchni i o czymś rozmawiali, chyba
nie zauważyli że jednego z nich brakuje. Oczywiście Harry'ego który usiadł obok
mnie i zaczął rozmowę.<br />
-Dalej jesteś na mnie zła ? - zapytał obojętnym tonem.<br />
-A jak myślisz ? - przewrócił oczami.<br />
-Jesteś uparta, zdajesz sobię z tego sprawę ?<br />
-Raczej tak, lubię to. Dzięki temu nie boję się stawiać na swoim. -
odpowiedziałam. To była prawda i wiedziałam o tym doskonale, dlatego nie
chciałam zaprzeczać. Po jego twarzy poznałam że nad czymś myślała, jakby coś
planował ale raczej nie było to coś o czym miałam się dowiedzieć. Wlepiłam
wzrok w ekran, a on we mnie dalej nad czymś myśląc. Po kilku minutach ciszy do
pokoju wpadli chłopcy w świetnych humorach.<br />
-Ey Alex co powiesz na kilkudniowy wypad ze swoimi idolami ? - zapytał
zadowolony Niall.<br />
-No ale gdzie i o co wam dokładnie chodzi ? - zapytałam zdziwiona, ledwo sie
znamy, a dokładnie cztery dni. Nie minął nawet tydzień, a oni chcą gdzieś mnie
ze sobą zabrać.<br />
-Mamy cały tydzień wolny od wywiadów, koncertów i różny rzeczy, a już dawno
planowaliśmy taki wypad więc chyba nic nie szkodzi na przeszkodzie żebyśmy
teraz gdzieś pojechali, prawda? - tym razem głos zabrał Liam. Obdarował mnie
ciepłym uśmiechem na zachęte.<br />
-Oj nie wiem, może ja po prostu tu zostanę, a wy pojedzcie sami, na taki
przyjacielski wypad. - zaproponowałam, nie chciałam żeby brali mnie tylko
dlatego, bo nie chcieli żeby dręczyło ich sumienie że oni bawią sie świetnie, a
ja siedze sama w domu u Louisa.<br />
-No nie przesadzaj, zgódź się. - poprosił Lou, a ja pokiwałam głową na
"nie".<br />
-Ey, ja już wiem o co jej chodzi ! - odezwał sie Zayn, wszyscy popatrzyli w
jego strone i czekali jak zacznie kontynułować. - bo boi się o to, że bierzemy
ją tylko dlatego że tak wypada. Prawda ? - teraz zwrócił sie do mnie. Miał
racje, był bardzo inteligentnym chłopakiem, nie umkło mu to, ja tylko pokiwałam
głową.<br />
-Oj przestań ! Od teraz jesteś już cząstką naszego życia, Louis na pewno nie
proponował by ci mieszkania u niego gdyby cię nie lubił, zresztą my wszyscy cię
lubimy ! - no poruszyły mnie słowa Harry'ego, był taki uroczy jak to mówił,
zresztą kiedy on nie jest uroczy ?<br />
-No właśnie. - poparł go Niall - nie masz nic do gadania, jedziesz z nami !<br />
-No dobrze, ale kiedy ? - zgodziłam się, po tylu argumentach i ich staraniach
nie mogłam już odmówić.<br />
- Jutro o 22.00. Tak żeby na rano już być. Znalazłem takie fajne, spokojnie i
na odludziu miejsce, w którym na pewno żadna fanka, oprócz cb nie będzie nas
niepokoić - zażartował. Widać że to Liam był organizatorem tej wycieczki, nam
pozostało sie tylko go posłuchać i spakować. Kiedy już wszystko ustaliliśmy,
chłopcy rozeszli sie do swoich domów. My z Louisem zajeliśmy sie rozmowa na
kanpie.<br />
-Podoba cie sie Harry prawda? - zdziwiło mnie to pytanie. Serio czy mnie tak
łatwo można rozgryść ? Czy może oni tak świetnie znają sie na dziewczynach ? <br />
-Skąd ten pomysł ? - zapytałam udajać, że to nie prawda. <br />
-Widzę jak na niego patrzysz. - hmmm czyli naprawdę byłam w nim zakochana,
jednak nie wydawało mi sie to. <br />
-Może, w sumie to sama nie wiem. - chłopak sie roześmiał. <br />
-Tak, on potrafi nieźle zamieszać komuś w głowie. Skąd ja to znam. - o boże to
teraz mnie zamurowało. Wierzyłam w Larry'ego jako bromanc ale nic więcej, bałam
sie odpowiedzi na pytanie które zadałam.<br />
-Czy wy jesteście razem ? W sensie robicie to ze sobą ? - jego rekcją był napad
śmiechu, może mogłam zapytać delikatniej ale nie lubiłam w takich sprawach
owijać w bawełnę.<br />
-Oczywiście że nie, jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, lubimy się wygłupiać i
czasami udawac jakby nas coś łączylo.<br />
-Wcale was nie denerwują te plotki ?- zapytałam zaciekawiona, przecież w
internecie było tyle dowodów, które co sie okazuje sami i specjalnie je
wymyślili.<br />
-Nie, śmieszy nas tylko ludzka głupota i naiwność. Nie powiesz mi chyba że też
w to wierzyłaś ? - zapytał ze śmiechem.<br />
-Nie dla mnie zawsze byliście tylko dobrymi przyjaciółmi, ale wiesz może nie
chciałam wcale w to uwierzyć bo to miało oznaczać, że nie miałabym żadnych
szans u Harry'ego, żadnej szansy spełnienia największego marzenia. - w koncu
sie otworzyłam, z Louisem dobrze mi sie gadało, był cudowny.<br />
-Wow ty serio za nim szalejesz, dziewczyno ! - i znowu sie roześmiał, on tak na
mnie działał że i ja również sie roześmiałam. - Ey ale spełniłaś już te twoje
największe marznie prawda? Poznalaś go.<br />
-To tylko połowa sukcesu, bo nie o to dokładnie chodzi.- odpowiedziałam, a Lou
się usmiechnął.<br />
-Może obejrzymy jakiś film hmmm?<br />
-Świetny pomysł, a co masz ? - chłopak wskazał na wielką szafkę z kolekcją
filmów. Jeszcze w życiu nie widziałam żeby ktoś w domu miał taki duży wybór.<br />
-Alex szkoda, że siebie nie widzisz. Może lepiej ja coś wybiorę a ty pójdź
zrobić popcorn?<br />
<br />
W naszym domu panował wielki haos. Lataliśmy jak poparzeni, czasu mieliśmy
coraz mniej, a wog nie byliśmy spakowani. Poleciałam do swojego pokoju zaczęłam
pakować sie do walizki. Wzięłam bieliznę, strój kąpielowy, kilka bluzek, dwie
pary spodni oraz spodenek, getry, kurtkę, bluzę i dwie pary butów. Oczywiście
kosmetyki i kilka innych potrzebnych rzeczy. Byłam w szoku, że nie
nabrałam więcej ubrań, zawsze tak bylo, na każdy mój wyjazd miałam cała
wypchana walizkę, a w połowie rzeczach nie chodziłam, tylko sie nie potrzebnie
tego natargałam. Zniosłam walizkę na dół i postawiłam obok troszkę mniejszej
walizki Louisa. Ogarneliśmy jeszcze bałagan jaki zostawiliśmy i po 30 minutach
byliśmy gotowi. Chłopaki przyjechali po nas i pomogli zabrać nasze walizki.
