piątek, 15 listopada 2013

Rozdział 14 - Alex to wszystko jest trudniejsze niż sobie wyobrażasz, tu już nie chodzi tylko o nas ale i o niego. Uwierz mam powody ale musisz być cierpliwa kiedyś się dowiesz.

Przepraszam za moją dłuższą nieobecność. Dziękuje za cierpliwość, w nagrodę macie dłuższy rozdział ;) Miłego czytania.
_________________________________________________________________

Jechaliśmy już jakieś 20 minut, nie znałam tej części Londynu. Była wyjątkowo ponura i troszkę przerażająca.
-Harry gdzie jedziemy? – chłopak obrócił się w moją stronę i uśmiechnął się, widocznie musiał zobaczyć ten strach w moich oczach.
-Spokojnie, nie bój się. Jedziemy coś zjeść, a później jak chcesz to możemy jechać do kina. – nie no on mi chyba czyta w myślach! Ale jak on chce to zrobić?
-Nie boisz się ze ktoś nas zobaczy? – zapytałam lekko zdziwiona.
-Nie, bo się przebierzemy. – Harry zatrzymał swoje auto na poboczu i wysiadł z niego by po chwili otworzyć mi drzwi. W kompletnej ciszy wysiadłam z auta i stanęłam obok niego. Chłopak wyciągnął z bagażnika jakieś pudło i postawił koło mnie.
-Harry co ty kombinujesz? – popatrzyłam na dół i ujrzałam jakieś jakby…włosy?
-Przebierzemy się żeby nikt nas nie rozpoznał. Będziemy mogli na luzie chodzić w zwyczajne miejsca w które wybierają się zakochani nastolatkowie. – Chłopak objął mnie i pocałował w czoło uśmiechając się do mnie. Natychmiast odwzajemniłam jeden z tych gestów. Czyli był zakochany? Szybko poszło! Ależ ja jestem szczęśliwa! Nawet nie wiecie co ja teraz czuje, on jest niesamowity! Byłam cała w skowronkach, a w moim brzuchu poczułam miliony motylków. Kocham to uczucie kiedy wiem ze jest odwzajemnione!
-Rozumiem, to co ty tam masz? – chłopak wyciągnął czarną perukę z prawdziwych włosów i mi ją wręczył. No tak mógł sobie na taką pozwolić. Sam założył jakąś brąz perukę w której wyglądał tragicznie. Od razu zaczęłam się śmiać. Harry zaczął robić rózne pozy co jeszcze bardziej mnie rozśmieszyło.
-Cicho, zobaczymy jak ty wyglądasz w swojej. – Założyłam na siebie moje tymczasowe włosy, chłopak uśmiechnął się i pokazał mi lusterko. Nie było tak źle no ale i tak gdyby tu nie chodziło nasz ”związek” nie ubrałabym tego nigdy w życiu. Chłopak ponownie się do mnie zbliżył i zachłannie wpił się w moje usta.
-Nawet tak jesteś piękna. Masz jeszcze załóż tą bluzę i  te okulary. – Chłopak rzucił w moją stronę jakaś sportową bluze i kujonki, a sam założył za dużą bluzę z kapturem i czapkę z daszkiem.
-Będziemy dość ciekawą parą. – Wyglądaliśmy przekomicznie, ale jakoś nie miało to w tej chwili aż tak bardzo wielkiego znaczenia. Liczyliśmy się my.

-Poznałam koleżankę. – chciałam opowiedzieć Harry’emu o Sam, bo według mnie była bardzo ciekawą osobą. Siedzieliśmy właśnie w jakiejś restauracji jedząc frytki i pijąc cole.
-Tak? Jak się nazywa? Gdzie ją poznałaś? – widać że chłopka zainteresował ten temat.
-Ma na imię Sam, a poznałyśmy się w sklepie, mieszka niedaleko Louisa.
-Poznaj ją z nim. – zdziwiło mnie to. Po co mam poznawać Louisa z Sam, znaczy prędzej czy później gdybyśmy utrzymywały kontakt poznałabym ją z nim ale teraz po co ? Jest przystojny i fajny sam znalazł by sobie dziewczynę, jeśli o to chodzi.
-Ale po co?
-Oj kochanie, ty w ogóle nie myślisz. Skoro mi o niej mówisz to znaczy że ją polubiłaś, więc chyba będziecie się kumplować. Wtajemnicz ją w to co nasz łączy oczywiście jak będziesz miała do niej zaufanie i przedstaw ja Louisowi. Dzięki temu on będzie znał twoja przyjaciółkę i jak będziesz mu mówić ze z nia wychodzisz, ale tak nie będzie bo będziesz umawiać się ze mną, znaczy z nią też no ale mnie chyba rozumiesz? – pokiwałam głową.- Ona będzie cie kryła, a on będzie z 100% pewny że jesteś w jakiś tam sposób bezpieczna, da ci spokój i będziemy mieli więcej czasu dla siebie, a ty będziesz miała pretekst do tego z kim wychodzisz i co będziesz robić. – aaa to o to mu chodziło. No nie chce nic mówić ale szybko wpadł na ten pomysł. Niby wszystko fajnie ale znowu będę okłamywać chłopaka na którym mi bardzo zależy. Co ja mam robić?
-Harry, a czemu nie możemy mu powiedzieć prawdy? Po co to całe ukrywanie? Przynajmniej jemu. – swojemu najlepszemu przyjacielowi nie chciał powiedzieć? Nie rozumiem tego.
-Alex to wszystko jest trudniejsze niż sobie wyobrażasz, tu już nie chodzi tylko o nas ale i o niego. Uwierz mam powody ale musisz być cierpliwa kiedyś się dowiesz. – no super!  Ma powody, a ja o nich nawet nic nie wiem. To nie sprawiedliwe! I co to może być z nim związane ja się pytam?
-A dlaczego nie mogę teraz?
-Przykro mi, musisz mi zaufać. – delikatnie uśmiechnął się do mnie, ale w jego oczach cos się kryło, coś czego jak zwykle nie rozumiałam. Alex czy ty musisz być taka tempa?!
-Jakoś mi trudno, skoro sprawa dotyczy mnie. Nie lubię być okłamywana, nikt nie lubi.
-Wiem kochanie, ale naprawdę przyjdzie na to czas, na razie ciesz się tym że jesteśmy razem.

To wszystko jest jakieś dziwne! Harry coś przede mna ukrywa! To wiem na pewno, ale czy reszta też jest w to zamieszana? Nie wiem co mam o tym myśleć. A co jak Harold tylko udaje że mnie kocha? Tego się chyba boje najbardziej. Po dosyć udanym wspólnym popołudniu Harry odwiózł mnie do domu. Louisa nie było więc chłopak wszedł razem ze mną. Usiedliśmy na kanapie i włączyliśmy telewizje.
-Chciałbym cię mieć na wyłączność. Chciałbym abyś była moja. – Loczek przybliżył się do mnie i zaczął bawić się kosmykami moich włosów.
-Ale oprócz mnie to kto ci w tym przeszkadza? Jakbyś mi pokazał jak tego bardzo chcesz może i bym się zastanowiła. – Hazza roześmiał się i delikatnie położył mnie na kanapie. Po chwili ona przywarł do mnie swoim ciałem i złączył nasze usta w namiętny i pełny miłości pocałunek.
-Kocham cię. – swoja dość dużą ręką pogłaskał mój policzek co wywołało u mnie dreszcze. – Tyle wystarczy? – pokiwałam przecząco głową.- To jak mam ci pokazać inaczej to że cie kocham tak żebyś mi uwierzyła? –chłopak patrzył mi prosto w oczy bawiąc się moimi włosami. Jego  twarz w tej chwili nie wyrażała żadnej emocji. Nie wiedziałam czy był na mnie zły, a może raczej był zawiedziony.
-Ty wiesz czego chce. – chłopak od razu zrozumiał, nie musiałam mu tłumaczyć. Jeszcze raz pocałował mnie w usta i podniósł się, siadając normalnie na kanapie. Jak zwykle oglądaliśmy jakiś głupi program i w między czasie próbowałam go przekonać do tego żeby mi w końcu powiedział prawdę ale oczywiście mnie nie słuchał. Nie miałam już innego wyjścia i zaczęłam tupać nogami jak to zawsze mam w zwyczaju jak ktoś nie chce robić tego co chcę ja, on niestety dalej był nieugięty, tylko się ze mnie śmiał. W końcu tak się wkurzyłam że poszłam do siebie. Trzasnęłam drzwiami i rzuciłam się na łóżko. Zaczęłam krzyczeć w poduszkę oraz walić rękami i nogami o materac. Tak, właśnie wam przedstawiam furie w wykonaniu Aleksandry Dubovik. Po chwili poczułam jak ktoś przyciska mnie do materaca przez co umożliwił mi jakiekolwiek ruchy.
-Ciiiiiiiiiiii już wszystko dobrze. – był to Louis. To widzę że Harry sobie poszedł. Grrrrr nie znoszę go, oficjalnie się na niego obraziłam. – Co się stało? – kurde i co ja mam mu teraz powiedzieć? Nic mi do głowy nie przychodzi. Chłopak mnie puścił i obróciłam się w jego stronę,
-Yyyyy…- Jezu co mam mu powiedzieć? Proszę o jakieś olśnienie. Oooo dobra już mam! Słabe ale może łyknie. – Dzwonił do mnie brat i się z nim pokłóciłam, jestem na niego cholernie zła i to co przed chwilą widziałeś to była furia w która wpadłam przez niego. – już uspokojona delikatnie się uśmiechnęłam, Louis po pewnym czasie chyba jak sobie to poukładał w głowie nagle się roześmiał.
-Dobrze rozumiem, będę musiał na ciebie uważać i cię nie denerwować. Jesteś głodna? – pokiwałam głową na tak i chłopak wyszedł z pokoju chyba w celu przygotowania kolacji. Usiadłam wygodnie na łóżku i wzięłam swój telefon do ręki. Miałam dwie wiadomości. Pierwsza była od Harry’ego
Kochanie nie denerwuj się tak, złość piękności szkodzi.
Przepraszam że musiałem wyjść, ale dostałem telefon od Ed’a, chciał się koniecznie spotkać.
Nie gniewaj się tak, może jutro się spotkamy. Pamiętaj o Sam. Kocham cię!

Grrr debil! Niech spada nigdzie z nim jutro nie idę. Postanowiłam mu odpisać.

Nigdzie z tb jutro nie idę! Jeb się. Ja cb nie!

Zobaczymy co będzie dalej. Otworzyłam kolejną wiadomość. Dziwne była od Zayn’a
Hej Alex! Kochanie ty moje będziesz taka cudowna i pójdziesz ze mną dzisiaj na imprezę? Zaprosili mnie, a nie chcę iść sam. Wesprzyj mnie.