Louis zamknąl drzwi i wsiedliśmy do dużego auta, który zakupił specjalnie na tą
okazję Liam. Usiadłam między Zayn'em, a Harry co jakos bardzo mnie nie
rozweseliło. W sumie to nie wiem czemu, jeszcze jakiś tydzień temu to bym srała
z radości, że usiadłam obok Stylesa, a teraz jakoś tego nie przeżywam. Może to
dlatego, że nadal jestem na niego zła?<br />
-Nie ta piosenka, wolę tą ! - wydarł się Louis i przełączył na inną melodię.<br />
-Ale ja wolę tą! - Liam przestawił z powrotem na piosnkę, która leciała nim Lou
ja wyłączył.<br />
-A nie bo ta jest lepsza. - odpyskował Louis.<br />
-Ja prowadzę, wiec ja wybieram.<br />
-Ale ja jestem starszy! - Krzyknął Louis.<br />
-Ale ja doroślejszy. - Boże czy oni tak zawsze? Zapytałam się w myślach i
dostałam za chwilę odpowiedź, czy oni czytali mi w myślach?<br />
-Tak, oni tak zawsze. - odezwał sie ochrypły głos, który tak bardzo kochałam.<br />
-Boże to będzie ciężki tydzień. - powiedziałam sama do sb.<br />
-Oj tak, i jestem jeszcze ja. Nie boisz się ? - Boze o co mu chodziło, uwziął
sie czy co ?<br />
-Czego mam sie bać? - zapytałam udając, że nie wiem o czym mówi.<br />
-Mnie, że coś ci zrobię, czy coś. -powiedział cichutko prosto do mojego ucha.<br />
-Nic mi nie zrobisz, nie potrafiłbyś. - byłam pewna sb bo nie chciałam ukazywać
swoich słabości.<br />
-Jesteś pewna? - złapał mnie za rękę i popatrzył w moje mocno brązowe oczy, a
ja znowu utonęłam w jego zielonych teńczówkach. Nie wiem o co mu chodziło, raz
zachowywał sie jakby widział we mnie swoją ofiarę, a raz jakby jednak się o mnie
troszczył, jakby mu...zależało? Nie to nie możliwe, jak on mógłby się we mnie
zakochać?<br />
<br />
____________________________________<br />
Udało się ! Jestem w warszawie razem z babcią i po prostu ja wielbię ;D Zabrała
laptop i neta do wujka wiec mogę korzystać dzięki czemu jest dzisiaj nowy
rozdzał. Wog dzieki mojej kochanej psiapsi będę na filmie o 1D, po prostu ją
uwielbiam! Nie jest fanką 1D chodź ostatnio zaskakuje mnie tym, że tak bardzo
się nimi interesuje ;) Chce was powiadomić iż nim pojawi sie nowy rozdział
poczekam na min. 7 KOMENTARZY. Papa miski ;***</span><span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><o:p></o:p></span></span><br />
Keysleyhttp://www.blogger.com/profile/07432289985260903862noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-955320887372660458.post-49512553400555955182013-07-30T11:05:00.000+02:002013-08-13T21:21:36.168+02:00Rozdział 3 - Miła propozycja. <span style="color: red;">Przeczytajcie to co napisałam pod rozdziałem ! Koniecznie! </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">Obudził mnie
mój budzik, który wczoraj ustawiłam. Ubrałam swoje wczorajsze ciuchy i
umalowałam się delikatnie. Wyszłam z pomieszczenia<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>i udałam się do chwilowego pokoju Louisa.
Delikatnie zapukałam, na co szybko dostałam odpowiedź. Usłyszałam ”proszę’” i wbiłam
do pokoju. <br />
-Hej Louis. Pora wstawać, obiecałeś mnie odwieźć. – Powiedziałam pewnie tak
jakbym znała go od zawsze, a nie od kilku godzin. <br />
-Już wstaje, ubieram się i jedziemy. – Po tych słowach wyszłam udając się do
salonu Malika. Na Tommo nie musiałam długo czekać i już wkrótce wyjechaliśmy.
–I gdzie mam cie potem zawieść ? –spytał po kilku chwilach ciszy.<br />
-Nigdzie, wynajmę sobię jeszcze na kilka dni pokój, a później wyjadę z powrotem
do polski, bo nie będę przecież przez całe wakacje mieszkać w hotelu.-
odpowiedziałam. <br />
-To może zamieszkasz u mnie ? Mam duży dom. – Zdziwił mnie tą propozycją, nie
brała wog tego pod uwagę przez ostatni rok, nie myślałam że mogłabym zamieszkać
z Tomlinsonem. – I nie, to nie jest dla mnie żaden problem. – uprzedził moje
pytanie. <br />
-No tak ale, nie chce się tobie narzucać, a zresztą nie znamy się za dobrze. –
odpowiedziałam, myśląc jak się z tego wyplątać, chodz w głębi duszy chciałam z
nim zamieszkać. <br />
-Wiec o to chodzi, boisz się spać pod jednym <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>dachem z obcym facetem? - Zapytał co zbiło
mnie z pantałyku. Nie o to mi chodziło. – Przecież podobno jesteś naszą fanką,
ile dziewczyn oddało by wiele żeby ze mną zamieszkać.<br />
-Widzę, że jesteś bardzo zapatrzony w siebie. –powiedziałam na co chłopak
wybuchł śmiechem. –No co, to nie prawda?<br />
-Kochanie, jeszcze mnie nie znasz. – Co jak co, ale takich tekstów
spodziewałabym się bardziej po Stylesie, a nie po nim. –To jak jedziesz do mnie
? <br />
-Jaka propozycja. – Oboje tym razem wybuchliśmy śmiechem. – No dobrze, skoro to
nie problem. <o:p></o:p></span></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">Spakowałam
wszystkie swoje porozrzucane ciuchy, wzięłam kosmetyki z łazienki<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>i resztę sowich rzeczy. Kiedy byłam już
spakowana, ruszyliśmy z Louisem oddać klucz. W drodze do willi chłopaka
śpiewaliśmy ich piosenki, trzeba było przyznać że ma przepiękny głos, nawet na
żywo. Pasiasty zaparkował auto w wielkim garażu obok jego willi, która także
była duża, no ale też bez przesady – widziałam większe. Weszliśmy przez garaż
do niewielkiej i przytulnej kuchni. Później Louis kazał mi iść za nim.
Przeszliśmy przez duży także przytulny salon i udaliśmy się na kamienne schody
prowadzące do góry. Tam znajdowały się troje drzwi. Do jednych podszedł Tommo i
je odtworzył. Zaprosił mnie gestem, na który natychmiast zareagowałam. Weszłam
do pokoju. Ściany był pomalowane na fioletowy, który był moim ulubionym
kolorem. Wielkie duże łóżko stało na środku, a przy ścianie po lewej stronie
znajdowała się wielka szafa. W pokoju było też biurko, i komoda. Po prawej
stronie znajdowały się drugie drzwi co jak się domyśliłam prowadziły do mej
własnej łazienki. <br />
-I jak ci się podoba ?- zapytał, widząc mój zachwyt. <br />
-Jest świetnie. Fioletowy to mój ulubiony kolor. Nawet nie wiesz jak ci
dziękuje. – uśmiechnęłam się delikatnie, a Louis odwzajemnił mój gest.<br />
-To ty się rozgość, a ja idę zrobić śniadanie. Zejdź za jakieś 20 minut. – i
wyszedł. Zabrałam się za rozpakowywanie walizki, skoro miał być to mój pokuj na
około dwa miesiące to musiałam się rozgościć. Do łazienki dałam wszystkie swoje
kosmetyki i inne rzeczy, które powinny się tam właśnie znajdywać, do pustej
szafy pochowałam cuchy, a do komody różne potrzebne rzeczy które przywiozłam z
polski. Po 20 minutach tak jak mówił Louis zeszłam na śniadanie, byłam
strasznie głodna ,a mój kolega przygotował bardzo dobre jedzenie. Kiedy już wszystko
zjedliśmy, włożyłam do zmywarki naczynia, a później dołączyłam do Louisa
oglądającego telewizję. <br />
-Może zadzwonię po chłopaków, jest ładna pogoda zrobimy grila ? <br />
-No pewnie, to świetny pomysł Louis, ale trzeba pojechać po jedzenie, bo
widziałam że lodówkę to masz pustą. – Oświadczyłam na co chłopak chwilę się
zastanowił.- Lou, a Niall to rzeczywiście tak dużo je jak mówią ?- Zapytałam
tak z czystej ciekawości. <br />
-Tak. – Chłopak się roześmiał na samo wspomnienie o uroczym blondasku. – To
może pojedziemy razem do marketu ? –Zaproponował. <br />
-Ok. To co zbieramy się, ale najpierw zadzwoń do chłopców. – Poszłam do pokoju
biorąc czyste ciuchy. Postawiłam na czarne getry i szarą bluzkę w czarne paski
z długim tyłem. Wskoczyłam szybko pod prysznic i się ubrałam, przeczesałam
włosy i zeszłam na dół, gdzie czekał już Louis. <o:p></o:p></span></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">Wózek na
zakupy był pełny, wrzucaliśmy do niego wszystko co wyglądało ciekawie i
wszystko na co mieliśmy ochotę. Sumka była spora ale Tommo wog się tym nie
przejął. Zapłacił i wyszliśmy z czterema torbami zakupów. Do domu wróciliśmy za
20 minut i zabraliśmy się za przygotowanie jedzenia. Pościliśmy muzykę na full
i dosłownie darliśmy się. O 16.00 zadzwonił dzwonek do drzwi, wiec tak jak
kazał Tomlinson poszłam otworzyć. Gdy już to zrobiłam ujrzałam czterech
zdziwionych młodych facetów.<br />
-Alex co ty tu robisz?- Zapytał wesoło Liam. <br />
-Louis przygarnął mnie do siebie na dwa miesiące, ponieważ nie chciał żebym
spała w hotelu. – odpowiedziałam i zaprosiłam gestem chłopców do środka. <br />
-Czyli coś widzę ze będziemy się widywać częściej. – Powiedział cicho <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Harry zatrzymując się przy mnie. Zdziwiło mnie
to ale po chwili o tym zapomniałam. Poszliśmy na podwórko gdzie czekał już
Louis próbujący rozpalić grila. Usiadłam na krześle przy stole, a zaraz obok
mnie usiadł Styles. Reszta chłopców tez usiadła, tylko Niall poszedł pomóc Lou.
<br />
~</span><span style="font-family: Calibri;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;">godzinę później~<br />
<br />
</i>Śmialiśmy się i rozmawialiśmy, jednym słowem dobrze się bawiliśmy. Nagle
poczułam na swoim udzie czyjąś rękę, spojrzałam w bok i zobaczyłam jak
przygląda mi się Harry. Zdenerwował mnie ten gest, chodź nie ukrywam że troszkę
mi się podobał. Zdjęłam jego rękę i znowu jakby nigdy nic przysłuchiwałam się
rozmowie chłopców. Po chwili znowu to poczułam, tylko tym razem ręka przesuwała
się, masując wewnętrzną strone uda. Gwałtownie się podniosłam mówiąc:<br />
-Idę do kuchni, przyniosę coś słodkiego. – Ruszyłam szybko, nie oglądając się
za siebie. Byłam zdziwiona, wczoraj podejrzany wydawał się Zayn a dziś Harry.
Normalnie kocham jakiś erotomanów ! Wsypałam do miski paczkę dużych żelków
specjalnie dla Niall’a i ruszyłam w strone wyjścia kiedy to drogę zastawił mi
Harry. <br />
-Czemu uciekłaś? Nie podobało ci się to ? – Zapytał zdziwiony, co jeszcze
bardziej mnie rozłościło. <br />
-No chyba sobie żartujesz!- Wydarłam się. – Nie jestem jakąs tanią dziwką żebyś
sobie mógł mnie obmacywać, ja mam 16 lat. Przedwczoraj byłeś inny, widocznie
się pomyliłam. –Ominęłam go oburzona, lecz ten złapał mnie za biodra i
przyciągnął do siebie. <br />
-Nigdzie kochanie nie pójdziesz- Powiedział, uśmiechając się do siebie. Nie
miałam zamiaru dać mu wygrać. <br />
-O nie ! Posłuchaj mnie ! Jeszcze raz dotkniesz mnie bez mojego pozwolenia,
wszystko im powiem. Nie pozwolę sobie na takie coś ! –Chłopak roześmiał się
tylko i nic z tego nie zrobił. <br />
-Nic im nie powiesz, bo cię w sobie rozkocham skarbie. –Byłam zaszokowana, kochałam
go no ale bez przesady a to co powiedział było dla mnie naprawdę jakoś czymś
innym, czymś na swój sposób fajnym.<br />
-Nic sobie z tego nie robisz, że mam 16 lat ? – Zapytałam.</span></span><br />
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">–Jeszcze nawet nie skończyłaś 16, ale nie, nic sobie z tego nie robię.-I poszedł, zostawiając mnie samą bijącą się z myślami.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span><br />
<br />
</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">_________________________________________________</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">Hej miski. Dziękuje za ilość komentarzy to naprawdę dla mnie wiele znaczy, jak
i dla innych autorek. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Pewnie
zastanawiacie się dlaczego tam pisze że ona ma prawie 16 lat, ale już tłumacze. Długo
biłam się z myślami i zdecydowałam że lepiej mi będzie jeśli zmniejszę różnice
wieku miedzy nią a chłopakami. W jakimś tam rozdziale planuje zrobić taki
przeskok i ich postarzeć, a znowu nie chce żeby byli za starzy jak Ola będzie
dorosła. Druga sprawa to, to że całkowicie zmieniłam swoje plany na swoje
opowiadanie. Ostatnio polubiłam niegrzecznego Harry’ego wiec takiego też chce
stworzyć chodź też nie zupełnie. Jeszcze nie wiem jak będzie dalej i mam
nadzieje że przez to że sobie tak nakręciłam nie będę miała później problemu. Trzecia
sprawa to taka, że jutro wieczorem wyjeżdżam i wracam 10 sierpnia rano, ale
znowu 11 wieczorem wyjeżdżam do warszawy i nie jestem pewna czy w najbliższym czasie
coś napisze. Może się uda między morzem, a warszawą, albo jak będę już w
stolicy, ale pewna nie jestem. <o:p></o:p></span></span></div>
Keysleyhttp://www.blogger.com/profile/07432289985260903862noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-955320887372660458.post-15103868586596202112013-07-26T15:31:00.003+02:002013-08-13T21:22:07.397+02:00Rozdział 2 - Impreza.<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">Szliśmy w
ciszy kilka minut ale mi to nie przeszkadzało. Czułam na sobie jego wzrok i
widziałam jak cały czas otwierał usta by coś powiedzieć ,ale za chwile je
zamykał tak jakby zmieniał zdanie. <br />
-No co ? – Chłopaka nie zdziwiło moje pytanie. <br />
-Nic, po prostu próbuje cos powiedzieć i nie mogę sklecić tego w porządne
zdanie. –Widać było ze się nad czymś zastanawia.<br />
-Zawiadom mnie jeśli się uda. – Posłałam mu delikatny uśmiech. <br />
-Gdzie mieszkasz ? <br />
-W hotelu. –Oznajmiłam.<br />
-Czemu ? <br />
-A tak się złożyło, że moja kumpela mnie wystawiła. – Chłopak posłał mi
spojrzenie pełne współczucia. <br />
-Przykro mi. Może chciałbyś jutro przyjść na imprezę, którą organizuje Zayn ?