Hmmmm to dosyć dziwne. Czemu nie pójdzie sam albo nie weźmie jakieś tam swojej dobrej znajomej. Wydaje mi się to podejrzane, no ale dobra skoro prosi. Zadzwonię do niego. Odebrał po pierwszym sygnale. Chyba czekał na ten telefon.
-Alex! I jak zgadzasz się? – chłopak miał dziwny głos. Jakby lekko zdenerwowany, ale jednocześnie bardzo wesoły.
-Tak Zayn, chodź nie rozumiem po co ci tam ja.
-Kocham cię! Wyjaśnię ci w aucie ok? – co mam powiedzieć Lou? Hmmm jak coś to będę go błagać.
-Dobrze, ale módl się żeby Louis mnie pościł. – usłyszałam jak chłopak cichutko się roześmiał.
-A co to twój ojciec? Spoko jak się nie zgodzi to zostaw go mnie. Będę u ciebie za godzinę. Idziemy do klubu wiec może założyłabyś jakąś mini. No wiesz fajnie by było się popatrzeć chociaż – napalony idiota! Boze czy on zawsze taki jest? Odkąd go poznałam nie było rozmowy bez powiedzenia do mnie czegoś związanego z seksem (to akurat nie było takie straszne, po prostu mówie), lub jakiś uwag na temat mojego ”seksownego wyglądu”. Brak mu dziewczyny. Niewyżyty seksualnie.
Kiedy skończyliśmy rozmowę po cichu zeszłam na dół. Trochę się denerwowałam bo nie wiedziałam czy Lou pozwoli mi wyjść na imprezę i do tego z Zayn’em, w sumie Louis miał większe problemy z odpowiedzialnością, ale coś mi się wydawało że po prostu chce mięć mnie przy sobie, był naprawdę kochany. Kiedy znalazłam się w kuchni usiadłam na krześle. Chłopak przygotowywał chyba kolacje. Zaczęłam bawić się swoimi palcami i siedziałam tam nie  odzywając się słowem póki Tommo w końcu tego nie zrobił.
-Co jest mała? – powiedział ciepłym głosem. Uwielbiałam ten jego lekko dziecinny głosik, był taki inny co bardzo mi się podobało, nie wspomnę już gdy śpiewa.
-No bo wiesz…yyy…Zayn. – jejciu Alex przecież to nic strasznego, powiedz mu! – Zayn, on zapytał…za…zapytał mnie czyyy.
-Zapytał czy? – Louis przymknij się utrudniasz mi sprawę! Nie wiem czemu się tak bałam mu powiedzieć, może to dlatego że bałam się że będzie zły, tak to na pewno to! W sumie to chciałam iść do tego klubu, troszkę się zabawić i wyciągnąć od Zayna co go tak wzięło na polepszanie naszych relacji. –Alex?- a no tak chyba minęły już jakieś dwie minuty odkąd coś powiedziałam, wypadałoby się odezwać.
-Oj no bo…no bo Zayn chce żebym z nim poszła do jakiegoś tam klubu, dzwonił przed chwilą i powiedział że przyjedzie za godzinę. – jejciu jego twarz nie wyrazała żadnych emocji nie wiedziałam czego się spodziewać. Tu w Londynie był dla mnie kimś pomiędzy ojcem a bardzo opiekuńczym bratem, nie wiem czy mogę tak to porównać ale mam właśnie takie odczucia. Pilnował żeby mi się nic nie stało, martwił się o mnie, przytulał, sprawdzał czy już spie, troszczył się o to bym zawsze miała wszystko co mi potrzeba, a co najważniejsze okazywał mi w pewnym stopniu miłość, ale moim zdaniem to była taka inna miłość, coś jakby między bratem, a siostrą, coś jak przyjaciele ale to nie wszystko. Było to naprawdę dziwne i pogmatwane.
-Nie zgadzam się, jest 18.00 godzina, a ty młoda damo masz 15 lat. – boże co to ma być? Młoda damo? Rozwalił mnie tym, oj boże kocham go.
-Mam 16 Lou, - chłopak zrobił minę typu „czyżby?” chyba wiecie o co mi chodzi. Tak bardzo chciałam żeby mnie wypuścił.
-Jeszcze z Liam’em czy Niall’em bym cie puścił, ale nie z Zayn’em. Wybij sobie to z głowy. On jest kochany i się hamuje, do czasu kiedy się porządnie nie napije, nie, nie nie! On jest nieodpowiedzialny zostawi cie tam gdzieś i jakiś debil się przypląta, Nie! – Kurde czy on już przestanie mówić to nie?
-No proszę Lou, jestem na tyle odpowiedzialna żeby tam iść, jak mi się nie spodoba będę kazała się odwieść do domu albo zadzwonie po ciebie, to nie jest moja pierwsza impreza, a przecież ostatnio mnie upiliście, to się nazywa odpowiedzialność? – Hahahaha wiedziałam że ulegnie, dobrze ze mi się to przypomniało bo dzięki temu miałam teraz przewagę.
-Ale wtedy byłaś z nami pięcioma i każdy cie pilnował, a teraz będziesz tylko z Zayn’em, to nie jest dobry pomysł. – zrobiłam słodkie oczka, a co jeszcze miałam zrobić żeby go namówić?
-Lou proszę, nic mi się nie stanie. Posiedzimy chwile, potańczymy i wrócimy do domu. Tommo obiecuje ci że się niczego nie napije. Proszę! Bardzo. Lou, wiem ze mnie kochasz i zrobisz wszystko bym była szczęśliwa. – przytuliłam się do niego a ten w ogóle się nie odzywał co uznałam za zgodę. – Kocham cię, kocham, kocham! Jesteś cudowny! – pocałowałam go w policzek, a ten się roześmiał.
-Ale masz być w domu najpóźniej o 2 rano, jasne? – 2 rano? Jestem w szoku że mi na tyle pozwolił, liczyłam na jakąś 23.00. No ale dobra! Jak dają to trzeba brać no nie? Czy jak to się tam mówi. Ah te moje przebłyski mądrości. Załapaliście sarkazm? No dobra, a więc pobiegłam szybko na górę, żeby Louis się nie rozmyślił. Poszłam do łazienki gdzie wzięłam szybki prysznic, zrobiłam włosy, umyłam zęby i się umalowałam. Owinęłam się ręcznikiem i poszłam do swojego pokoju wybrać sukienkę. Hmmm jakaś mini. Czy ja coś takiego posiadam? Nigdy nie lubiłam takich rzeczy, nie byłam dziewczyną pozbawioną walorów kobiety, dlatego niezbyt uśmiechało mi się ubierać coś co je jeszcze bardziej uwydatniało. No ale poprosił mnie więc to zrobię, pyzatym to tylko jeden wieczór. Wygrzebałam w końcu jakąś swoją małą czarną i swoje tego samego koloru co sukienka szpilki. Szybko chodź z trudem wcisnęłam się w kieckę i założyłam buty. Kiedy  zobaczyłam się w lustrze nie powiem ale nawet się sobie podobałam, bo nie było tak źle. Usłyszałam jak pod nasz dom podjeżdża auto więc szybko dokonałam ostatnich poprawek i zbiegłam już na dół gdzie czekali na mnie Lou i Zayn. Ten drugi na mój widok szczerze się uśmiechnął, a w jego pięknych oczach pojawiło się pożądanie, nawet mi się to podobało, nie mogę tego powiedzieć o Louis’ie ponieważ ten stał wpatrzony we mnie z kwaśną miną.
-Tak nie pójdziesz, zbyt yyy…zbyt.- hmmm czyli nie tylko ja tu nie umiem dobierać słów.
-Daj spokój Lou, ona idzie ze mną nic się jej nie stanie – chłopak poklepał Tommo po ramieniu.
-Właśnie, idzie z tobą. – hahah oj Lou przestań, zazdrosny jesteś?
-Spokojnie ja się nią zaopiekuje, obiecuje ci ze odwiozę ją całą i zdrową. Alex chodź. – Louis pokiwał tylko głową, a my wyszliśmy z domu i udaliśmy się do auta. Zdziwiłam się że chłopak usiadł razem ze mną na tylnym siedzeniu, ale za chwile zobaczyłam mężczyznę siedzącego za kierownicą.
-Masz swojego własnego kierowcę?- chłopak szczerze się do mnie uśmiechnął, lubiłam jego uśmiech był bardzo słodki i taki delikatny.
-Tylko na dziś wieczór. – pokiwałam głową i odwróciłam się w strone szyby. W końcu mi się przypomniało o co miałam się go spytać.
-Zayn, czemu mnie zabierasz ze sobą? Nie masz koleżanek? – Mulat znowu się uśmiechnął i pokazał swoje śnieżnobiałe ząbki. Był ubrany na czarno, czarne rurki, tego samego koloru bluzka i kurtka. Do tego jeśli dobrze widzę czarne adidasy.
- Nie będziemy sami, będą też moi znajomi. – Super, czemu o tym nie pomyślałam?- No i chciałem przyjść z kimś bo wszyscy mieli kogoś do pary, a ja nie. Poza tym możemy się lepiej poznać i mogę wyciągnąć od ciebie o co chodzi z Harrym i Louisem. – czyli tak jak mi się wydawało. Miał w tym jakiś interes. Alex uważaj nie możesz się wygadać, uważaj na słowa! – No a wiec?
-O nic nie chodzi, a co? – będę udawać głupią, to chyba najlepsze wyjście.
-Oj, Harry od kiedy zaczęliście się bardziej dogadywać jest jakiś taki inny, chodzi wiecznie uśmiechnięty, wszystkim mówi jakie to życie jest piękne i zawsze wychodzi gdzieś kiedy Louisa nie ma w domu. – Naprawdę? To urocze, on chyba naprawdę mnie kocha, na samą myśl się uśmiechnęłam co chyba nie uszło uwadze Zayn’a. To bardzo inteligentny i pomysłowy chłopak.
 - Nie jestem jedyną dziewczyna w jego otoczeniu, może ktoś inny tak na niego działa? – uważaj Alex, nie powiedz niczego co może być obrócone przeciwko tobie.
- A jak wyjaśnisz to jeżdżenie gdzieś gdzie nikt nie wie bo nie chce mówić wtedy kiedy Lou nie ma w domu. Kochanie przede mną się nic nie ukryje, lubię się bawić w detektywa. – Musze powiedzieć Harry’emu żeby uważał na Zayna. Koniecznie! Ale może nie, jak on będzie wiedział to może się wygada i nie będzie tego całego ukrywania co dla mnie będzie bardzo wygodne. Koniec z kłamstwami.  
-Zwykły przypadek? – chłopak uśmiechnął się szyderczo i pokiwał głową.
-Alex, przecież widzę jak na niego patrzysz i wiem jak i on na ciebie, tylko nie rozumiem dlaczego nikomu nie chcecie o tym powiedzieć. – Nic mu nie powiem, nie może się dowiedzieć ode mnie niech się sam domyśli, w końcu będzie miał wystarczające dowody by mieć 100% pewność, że mnie i Harry’ego coś łączy.