Poznasz resztę chłopców. – No to mnie zaskoczył. Nie spodziewałam się takiego
obrotu spraw. <br />
-Jeżeli tylko mogę to z chęcią. – Hazz uśmiechnął się, a ja odwzajemniłam ten
gest. <br />
-Przyjadę po ciebie o 16.00 ok? No, a teraz odwiozę cie do hotelu. <br />
-Nie chcę ci robić problemu sama dotrę autobusem. – Szczerze to nie prawda,
ponieważ tej części Londynu kompletnie nie znałam. <br />
-Zgaduje, że nawet nie wiesz gdzie jesteś hmm? – No i musiałam przyznać mu
rację.<br />
-Niestety. – Chłopak się roześmiał i pociągnął mnie za sobą do auta. W drodze
do hotelu równie dobrze się bawiliśmy. Śpiewaliśmy, wygłupialiśmy się i
śmialiśmy – droga minęła szybko i powoli kończył się dzień z Harrym. Pożegnałam
go i weszłam do budynku. <o:p></o:p></span></span><br />
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">Wszędzie na
podłodze leżały ciuchy i biżuteria. Nie wiedziałam w co się ubrać, ponieważ
Harry nie powiedział mi jaka to impreza. Co prawda miałam jego numer i mogłam
zadzwonić ale nie chciałam się narzucać. Zawsze tak mam gdy podoba mi się chłopak.
Spojrzałam na zegarek który wskazywał 13:47 miałam coraz mniej czasu. Poszłam
się wykąpać. Umyłam włosy i oczywiście siebie. Wysuszyłam je i pokręciłam.
Pomalowałam rzęsy tuszem i na usta nałożyłam błyszczyk. Tym razem zegarek
wskazywał godzinę 14:52 co spowodowało że wyskoczyłam z łazienki jak poparzona.
W końcu zdecydowałam się na czarne spodnie do kostek, kremową bluzeczkę na
ramiączka, a na to czarną marynarkę. Zadzwoniłam do mamy i powiadomiłam ją, że
zwiedzam dzisiaj Londyn. Umiałam kłamać ale czasami mnie bolało kiedy
okłamywałam swoich bliskich. Po zakończonej rozmowie podeszłam jeszcze spakować
do torebki portfel, aparat, telefon oraz inne potrzebne kobiecie rzeczy.
Usłyszałam jak ktoś puka do drzwi wiec poszłam otworzyć. Moim oczą ukazał się Harry
w pełnej okazałości. Miał na sobie czarne spodnie z nikim krokiem i granatową
koszulę. <br />
-Hej. Ładnie wyglądasz. – O nawet nie wiedział jaką radość sprawił mi tym zdaniem.
<br />
-Ty też. – Chłopak uśmiechnął się, a ja założyłam moje czarne baletki i wzięłam
torebkę. Wyszliśmy z pokoju, który zamknęłam. <o:p></o:p></span></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">Droga minęła
nam szybko i jak wczoraj<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>bawiliśmy się
fajnie. Harry zaparkował koło przepięknej willi, w której jak się domyśliłam
mieszkał Zayn. Podeszliśmy do drzwi gdzie Hazza zadzwonił dzwonkiem. Słychać
było, że w domu rozkręcała się impreza. Po kilku chwilach otworzono nam w końcu
drzwi. Stał w nich właściciel posesji. Przystojny <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>mulat, ze swoimi czekoladowymi oczami
podobnymi do moich. <br />
-O kogo ja tu widzę – Uśmiechnął się do mnie co oczywiście odwzajemniłam. <br />
-Zayn poznaj Alex, Alex poznaj Zayn’a. – Oboje podaliśmy sobie ręce, mówiąc
ciche „cześć”. Chłopak zaprosił nas do środka, gdzie było strasznie głośno.
Nikogo tu nie znałam oprócz Harry’ego, pełno nowych buzi. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Świdrowałam wzrokiem całe pomieszczenie póki
nie znalazłam tego czego szukałam. Przy oknie w kuchni stał Louis rozmawiający
z Liam’em, a Niall grzebał w lodówce. Harry zobaczył kto mnie tak zaciekawił i
zaprowadził mnie do nich. Przywitałam się ze wszystkimi, byłam szczęśliwa,
można powiedzieć że kolejne marzenie zaliczam do spełnionych. <o:p></o:p></span></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">Siedziałam
sama na kanapie popijając pepsi i obserwując innych, kiedy przysiadł się do
mnie Louis. <br />
-I jak się bawisz ? – Zapytał, szczerząc się jak głupi co sprawiło, że i ja zaczęłam
się uśmiechać. <br />
-Dobrze, nie byłam na lepszej imprezie, a ty ? <br />
-Ja też, ale jestem już troszkę zmęczony i coś mi się wydaję ze zostaniesz
dzisiaj tutaj. – Zdziwiła mnie ta wiadomość. <br />
-A to niby czemu ? – Zapytałam zdenerwowana. <br />
-Spójrz tam – Pokazał na resztę chłopców z 1D – Chłopaki spili Harry’ego. –
Dostałam ataku śmiechu, zaczęłam się śmiać sama do końca nie wiedząc z czego.
Lou gapił się na mnie jak na wariatkę. <br />
-Co w tym śmiesznego ? – On sam zaczął się śmiać, zaraził się ode mnie. Długo
nie mogłam odpowiedzieć.<br />
-Louis czemu my się śmiejemy ? <br />
-Hahaha nie wiem. – To była bardzo dziwna sytuacja no ale niech będzie. <br />
-Chodź zobaczymy co tam u chłopaków. – Rzeczywiście Harry się schlał jak i
podobnie Zayn. Nie mogłam tu spać bo rano musiałam oddać klucze od pokoju,
wszystko się troszkę skomplikowało. –Chłopaki nie wiem jak to zrobicie ale ja
musze się znaleźć jutro o 11.00 w hotelu żeby nie wywalili moich rzeczy. – Lou
i Niall popatrzyli się na mnie zakłopotani. <br />
-Dzisiaj nikt cie nie odwiezie, a nie pozwolę wracać ci o tej porze taxówką.-
Odezwał się Louis.<br />
-Jutro będziemy już na chodzie to rano cię zawieziemy. Obiecuje. – Dodał uroczy
blondyn. <o:p></o:p></span></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">O trzeciej
wszyscy goście wyszli z imprezy została tylko nasza szóstka. Jako iż gospodarz
imprezy nie był wstanie nas nigdzie umieścić sami to zrobiliśmy. Chłopaki
poszli położyć dwóch pijaków do łóżek, a ja poszłam do przydzielonego mi
pokoju. Po kilku minutach ktoś zapukał do drzwi. <br />
-Proszę !- Drzwi się otworzyły i do pokoju wszedł Niall.<br />
-Przyniosłem ci coś do spania. – Podszedł do mnie i wręczył mi koszulę i
krótkie męskie spodnie. –To Zayn’a . Miłej nocy. – Wyszedł, a ja poszłam w jego
ślady. Udałam się do łazienki, którą wcześniej pokazał mi Louis. Wzięłam szybki
prysznic<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>i ubrałam za duże ciuchy.