 
_________________________________________
Hej kochani! Po pierwsze to chce wam powiedzieć że rozdział mi się średnio podoba i miał wyglądać troszkę inaczej, miałam w planie zrobić zdarzenia z klubu jeszcze w tym rozdziale ale byłoby to za dużo, znaczy wiecie ja pisze takie średnie rozdziały i uważam ze mogłabym zrobić z tego dwa. Nieważne. Po drugie to tak troszkę jestem smutna bo długo czekałam na komentarze, no i czekałam i czekałam i się nie doczekałam niestety ;( Mam nadzieje że będzie troszkę lepiej i że będziecie mnie wspierać dodając swoje opinie na temat rozdziałów.
7 komentarzy = nowy rozdział

czwartek, 31 października 2013

Rozdział 13 -Tak się tylko wydaje. Gdybyśmy żyli w innym świecie, znaczy gdyby on nie był tym kim jest było by łatwiej. – Sam zrozumiała chyba, że nie warto mnie pytać o szczegóły i dzięki bogu bo nie wiem co bym jej powiedziała


Byłam strasznie zmęczona po wczorajszym wieczorze. Gdy jadłam śniadanie o mało nie wsadziłam głowy to talerza. Zasypiałam na stojąco, a Louis był moim przeciwieństwem. Popił sobie wczoraj, ale dzisiaj w ogóle tego po nim nie było widać.
-Alex za jakąś godzinę wychodzę bo musze pojechać do studia, bo czegoś tam ode mnie chcą. Nie będzie ci przeszkadzało jak zostawię cię na kilka godzin samą? – szczerze to się cieszyłam, że w końcu pobędę sobie sama.
-Spoko, prześpię się. – chłopak posłał mi szczery uśmiech.
-Jejciu jeszcze nigdy nie spotkałem osoby żeby spała więcej od ciebie. Przebijasz nawet Zayna. – roześmieliśmy się oboje. Tommo poszedł się przyszykować, a ja włączyłam laptopa.

Kiedy zostałam sama w domu najpierw zadzwoniłam do rodziców, ponieważ dawno już z nimi nie rozmawiałam. Szczerze to tęskniłam, a moim bracią to chyba super jest beze mnie bo nie dzwonią i się w ogóle nie zainteresują co i ich kochanej siostrzyczki. Jutro do nich zadzwonię jak nie zapomnę. W pewnym momencie strasznie zachciało mi się czekolady, więc poszłam do kuchni poszperać w szafkach w których Louis trzyma słodycze. Niestety nic nie znalazłam, ale miałam taką straszną ochotę, że byłam zmuszona przebrać się i pójść do marketu. Ubrałam niebieskie rurki, białą bluzkę z rękawem 3/4, do tego moje czarne converse i kurtkę, ponieważ dzisiaj był chłodny dzień.

-Hmmm którą wybrać? – zapytałam sama siebie, lecz jakiś nieznajomy głos udzielił mi odpowiedzi.
-Ta orzechowa jest najlepsza. – moim oczom ukazała się ładna blondynka. Była o głowę niższa ode mnie, oczy miała piwne i była dosyć szczupła.
-Skoro tak mówisz, zaufam ci. – posłałam jej serdeczny uśmiech, a ona go odwzajemniła.
-Cieszę się że mogłam ci pomóc. Sam – dziewczyna podała mi rękę, którą natychmiast uścisnęłam.
-Nazywam się Ola, ale tutaj mówią na mnie Alex. –wsadziłam dwie czekolady do koszyka.
-Nie jesteś stąd? – była naprawdę ładna, podobał mi się jej uśmiech. Był taki szczery i niesamowity.
-Nie. Pochodzę z Polski. Przyjechałam tutaj na wakacje. – dziewczyna ruchem ręki pokazała mi, żebyśmy razem robiły zakupy.
-Do rodziny? – była bardzo ciekawską osobą, ale jakoś specjalnie mi to nie przeszkadzało. Wpakowałam do koszyka ulubione chrupki Louisa.
-Nie, do przyjaciół. – tak, mogłabym już ich nazwać przyjaciółmi, no przynajmniej niektórych. Co do reszty to potrzebujemy więcej czasu.
-Masz fajnie, mi rodzice by nie pozwolili wyjechać tak daleko i do znajomych. – powoli zmierzałyśmy w kierunku kas.
-Oni nie wiedzą, znaczy to nie tak. Wiedzą połowę. To skomplikowane. No wiesz gdyby się dowiedzieli że spędzam czas z 5 chłopcami,  a z jednym mieszkam nie byli by zadowoleni. – widać było, że zaskoczyłam dziewczynę. Zaczęłam wypakowywać zakupy na ladę.
-Coś w rodzaju trójkąta tylko dodatkowo kolejne trzy osoby? – wybuchłam śmiechem.
-Nie, to nie tak. Poznałam ich tutaj w Anglii, a że potrzebowałam jakiegoś dachu nad głową jeden z nich zaproponował mi mieszkanie z nim. – uśmiechnęłam się do dziewczyny. – reszty nie trzeba. – spakowałam swoje zakupy i odsunęłam się żeby zrobić miejsce Sam. Na szczęście miałam tylko jedną reklamówkę więc w drodze powrotnej nie będę miała problemu.
-Rozumiem i teraz wysyłają cie po zakupy? – Dziewczyna posłała mi ten jej wyjątkowy uśmiech.
-Nie po prostu byłam sama w domu, a zachciało mi się czekolady. – Obie się roześmiałyśmy i wyszłyśmy z marketu. – Daleko mieszkasz?
-Troszkę, idę w tamtą stronę. – Dziewczyna pokazała swoją ręką w lewo.
-Ja też, to sobie jeszcze pogadamy. Powiedz ile masz lat? – zapytałam. Jak dotąd gadałyśmy tylko o mnie a chciałabym się coś o niej dowiedzieć. Sam wydawała się fajna i byłam zadowolona że kogoś poznałam. A już straciłam nadzieje że w Londynie są jakieś normalne dziewczyny.
-17 lat, a ty?
-Niecałe 16. – uśmiechnęłam się nieśmiało.
-Myślałam, że więcej. Wyglądasz na 19 lat.
-Uwierz chciałabym mieć tyle lat. – byłabym wtedy na równi z Haroldem i to ułatwiło by wiele spraw.
-Dlaczego? Nie wolisz się cieszyć póki jesteś młoda? Chodzić do szkoły jak normalna nastolatka? Bycie w naszym wieku ma swoje plusy jak na przykład pierwsza miłość. – Gdyby ona wiedziała co ja czuje, zrozumiałaby.
-Owszem ale jeśli chodzi o tą miłość to są problemy. Właśnie dlatego chciałabym być starsza. – troszkę się zasmuciłam, ale to przez to że zaczęłam teraz o tym rozmyślać. Kochałam go, naprawdę go kochałam.
-A czyli jest jakiś chłopak. Starszy prawda? – pokiwałam głową na tak. – rozumiem, ale aż tak bardzo to przeszkadza? Ile ma lat?
-Dziewiętnaście.
-No to w czym problem? To tylko 4 lata różnicy. – oj gdybys wiedziała. Wiem że to mało, ale co innego by było gdyby, miała 19 lat, a on 23. Według mnie było by lepiej. On jest sławny zaraz by się rozniosło że mam  15 lat co nie było by dobre dla mnie, a tym bardziej dla niego. Już widzę te nagłówki „Gorący romans z niepełnoletnią”, „Harry Styles i tajemnicza szesnastolatka. Zabezpieczają się?” A co ja bym rodzicom powiedziała? Mój tato już kiedyś powiedział że jakby się do mnie zbliżył jakiś 18- latek od razu bym zabił, takim to jedno w głowie. Pamiętam to jak dziś. Niebyli by zachwyceni. Dopiero teraz zdałam sobię sprawę jak może być trudno. Dopiero teraz zrozumiałam czemu Harry chciał to ukrywać.
-Tak się tylko wydaje. Gdybyśmy żyli w innym świecie, znaczy gdyby on nie był tym kim jest było by łatwiej. – Sam zrozumiała chyba, że nie warto mnie pytać o szczegóły i dzięki bogu bo nie wiem co bym jej powiedziała.
Okazało się że dziewczyna mieszka dwie ulice dalej co bardzo mnie uszczęśliwiło. Wymieniłyśmy się telefonami i ruszyłyśmy do swoich domów. W obecnym miejscu zamieszkania przeprałam spodnie na dresy ze ściągaczami i położyłam się na kanapie. Zjadłam całą czekoladę co nie było dobre dla mojej dupy, ale była tak smaczna, że nie mogłam się oprzeć. Byłam taka zmęczona, że gdy  przyłożyłam głowę do poduszki od razu zasnęłam.