Bluzka pachniała męskimi perfumami, które bardzo mi się podobały. Wyszłam i
udałam się do swojego pokoju na dzisiejsza noc. Składałam swoje cuchy kiedy <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>znowu usłyszałam głośne pukanie. <br />
-Proszę !-Krzyknęłam i drzwi ponownie się otworzyły tylko tym razem stał w nich
pijany Zayn. – Tak ? – Nie uzyskałam odpowiedzi, ale chłopak zamknął za sobą
drzwi i ruszył w moim kierunku. Moje serce biło coraz mocnej i szybciej. Gdy w
końcu dzieliło nas jakieś 10 centymetrów w końcu zabrał głos. <br />
-Fajna jesteś. Ciekawe gdzie ten Harry cię znalazł. – Położył swoją rękę na
moim policzku i popatrzył się prosto w moje oczy. Widziałam że lustrował całą
moją buzie, czułam od niego alkohol co lekko mnie obrzydzało. Nie umiałam się
odezwać, tak jakbym jeszcze nigdy tego nie robiła i bała się spróbować. Jeszcze
bardziej się do mnie zbliżył, tylko tym razem położył palec na moich ustach. –
Zawsze ma szczęście do znajdowania ładnych dziewczyn. – dodał. <br />
-To ja go znalazłam. Jestem waszą fanką i chciałam was poznać. – Powiedziałam pewnie,
nie bałam się go. Wiem że się tylko upił i jest nieszkodliwy. <br />
-Ah tak ? Cieszę się, że cie poznałem Alex i przepraszam – padł w moje ramiona
i się rozpłakał. Byłam zdziwiona tym co się wydarzyło, a ten dalej się mazgaił.
Poklepałam go po ramieniu i jeszcze bardziej przytuliłam. Mój brat był podobny
jak się upił. Miał swoje etapy, raz był nie do zniesienia, a zaraz zaczynał
wyznawać ci miłość, przepraszać, przytulać się, płakać. <br />
-Zayn pójdziemy spać ? – spytałam szeptem, a ten pokiwał głową. – To chodź
zaprowadzę cię do pokoju. <br />
-Ale ja się boje. Tam są duchy ! – Gadał jak małe dziecko to było urocze ale
zarazem śmieszne. <br />
-To chodź ze mną. Wygonie duchy, a ty pójdziesz spać. <br />
Poszliśmy do pokoju gdzie Zayn się położył, zapaliłam światło i poczekałam aż
zaśnie. Kiedy już odpłynął zgasiłam światło i poszłam do łóżka w „moim pokoju”.
</span></span></div>
<br />
<span style="font-family: Calibri;">________________________________________</span><br />
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">Hej miśki. Po pierwsze to dziękuje za tyle komentarzy pod pierwszym rozdziałem.
W życiu się nie spodziewałam, że będzie ich aż tyle, to naprawdę dla mnie
wielka radość. Po drugie chcę powiadomić, że ten rozdział strasznie ciężko mi
się pisało, ale nie wiem czemu. Jakoś nie jestem z niego zadowolona, ale to
chyba najlepsze na co mnie dzisiaj stać przepraszam. Czekam na opinie i
powiedzcie mi o błędach jakie wyłapiecie bo ja jakoś nie jestem w stanie ich
dzisiaj znaleźć ;D Dziękuje ;** <o:p></o:p></span></span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<br /></div>
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;">
</span>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<br /></div>
Keysleyhttp://www.blogger.com/profile/07432289985260903862noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-955320887372660458.post-77022197474147006422013-07-23T20:37:00.000+02:002013-08-13T21:22:41.940+02:00Rozdział 1 - To na co czekałam przez tyle miesięcy...<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">Po zaledwie
2 godzinach lotu wylądowaliśmy już w Londynie. Na lotnisku nie widziałam Julki
więc postanowiłam że do niej zadzwonię niestety nie odbierała. Usiadłam na
jednym z krzesełek na których czekali różni ludzie na swój lot. Dzwoniłam cały
czas przez 3 godziny i nic, w końcu się wkurzyłam i wyszłam z lotniska.
Wsiadłam do taksówki i poprosiłam o to że musze się jakoś dostać do Big Bena.
Nie chciałam siedzieć bezczynnie na lotnisku ale tez nie wiedziałam gdzie
mieszka Julka więc postanowiłam że pozwiedzam troszkę miasto. Kiedy dostałam
się w upragnione miejsce zaparło mi wdech w piersiach. Big Ben był naprawdę
wielki. Podziwiałam go z kawiarenki niedaleko w której zamówiłam herbatę.
Jeszcze raz zadzwoniłam do Julki i tym razem się udało, odebrała !<br />
-No czemu nie odbierasz ? Próbuje się do ciebie dodzwonić od 4 godzin ! –
Wydarłam się do słuchawki przez co inni ludzie w restauracji popatrzyli na mnie
jakbym spadła z księżyca. <br />
-Przepraszam cię ale mam małe problemy z mieszkaniem. – Usłyszałam cichy cienki
głosik w słuchawce. <br />
-Jak to problemy ?- Zapytałam przerażona. <br />
-No wyrzucili mnie z niego ! – tym razem to ona wydarła się do słuchawki,<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>a ja aż jęknęłam zastanawiając się co teraz
będzie.<br />
-I co teraz ?<br />
-No zamieszkam u mojego chłopaka.<br />
-No, a ja ? Co ja zrobię ?- Byłam załamana, co ja teraz zrobię sama w Londynie
? Co zrobię w mieście którego w ogóle nie znam ? Nie wrócę do domu, za daleko
zaszłam żeby się wycofać ! <br />
-Przykro mi ale nie chcę cię zabierać do niego, lepiej żebyś go niepoznawana.
Może znajdź jakiś hotel ?-Zaproponowała –Albo wróć do domu. – Nie o tym w ogóle
nie było mowy. <br />
-O nie, na pewno nie !- Znowu krzyknęłam. – Dobra nie przejmuj się mną poradzę
sobie.- Warknęłam – Tyko nic nie mów moim rodzicom, jak coś to mieszkamy razem
i jest super jasne ?- Byłam taka na nią zła ! Zniszczyła mój plan ! Zniszczyła
to co planowałam przez cały rok !<br />
-No dobra jak chcesz, mam nadzieje że sobie poradzisz. Pa – Rozłączyła się.
Jakby tu była wydrapałabym jej oczy, byłam wściekła. <o:p></o:p></span></span><br />
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">Tułałam się
po stolicy Wielkiej Brytanii szukając jakiegoś taniego ale w miare
zamieszkalnego Hotelu, w końcu znalazłam i zapłaciłam za dwie noce, podano mi
kluczyk do pokoju który znajdował się na trzecim piętrze. Weszłam do windy i
szybko znalazłam się na wspomnianym piętrze. Otworzyłam drzwi a moim oczą
ukazał się ładny oraz przytulny pokój który obecnie był moim miejscem
zamieszkania. Na środku pokoju stało duże łóżko na które wskoczyłam zaraz po
tym jak zakluczyłam drzwi. <o:p></o:p></span></span></div>
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">Nie
wiedziałam co dalej, przecież nie mogę mieszkać przez dwa miesiące w hotelu.
Nie starczy mi pieniędzy ! To jakiś koszmar ! No nic zostaje mi tylko pójść pod
jego dom i może przy odrobinie szczęścia spotkam go, a on zechcę na mnie
spojrzeć i ze mną porozmawiać. Po kilku minutach rozmyślania zrobiłam się senna
wiec wyciągnęłam z walizki pidżamę i poszłam do łazienki się odświeżyć. Po
jakiś 20 minutach wyszłam stamtąd i położyłam się spać. Rodzice myśleli ze
wszystko dobrze zresztą taki ich zapewniłam więc na razie ich miałam z głowy.
Zasnęłam. <o:p></o:p></span></span><br />
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">Obudziły mnie
promienie słońca które przebijały przez szybę okna. Spojrzałam na zegarek który
wskazywał 11.08. Tak to było do mnie podobne lubiłam długo spać. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Ola czas wstawać dziś wielki dzień !- </i>pomyślałam.