Obudził mnie mój telefon. Cały czas odrzucałam, ale ten ktoś kto dzwonił nie dawał za wygraną i w końcu zmuszona byłam odebrać.
A:Hallo?
H:Co robisz skarbie, że nie chcesz ode mnie odebrać? Obraziłaś się? – Był to Harry! O jak dobrze ze dzwoni bo już zdążyłam się za nim z tęsknić.
A:Przepraszam ale spałam. – po drugiej stornie słuchawki usłyszałam śmiech. 
H:Louis w domu?- czemu mnie o to pyta? Nie lepiej mu było do niego zadzwonić i się jego spytać?
A:Nie, ale czemu pytasz?
H:Bo sprawdzałem. To ubieraj się zaraz będę po ciebie. – oooo kolejne tajne spotkanie jakże się czeszę! Załapaliście ten sarkazm? Przynajmniej mogę spędzać z nim czas.
A:No dobrze, a za ile dokładnie? Będziesz czekać tam gdzie ostatnio?
H:Będę za jakieś 20 minut i tak, tam gdzie ostatnio kochanie. To papa idź się szykuj, masz 15 minut, bo jeszcze dojście.
A:Papa. – Harry się rozłączył.
Szybko pobiegłam do góry zrobić makijaż i się ogarnąć. Weszłam do łazienki i rozczesałam włosy. Na szczęście rano je prostowałam więc nie było wielkiego problemu. Zrobiłam delikatny makijaż, ubrałam czarne rurki, do tego kremowy sweterek i zwykłe trampki. Wzięłam ze sobą jeszcze torebkę do której wpakowałam telefon, portfel, kosmetyczkę oraz inne potrzebne rzeczy. Ubrałam na siebie kurtkę i po tym jak zamknęłam drzwi na klucz pobiegłam w wyznaczone miejsce. Harry już czekał. Otworzyłam drzwi i szybko wsiadłam do środka. Harry pocałował mnie delikatnie w policzek bo tylko na to mógł sobie obecnie pozwolić, a ja zapięłam pas bezpieczeństwa i ruszyliśmy.
- Jedziemy do ciebie prawda? – cieszyłam się, że mogę spędzić z nim czas bo to uwielbiałam, ale chciałam iść na jakieś spotkanie do jakiejś restauracji czy choćby do kina na jakiś denny film ale niestety nie. Musiałabym się później tłumaczyć Louisowi gdyby zobaczył jakieś zdjęcia, a tak to powiem mu że byłam się przejść czy coś. Bo pewnie od razu jak wróci i zobaczy że mnie nie ma to zadzwoni, a ja mu powiem ze jestem na spacerze czy coś oraz że zaraz wracam i wtedy zakończymy nasze tajemne spotkanie. Tak bardzo nie chcę go okłamywać bo wiele dla mnie znaczy i to nie jest takie proste, ale nie mogę mu powiedzieć. Po prostu nie mogę.
-I tu cię zaskoczę, tym razem pojedziemy gdzie indziej, znam takie jedno miejsce gdzie będziemy mogli spędzić czas razem bez żadnych paparazzi, którzy mogli by nas przyłapać. – Chłopak obdarzył mnie jednym z jego najpiękniejszych uśmiechów.

________________________________________________
Hej! Przepraszam, że w rozdziale jest dużo głupich zdań to znaczy takich prostych czy jak to tam się mówi, mam nadzieje że zrozumiecie. Troszkę mi smutno że pod ostatnim postem było 10 komentarzy i że tylko 32 osoby go wyświetliły co zwykle ta liczba jest o wiele, wiele większa. ;((( Mam nadzieje że się wam spodoba. Czy wy też tak jak ja nie możecie się doczekać teledysku do Story of my life? klik

11komentarzy=Nowy rozdział

poniedziałek, 21 października 2013

Rozdział 12 -Moja dziewczyna, jak to pięknie brzmi. Czyli kochanie zdecydowałaś się już? – Zupełnie zignorował to co powiedziałam, grrrr co za facet!


-Niall proszę ! Nie chcę tam iść! – krzyczałam do chłopaka, który mnie ciągnął do kolejnej restauracji.- Byliśmy już dzisiaj w czterech! Proszę!
-Ale tutaj jest takie dobre jedzenie, jestem w pobliżu i grzech by był gdybym tutaj nie wszedł. Proszę.- zrobił słodkie oczka. Jak ja mam odmówić temu słodkiemu blondaskowi ?
-To samo mówiłeś o czterech innych. Proszę cię! Miałam znaleźć sukienkę, a nie chodzić po restauracjach. – Razem z Niall’em wybraliśmy się dzisiaj do galerii na zakupy. Musiałam kupić sukienkę na ślub kolegi Nialla, ponieważ chłopak nie miał z kim iść więc zaprosił mnie, a ja jako kochana koleżanka się zgodziłam. No wiec jak chyba zdąrzyliścię już zauważyć zamiast szukać sukienki chodzimy bo różnych restauracjach. – Ok. ale to ostatnia restauracja do jakiej dzisiaj pójdziemy! Później będziemy szukać sukienki, jasne? – chłopak uśmiechnął się od ucha do ucha i mocno mnie przytulił.
-Jesteś cudowna! Kocham cię!- po wypowiedzeniu tych słów chłopak mnie pościł i znowu pociągnął w stronę restauracji. 

Wcisnęłam na siebie kolejną sukienkę tym razem w kolorze miętowym. Szczerze miałam już dość. Chodzimy już od trzech godzin, a nic nie możemy znaleźć i jeszcze Niall mi marudzi ze znowu jest głodny. Więcej z nim na zakupy nie idę !
-Niall, a ta ? – rozchyliłam zasłonę która zasłaniała małe pomieszczenie zwane przebieralnią. Chłopak zmierzył mnie wzrokiem i zaprzeczył ruchem głowy. – Grrrrrrrrrrrrrr.
-Na pewno coś znajdziemy, ta źle leży. Czekaj zaraz wrócę. – weszłam z powrotem do przymierzalni i zaczęłam ściągać sukienkę. Zrezygnowana i zasmucona, że nic dla siebie nie znajdę stałam w małej kabinie w samej bieliźnie gdy nagle ktoś do niej nie wsunął krótkiej sukienki. Była śliczna, na górze obcisła z koronką, od pasa w dół halka, a na tym tiul i cała ona w kolorze bladego różu który idealnie pasował do mojej karnacji. Jak najszybciej założyłam ją na siebie. Według mnie wyglądałam bardzo ładnie, więc postanowiłam pokazać się Niall’owi. Szybko odsłoniłam zasłonę by chłopak mógł ujrzeć mnie w całej okazałości.
-I jak? – zapytałam, byłam strasznie ciekawa co odpowie. Chłopak szeroko się uśmiechnął i podniósł kciuki do góry.
-Idealna ! Przepięknie w niej wyglądasz. Kupujemy, prawda? – z zachwytem pokiwałam głową na tak. Ubrałam się, a chłopak poszedł zapłacić za sukienke ponieważ uparł się ze skoro mnie zaprosił to sam za wszystko zapłaci bo nie będzie mnie narażał na niepotrzebne wydatki. To miło z jego strony. Poszliśmy jeszcze po buty, torebkę, jakies inne potrzebne rzeczy i coś na wierzch. O jakiejś 20:00 byliśmy już w domu u Louisa.
-Pokażcie co znaleźliście. – razem z Niallem położyliśmy wszystkie reklamówki na stole w kuchni, do której szybko przybiegł Tommo w celu zobaczenia mojej sukienki.
-W tej pierwszej torbie. – chłopak wyciągną z niej moją kreacje, widać było ze raczej mu się spodobała.
-Śliczna, pokaż mi się w niej.
-Nie, zobaczysz mnie w dniu ślubu. – na mojej twarzy zagościł zadziorny uśmiech, na co chłopak przewrócił oczami. – Niall napijesz się czegoś? – zwróciłam się do chłopaka.
-Z chęcią. A w ogóle robicie coś jutro? Może coś byśmy zrobili razem z chłopakami? – zaproponował blondas, a ja poszłam po sok dla chłopaka.
-To dobry pomysł. To może jakaś mini impreza u cb? – odezwał się Tommo.
-A czemu u  mnie?
-Bo ty dałeś pomysł, żebyśmy się spotkali. –uśmiechnął się.
-No dobrze, ale ty załatwiasz alkohol i może zaprosimy kogoś oprócz nas hmmm?- zaproponował Niall.
-O i może jakąś fajną dziewczynę, brak mi koleżanki. – tak to prawda, nie mam tu nikogo z kim mogłabym pogadać o tym co czuje do Harry’ego i Louisa, a już mam dosyć duszenia tego w sobię.
-Ok, mamy kilka dobrych znajomych. Ktoś się znajdzie.

Obudziły mnie promienie słoneczne przebijające się przez okno mojego pokoju. Na zegarku była godzina 11:07 więc postanowiłam, że podniosę się już z łóżka. Poszłam do łazienki, żeby się wykąpać, zrobić włosy i pomalować się. Kiedy to zrobiłam wróciłam znowu do swojego pokoju po ciuchy, które wcześniej przyszykowałam. Kiedy już byłam gotowa jakoś pokazać się ludziom zeszłam na dół. Nikogo w domu nie było, weszłam do kuchni gdzie znalazłam karteczkę.
Pojechałem po rzeczy na naszą imprezę. Wrócę za 2 godziny. Bądź gotowa na 14 jak coś. Louis”
Na śniadanie zrobiłam sobie kilka kanapek i szybko je zjadłam. Jako że była dopiero 12:00 włączyłam telewizor. Po godzinie poszłam na górę by się przebrać. Ubrałam ciemne jeansy, do tego czarną bluzkę na ramiączka i tego samego koloru szpilki. Po 30 minutach przyjechał Louis, który szybko się wyszykował i pojechaliśmy do domu Horana. U niego nie było jeszcze nikogo ponieważ goście mieli przyjść dopiero na 16:00, a my musieliśmy mu pomóc wszystko przygotować. Wyglądało to tak, że Louis rozsiadł się na kanapie, a ja z Niall’em byłam zmuszona wszystko szykować. Wsypaliśmy słodycze do misek i zanieśliśmy na nasz ”specjalny stół” przy ścianie.
-Louis ruszaj się i zacznij przesuwać kanapy żeby było miejsce do tańczenia. -Horan miał duży dom ale chcieliśmy cała imprezę zrobić w jego ogromnym salonie, żeby było później mniej sprzątania. Tommo w końcu się ruszył z miejsca i poprzesuwał fotele i kanapy w stronę okna. Niall przyniósł napoje oraz wódkę i postawił je na stole. Włączyliśmy muzykę i o 15:30 wszystko było już gotowe. Powoli zaczęli się zchodzić goście.