Wstałam z łóżka i podeszłam do walizki wybierając z niej czystą bieliznę,
czerwone rurki i bluzkę w paski. Poszłam do łazienki by się wykąpać. Po
wykonaniu tej czynności ubrałam wcześniej wspomniane ciuchy, związałam włosy w
niedbały kucyk tak że moja grzywka opadała na oczy. Wyszłam z łazienki i
uruchomiłam swój laptop gdzie weszłam na oficjalnego bloga 1D i sprawdziłam co
też teraz porabiają. Nic mi się nie wyświetliło wiec pewnie odpoczywają w
swoich domach. Zgasiłam laptop, ubrałam swoje czarne conversy , wzięłam torebkę
i wyszłam z pokoju wcześniej zakluczając drzwi szepcąc do siebie <i style="mso-bidi-font-style: normal;">W końcu. Jesteś gotowa</i>.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Znalazłam przystanek autobusowy i poczekałam
na autobus który ma mnie zabrać do celu. Po około 15 minutach zjawił się wyczekiwany
przeze mnie wspomniany pojazd. Wsiadłam do niego i znalazłam wolne miejsce. Po
20 minutach jazdy wysiadłam na ulicy na której miałam wysiąść. Dobrze
wiedziałam gdzie trzeba iść. W Polsce przestudiowałam tą trasę milion razy.
Przeszłam jeszcze park i kilka ulic a moje podekscytowanie rosło z sekundy na
sekundę.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>W końcu za drzewami ujrzałam to
czego szukałam. Dom w którym mieszkał ON. Szczerze to nie wiedziałam co mam zrobić,
przecież nie mogłam po prostu zadzwonić i powiedzieć do domofonu czego
oczekuje. Nagle gdy byłam już tak bardzo blisko tego domu spanikowałam. Milion
pytań pojawiło się w mojej głowie. Co jeśli uzna mnie za wariatkę ? Co jak mu
się nie spodobam ? Co jeśli wezwie policję bo się mnie przestraszy ? Zaczęłam
się cofać w tył aż w końcu kogoś popchnęłam i razem upadliśmy na ziemię. <br />
-Przepraszam, Ja nie chciałam naprawdę przepraszam. – Podniosłam się podając
rękę osobie która przewróciłam i w tedy zobaczyłam JEGO. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Chociaż miał na swojej głowie kaptur <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>i okulary na nosie rozpoznałam tego którego
chciałam zobaczyć. Te malinowe usta które tak pragnęłam poczuć, ciemne loczki
wystawiające spod jego bluzy które tak bardzo chciałam zobaczyć, i te wspaniałe
dołeczki w policzkach kiedy się do mnie uśmiechną gdy podałam mu rękę, nie
wiedziałam tylko jego oczu w których tak bardzo chciałam utonąć. Wszędzie bym
go rozpoznała.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Nagle poczułam się jakby
czas stanął w miejscu, liczył się tylko on, był piękny, był tym o którym
marzyłam. W końcu jego spokojny, <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>niski
głos wyrwał mnie z zamyśleń. <br />
-Nic się nie stało i dziękuje. – Popatrzył się na mnie i zdjął swoje okulary
ukazując te oczy, te oczy które pragnęłam teraz zobaczyć. Szybko tak jak
chciałam w nich utonęłam, przestałam kontaktować, nie wiedziałam co się wokół
mnie dzieje. Było to cudowne uczucie. Spełniło się moje jedno z ważniejszych
marzeń – spotkałam właśnie jego . –Czy wszystko ok. ?- Zapytał wyraźnie
zdziwiony tym że gapię się w niego jak w obrazek bez nawet mrugnięcia. –Hallo ?
Dziewczyno w bluzce w paski ? –Znowu jego piękny głos oderwał mnie od moich
rozmyśleń i wróciłam do rzeczywistości która w tym momencie była cudowna.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Była rzeczywistością do której chciałam
wracać. <br />
-Tak ?-Zapytałam, na co chłopak zareagował śmiechem, znowu pokazując swoje
cudne dołeczki. <br />
-Wiem i rozumiem nie codziennie wpada się na celebrytę ale ja jestem normalnym
chłopakiem. Wiec zachowam się tak jakbyś mnie nie znała. Harry jestem. – Podał
mi rękę którą uścisnęłam. Byłam w niebie, w raju, byłam po prostu szczęśliwa. <br />
-Ola. Miło mi poznać Harry. <br />
-Cudzoziemka ? –Zapytał robiąc śmieszną minę na co parsknęłam śmiechem. <br />
-Tak, a dokładniej Polka. – Chłopak uśmiechnął się a ja odwzajemniłam ten jakże
słodki gest.<br />
-A, w Polsce mamy dużo fanek. Chciałbym żebyśmy dali tam koncert ale jakoś na
razie to nie wychodzi.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>– Zrobił smutną
mina i z tego powodu i ja się zasmuciłam, bo zawsze kiedy on płakał i ja
płakałam, kiedy on się cieszył i ja się cieszyłam<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>i chociaż nie znałam na żywo tego wspaniałego
chłopaka to jako directioners wiedziałam dużo i w pewnym stopniu byłam z nim
związana, w pewnym stopniu znałam jego charakter. <br />
-Na pewno bym się na nim zjawiła. Nawet nie wiesz jak bym chciała znaleźć się
na takim koncercie,<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>a teraz jestem tu,
stoję obok chłopaka o którym marzę odkąd was pierwszy raz zobaczyłam, odkąd
pierwszy raz was usłyszałam. – No nie ! Zawsze gdy poczuje się bardziej
swobodnie to się otwieram i gadam co tak naprawdę czuje, bałam się że się
wystraszy ale na szczęśnie tylko się roześmiał. <br />
-Czyli Fanka ?<br />
-Directioners. –Poprawiłam go na co on odpowiedział mi pięknym uśmiechem . <br />
-To może gdzieś cię zaproszę ? Skoro ja spełniłem swoje marzenia to czemu nie
pomóc w ich realizacji komuś innemu ? – Jego słowa były cudowne. Jeszcze kilka
minut temu straciłam pewność siebie, uciekła mi myśl o tym że jednak go spotkam
i proszę, a jednak marzenia się spełniają.<br />
-No pewnie ! –Oznajmiłam.<br />
-To możeeee chodźmy coś zjeść ? Tak na początek, a później zobaczymy hmm?<br />
-Tak, to dobry pomysł. Jestem głodna.<o:p></o:p></span></span></div>
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">Nie mogę w
to wszystko uwierzyć, jestem zwykłą dziewczyną która ma marzenia i które
właśnie się spełniają. On który właśnie siedzi przede mną i opowiada mi jakąś
historię, a ja lustruję jego idealną twarz. Jego włosy postawione do góry, jego
oczy, cały on – po prostu niesamowity, moje marzenie. <br />
-A<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>tak w ogóle to ile masz lat ? –
spytał, a ja znowu wróciłam do osób ogarniających co się dzieje obok. <br />
-15 lat – chłopak otworzył usta, na co parsknęłam śmiechem. – no co ? Czego się
spodziewałeś ?<br />
-Myślałem że masz 18, naprawdę. – Boże on mnie rozwala, jest cudowny. <br />
-A tu widzisz, niespodzianka ! <br />
-Haha no tak, a tak w ogóle Ola to twoje takie jakby całe imie ?- Gdy
wypowiadał moje imię w moim serduszku zrobiło się cieplutko. <br />
-Nie, Ola to skrót od Aleksandra. – uśmiechnął się przez co ukazał swoje
śnieżnobiałe ząbki. <br />
-A jaki jest odpowiednik twojego imienia w naszym kraju ?<br />
-Chyba Alex, ale pewna nie jestem. <br />
-A wiec będę do ciebie mówił Alex ok. ? Będzie mi łatwiej, bo z Olą mam problem
w wymowie. Zgadzasz się ?- Spodobał mi się ten pomysł, zawsze podobało mi się
to imię wiec czemu nie. Zresztą dla niego wszystko. <br />
-Jasne. Bardzo mi się podoba. – Kelner podał nam zamówione jedzenie i jakoż że
byłam strasznie głodna pochłonęłam je w kilka minut. Postanowiliśmy że teraz
pójdziemy na London Eye. Harry już tam był ale ja bardzo chciałam to zobaczyć
wiec zgodził się że tam pójdziemy. Loczek zapłacił za nasze jedzenie i kazał mi
nie protestować że za siebie zapłacę. Kiedy dotarliśmy już w wcześniej wspomniane
miejsce stanęliśmy w kolejce. Oczywiście Harry założył kaptur i ciemne okulary
żeby go nie rozpoznano. Po kilku minutach spędzonych u boku mego marzenia w
kolejce weszliśmy do „kapsuły” i ruszyliśmy. Widoki były piękne, widziałam całą
panoramę Londynu która była no brak mi słów. Harry pokazywał mi ciekawe miejsca
które warto zwiedzić podczas pobytu w stolicy, a ja fotografowałam wszystko co
mi się podobało. Chciałam żeby te wakacje były najlepsze w moim życiu i dlatego
też chciałam upamiętnić te wspaniałe chwile które tu przeżyję… <o:p></o:p></span></span><br />
<br />
_____________________________________________<br />
Hej. Rozdział był gotowy już wczoraj ale nie chciałam dodawać go tak szybko,
ponieważ wolałam poczekać aż więcej osób zobaczy blog i skomentuje ale już nie
mogłam się doczekać wiec dodałam. Poprawiałam ten rozdział chyba z tysiąc razy
i ogólnie się denerwuje bo nie wiem czy jest dobry, ale opinię już
zostawiam wam.Keysleyhttp://www.blogger.com/profile/07432289985260903862noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-955320887372660458.post-34873557067019363922013-07-22T18:24:00.001+02:002013-07-30T11:13:50.049+02:00Prolog<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">Hej !
Nazywam się Aleksandra Dubovik i mam niecałe 16 lat. Mieszkam w Polsce razem z
moimi rodzicami i dwoma starszymi braćmi – Kubą i Bartkiem . Jak wszyscy ludzie
mam swoje największe marzenie które właśnie postanawiam spełnić ponieważ mam
dosyć użalania się nad sobą i tej dziwnej bezradności. Nie mówie że będzie
łatwo ale się postaram. Jutro wyjeżdżam do Anglii i zamieszkam u mojej
pełnoletniej koleżanki Julki która wyjechała tam na studia. Nie za bardzo
uśmiecha mi się do niej jechać ale musiałam znaleźć jakieś lokum i niby opieke
żeby rodzice w ogółe mnie tam puścili, no bo w końcu mam 16 lat a
moi rodzice bywają staromodni. <br />
-Ola, pamiętaj uważaj tam na siebie. – Powiedziała moja przejęta rodzicielka,
która w tej właśnie chwili pomagał mi zapiąć walizkę. – I ubieraj się ciepło. <br />
-Mamo, nie bój się dam sobie radę, nie pierwszy raz wyjeżdżam gdzieś sama. –
Byłam taka szczęśliwa że już jutro będę wcielać swój plan w życie, że wog nie
przyjmowałam do siebie wiadomości że mi się nie uda. <br />
-No dobrze, dobrze. Wiesz ze ci ufam ale obiecaj że nie zrobisz tam żadnego
głupstwa. <br />
-Obiecuje.- To moje „obiecuje” było nie szczere no ale co miałam jej powiedzieć
? Zresztą nie ważne. <o:p></o:p></span></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">Rano obudził
mnie budzik który wczoraj ustawiłam. Chętnie wstałam z łóżka mimo wczesnej pory
i zeszłam na dół. Usiadłam przy kuchennym stole i mama położyła przede mną
miske moich ulubionych płatków. Szybko i ze smakiem <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>zjadłam i pobiegłam do siebie, zabrałam ze
sobą przygotowane ciuchy na podróż i poszłam do wspólnej łazienki którą
niestety zajmował Bartek. <br />
-Wyłaź ! – Krzyknęłam tak głośno jak potrafiłam. Od kiedy pamiętam zawsze z
Bartkiem sobie dogryzaliśmy, nie potrafiliśmy siedzieć przy stole nie warcząc
na siebie. <br />
-Chyba coś robie gówniarzu ! – Usłyszałam zza drzwi w które od kilku sekund
ładuje piąstką. <br />
-Jak się przez ciebie spóźnie na samolot to nie będzie za miło ! Masz zaraz
wyjść ! – Zaczęłam jeszcze mocniej okładać drzwi tym razem włączając <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>nogi . To trwało jeszcze jakieś 3 minuty aż w
końcu usłyszałam jak przekręca klucz i w końcu wyszedł. <br />
-Jesteś gorszy niż baba cioto. – Mruknęłam pod nosem wchodząc do łazienki i
zamykając drzwi. Zrzuciłam z siebie pidżame i weszłam pod prysznic. Ciepły
strumień wody zaczął lać się na moje delikatne ciało działając relaksująco. Na
głowę nalałam szampon i zaczęłam myć dokładnie włosy, po trzech minutach z pukałam
pianę i namydliłam gąbkę myjąc swoje ciało. Ponownie z pukałam się wodą i
wyszłam z pod prysznica. Powycierałam swoje włosy ręcznikiem jak i podobnie ciało
a póżniej owinęłam się nim i zaczęłam rozczesywać włosy. Po wykonaniu tej
czynności zaczęłam je suszyć i po jakiś 20 minutach były już suche. Założyłam
bieliznę a na to granatową bluzeczkę na ramiączka, ciemne rurki i czarne
conversy. Gotowa wyszłam z łazienki wcześniej w niej sprzątając. Weszłam do
swojego pokoju by wziąć swoją torebkę i jeszcze bluze. Zeszłam na dół gdzie
czekali już wszyscy. Pożegnałam się z Bartkiem i Kubą za którymi będę bardzo
tęsknić no ale cóż żeby spełnić swoje marznie musze czymś zapłacić. Tato zabrał
walizkę i ruszył do samochodu, razem z mamą poszłyśmy w jego ślady. Nie
płakałam opuszczając swój rodzinny dom, byłam za bardzo podekscytowana tym co
zamierzam żeby się tym martwić<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>ale na
lotnisku kiedy to żegnałam rodziców uroniłam kilka łez lecz gdy tylko wsiadłam
do samolotu już zapomniałam że ich zostawiam, ponieważ od teraz liczyło się
jedno – spełnienie mojego marzenia ! </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;"></span></span> </div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Calibri;">_______________________________________________<br />Hej ! A więc jest już prolog, starałam się żeby był jak najciekawszy ale nie wiem czy mi wyszło wiecie początki są trudne. Mam nadzieje że szybko się wszystko rozkręci i będzie dobrze. Pozdrawiam i całuje ! </span></span></div>
Keysleyhttp://www.blogger.com/profile/07432289985260903862noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-955320887372660458.post-10165252509547958662013-07-22T16:29:00.004+02:002013-08-30T12:03:20.059+02:00Bohaterowie<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBNf-V2JvpUXFHJFr5p_SBJltyhfMF-bxsdlvQzP0lMHtfvreBedH8QaeDALoOSsvYQDf3SfBUkCp0hKmLZ7qv89RS69prJh5EPx05PGw2UyKm9ZuYQEeIAle9QbNa9kzva-NnwxSyT7I5/s1600/Selena+Gomez.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBNf-V2JvpUXFHJFr5p_SBJltyhfMF-bxsdlvQzP0lMHtfvreBedH8QaeDALoOSsvYQDf3SfBUkCp0hKmLZ7qv89RS69prJh5EPx05PGw2UyKm9ZuYQEeIAle9QbNa9kzva-NnwxSyT7I5/s400/Selena+Gomez.jpg" width="295" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span lang="EN-US" style="mso-ansi-language: EN-US;"><span style="font-size: small;"><span style="font-family: Calibri;">Aleksandra Dubovik (20.10.1997r) “Wierze że moje marzenie kiedyś się spełni. Przynajmniej to pomaga mi iść przez życie i przezwyciężać trudności” <o:p></o:p></span></span></span></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<span lang="EN-US" style="mso-ansi-language: EN-US;"><span style="font-size: small;"><span style="font-family: Calibri;"><o:p></o:p></span></span></span><br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhZXJJk4pV9-6LyTGP12dgMYSvtNLOkIyTZKNeYptwbAwi_wZNvwf8Rw6IDo9AzR_3_w7CzkDdDC86mYw-WR75eIrJro1TukC88xTC-_ONylnFiPd5IeRCy_IKzpire83a8uuQIPgRM8tN/s1600/Harry-styles-BBC-Radio-One-2012-one-direction-32394039-1527-1500.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="314" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhZXJJk4pV9-6LyTGP12dgMYSvtNLOkIyTZKNeYptwbAwi_wZNvwf8Rw6IDo9AzR_3_w7CzkDdDC86mYw-WR75eIrJro1TukC88xTC-_ONylnFiPd5IeRCy_IKzpire83a8uuQIPgRM8tN/s320/Harry-styles-BBC-Radio-One-2012-one-direction-32394039-1527-1500.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: small;"></span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri; font-size: small;">Harry Styles (01.02.1994r) “Wiek to tylko liczba. Dojrzałość jest wyborem.”</span></div>
<span style="font-size: small;"></span><br /></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqus28MHGS7-It31IBeLiLirFVwM8-WD7wEQGRthg8zwG4o8GH6PN2rxgR50SoVvRpEdYrAQNsmQTK0aN-atJoJBVUOl-IO30IsdghU58sZOsxEPgMaJwnxFt1_OO3tpUNPlkG5xO6DgoE/s1600/tumblr_mfvbluQ6N91r35m49o1_500%5B1%5D.png" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqus28MHGS7-It31IBeLiLirFVwM8-WD7wEQGRthg8zwG4o8GH6PN2rxgR50SoVvRpEdYrAQNsmQTK0aN-atJoJBVUOl-IO30IsdghU58sZOsxEPgMaJwnxFt1_OO3tpUNPlkG5xO6DgoE/s320/tumblr_mfvbluQ6N91r35m49o1_500%5B1%5D.png" width="266" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: small;"></span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span lang="EN-US" style="mso-ansi-language: EN-US;"><span style="font-size: small;"><span style="font-family: Calibri;">Louis Tomlinson (24.12.1991r) “Żyj tą chwilą, ponieważ wszystko jeszcze nie jest pewne.” <o:p></o:p></span></span></span></div>
<span style="font-size: small;"></span><br /></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6ttqGo2-Mudqe1OZ4xoKXnuvU5R_TpKeIYUMmpR-jQeWuW5FY619c_SLPBLOy1B45ZLlv-v6qxCEkSCa4gcETW2xPrWbP3Pa5mroqi6jRe0arUrsOuxKiRpT6GpB599trLI-83IYTPYPV/s1600/295386_585020044866180_2035717541_n.png" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6ttqGo2-Mudqe1OZ4xoKXnuvU5R_TpKeIYUMmpR-jQeWuW5FY619c_SLPBLOy1B45ZLlv-v6qxCEkSCa4gcETW2xPrWbP3Pa5mroqi6jRe0arUrsOuxKiRpT6GpB599trLI-83IYTPYPV/s320/295386_585020044866180_2035717541_n.png" width="317" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: small;"></span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span lang="EN-US" style="mso-ansi-language: EN-US;"><span style="font-size: small;"><span style="font-family: Calibri;">Niall Horan (13.09.1993r )“Bycie singlem nie oznacza że jesteś słaby. Oznacza że jesteś wystarczająco silny by czekać na to, na co zasługujesz”<o:p></o:p></span></span></span></div>
<span style="font-size: small;"></span><br /></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOPm6bOwTwE69_Qo8VoCn_lnNNI0ZDCGTfQ-kF5rV4_Trg5Cp0W-ufJa-ulWBSjhsXMJsgNi_mLAmeleg143JB5NuD2ZsdpS1zKySpvSIG1Y2xdxudnqH9pegaalpM0mYXCSR5x8uvrCkO/s1600/liam-payne-photo-9.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOPm6bOwTwE69_Qo8VoCn_lnNNI0ZDCGTfQ-kF5rV4_Trg5Cp0W-ufJa-ulWBSjhsXMJsgNi_mLAmeleg143JB5NuD2ZsdpS1zKySpvSIG1Y2xdxudnqH9pegaalpM0mYXCSR5x8uvrCkO/s320/liam-payne-photo-9.jpg" width="319" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: small;"></span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span lang="EN-US" style="mso-ansi-language: EN-US;"><span style="font-family: Calibri; font-size: small;">Liam Payne (29.08.1993r) “Marzenia są jak gwiazdy. Nigdy nie możesz ich dotknąć, ale one będą cię prowadzić do twojego przeznaczenia” </span></span></div>
<span style="font-size: small;"></span><br /></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnYQ8EHU1HNVFD3mLokR8OowOPgqbjEVvhYCQ_a9xON5zipiibXpasJLD_CGzf2oopCgs1BKaJY5k9kAdHRysIgZJ1jb2QtaJXqaW0H2fYnm-zDuEvaY5M4pTfynna4EoTSucG4Xqueg_p/s1600/379224_353687651412445_168759117_n%5B1%5D.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnYQ8EHU1HNVFD3mLokR8OowOPgqbjEVvhYCQ_a9xON5zipiibXpasJLD_CGzf2oopCgs1BKaJY5k9kAdHRysIgZJ1jb2QtaJXqaW0H2fYnm-zDuEvaY5M4pTfynna4EoTSucG4Xqueg_p/s320/379224_353687651412445_168759117_n%5B1%5D.jpg" width="263" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: small;"></span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span lang="EN-US" style="mso-ansi-language: EN-US;"><span style="font-family: Calibri; font-size: small;">Zayn Malik<span style="mso-spacerun: yes;"> (</span>12.01.1993r )“Życie nie jest odtwarzaczem mp3,<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>w którym możesz wybrać co chcesz, ale jest radiem, gdzie trzeba słuchać co jest grane”</span></span></div>
<span style="font-size: small;"></span><br /></td></tr>
</tbody></table>
Keysleyhttp://www.blogger.com/profile/07432289985260903862noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-955320887372660458.post-17315701830483765642013-07-22T13:08:00.000+02:002013-07-22T13:08:20.340+02:00Witam na moim nowym blogu ! Jest to mój trzeci blog który będzie o 1D. Pomysł na niego przyszedł mi do głowy gdy niedawno zaczęłam czytać taki jeden zajebisty blog. Oczywiście nie będę odgapiać bo nie lubię tego, po prostu dzięki temu blogowi znowu wróciła mi wena z czego się bardzo cieszę. Nie będę więcej zanudzać i mam nadzieje że wam się spodoba. ;) Keysleyhttp://www.blogger.com/profile/07432289985260903862noreply@blogger.com0