19:00 niektórzy byli już troszkę spici ale dawali radę. Było nas około 40, nie wiem jak wy ale ja uważam że to dosyć sporo osób jak na mini imprezkę. Rozmawiałam już z kilkoma dziewczynami ale z żadną się jakoś specjalnie nie dogadałam. Według mnie były zbyt pochłonięte sprawami dotyczących ich samych. Poszłam do stoliku żeby zrobić sobię drinka. Wiem że nie powinnam bo jeszcze nie ten wiek ale jakos nigdy specjalnie nie należałam do grzecznych dziewczynek. A zresztą raz na jakiś czas mogę sobie pozwolić. W czasie gdy nalewałam wódki do szklanki ktoś złapał mnie delikatnie za biodra. Natychmiast się odwróciłam i ujrzałam Harry’ego. Nie był pijany tego byłam pewna, stał rozkoszując się moim zapachem i uśmiechając się do mnie.
-Chodź ze mną. – do moich uszu doszedł ten jego piękny głos który działał na mnie…w sumie sama nie wiem jak to wytłumaczyć. To było dziwne. Złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą. Ruszyliśmy w kierunku schodów, które prowadziły do kilka sypialń w domu Nialla. Zaczęłam się bać tego co wykombinował ale kiedy już byliśmy na górze pragnęłam się dowiedzieć co za chwile się stanie. Chłopak uchylił drzwi do jednego z pokoi, a moim oczą ukazała się para zaczynająca grę wstępną. W ogóle się nami nie przejęli i kontynowali dalej. Oboje się roześmialiśmy. 
-Nie będziemy im przeszkadzać. Pójdźmy gdzie indziej.- Chłopak ponownie pociągnął mnie za sobą. Po niecałej sekundzie znaleźliśmy się w niewielkiej sypialni. Harry zamknął drzwi na klucz czego troszkę się wystraszyłam. Już raz mu cos odbiło i chciał się do mnie dobrać, teraz nie miałbym jak uciec. Usiedliśmy na dwuosobowym łóżku.
-Tęskniłem za tobą. Za twoim głosem, za twoim ciałem. – Chłopak zaczął delikatnie muskać ustami moją szyję, co wywoływało u mnie dreszcze. – Za twoimi oczami, za twoim oddechem, za ustami, które zaraz pocałuje. – Harry zbliżył się do mnie i wpił w usta. Nasze języki toczyły namiętną walkę. Kiedy mnie całował czułam się tak wyjatkowo. Kochałam to uczucie, kochałam jego pocałunki, kochałam właśnie jego.
Kiedy chłopak zakończył pocałunek popatrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Te jego zawsze zielone teńczówki stały się jaśniejsze. Jego twarz wyrazała coś czego nie umiałam zrozumieć. Nigdy go takiego nie widziałam. –Pragnę cię i to nawet nie wiesz jak bardzo Panno
Dubovik- pierwszy raz sie tak do mnie
zwrócił, co mnie zdziwiło. Pragnął mnie ale jak dokładnie? W jakim sensie? Chłopak jednym szybkim ruchem pociągnął mnie za sobą i sprawił, że leżałam na nim. Ponownie złączył nasze usta w namiętny pocałunek, któremu nie umiałam się oprzeć. –Jesteś taka piękna, wspaniała, podniecasz mnie każdym swoim ruchem. Czuje do ciebie coś i to jest dziwne. Jeszcze nigdy czegoś takiego nie doświadczyłem- Pokiwałam tylko głową. Nagle zdałam sobie sprawę że nic nie mówię od jakiś 15minut. On gada, a ja tylko potakuje lub coś. –Ale wiem, że ty masz mętlik w głowię, prawda? – Ponownie pokiwałam głową. Do czego to co mówi do cholery ma prowadzic?- Chcę żebyś była moja, chcę żebyś mnie kochała tak jak ja kocham ciebie, ale na razie nikt się nie może o tym dowiedzieć. To ma być nasz sekret. -  Mówił szeptem, ale doskonale go słyszałam. Kocha mnie ale chcę to ukrywać?  Wstydzi się mnie czy jak ? Kurdę to się wkurzyłam.
-Ale jak to ukrywać?! O co ci chodzi? Może dokładniej? Kochasz mnie ale nie chcesz aby ktos się o tym dowiedział ? Ale czemu ? Jestem aż taka zła że Pan Harry Styles nie może pokazać światu kim jest jego dziewczyna ponieważ nie spełnia oczekiwań? Nie rozumiem cię Harry.
-Moja dziewczyna, jak to pięknie brzmi. Czyli kochanie zdecydowałaś się już? – Zupełnie zignorował to co powiedziałam, grrrr co za facet!
-Powiem ci jak odpowiesz mi na pytanie, które wcześniej zadałam. – odparłam twardo.
-Nie chodzi o ciebie, tylko o mnie i ludzi którzy nas otaczają. Nie to ze się wstydzę ale może lepiej będzie jak będziemy ich powoli przygotowywać do tego że jesteśmy razem. – wydawało mi się ze kłamał, ale to tylko moje przypuszczenie ponieważ on sam nie dawał tego po sobie poznać. – Teraz ty.
-Nie Harry nie zdecydowałam się, mówiłam ci że się boję. Pragnę tego ale coś mi mówi że musze zaczekać. Bądźmy przyjaciółmi. – Chłopka lekko się zasmucił, a za chwilę na jego twarzy pojawił się uśmiech tak jakby wpadł na jakiś pomysł.
-A czy przyjaciele mogą tak robić? – Harry wykonał obrót i byłam już pod nim. Pocałował mnie delikatnie w usta, a ja pokiwałam głową na „tak”.-A tak ? – zaczął obsypywać moją szyję pocałunkami, prawą ręką masując moje biodro.
-Tak. – zjechał ręką do mojej kobiecości co nie powiem ale mnie podnieciło. Mój oddech przyspieszył, a ja poczułam że go pragnę. Właśnie teraz. – Jeszcze bardziej na tak. – chłopak uśmiechnął się i wpoił się w moje usta. Zaczął swoją zabawę.
-Chcę cię. – Harry powolutku zaczął odpinać guzik oraz zamek przy moich spodniach. Nie protestowałam, byłam jak w jakimś transie. Nie wiedziałam co zrobić. Z jednej strony chciałam tego ale z drugiej prawie go nie znam. Włożył jedną rękę pod moją bluzkę dostając się do stanika. Był okropny chciał wzbudzić u mnie pożądanie. Znowu mnie pocałował, ale szybko przerwał wszystkie czynności jakie wykonywał z moim ciałem. –Przepraszam. – Szybko się odsunął zostawiając mnie dalej w stanie szoku. Nie potrafiłam się ruszyć, właśnie w tej chwili mógł robić ze mna co chciał. – W ogóle nie zaprzeczasz temu co robię, nie jesteś zła? – w końcu zebrałam się i szybko się podniosłam.
-Jestes okropny. – chłopak się roześmiał, chyba domyślił się co miałam namyśli.
-Kiedyś kochanie dokończę to co zaczęłem. – Cmoknął mnie w usta i pomógł wstać. – Chodź na pewno nas szukają, a przecież nie chcemy wzbudzić podejrzeń, prawda? – pokiwałam głową i zapiełam zamek od spodni. Wszylismy z pokoju.
-Harry ja jeszcze na chwilke pójdę do łazienki. Idź pierwszy tak będzie lepiej. – Puścił mi oczko i zszedł na dół. Szybko pobiegłam do łazienki i zamknęłam drzwi na klucz.
Co to do chuja było? Boze nie rozumiem tego swiata ! To wszystko jest jakieś chore! Teraz już widzę różnice pomiędzy nim, a Lousem. Harry działa na mnie całkiem inaczej.

___________________________________

Hej miski ! Napisałam coś w końcu i wiecie bardzo fajnie mi się ten rozdział pisało. Mam nadzieję że ktoś tu jeszcze jest i czeka na to by dowiedzieć się jak potoczą się dalsze losy Alex i  chłopców. Ostatnio rozdział był do dupy i strasznie krótki więc tym razem bardziej się postarałam ale to już wy ocenicie. Proszę o komentarze bo to naprawdę zachęca do dalszej pracy.  Wczoraj miałam urodziny to może zrobicie mi taki prezent urodzinowy i każdy kto to czyta skomentuje chociaż dwoma słowami. Bardzo bym wam była wdzięczna. ;)

niedziela, 6 października 2013

Rozdział 11 - Chcę tego żebyśmy byli razem, ale się boje, chyba nie jestem na to gotowa. – chłopak uśmiechnął się uroczo i delikatnie mnie pocałował.

Jechaliśmy z Harrym w ciszy, żadne z nas się nie odzywało co troszkę mi przeszkadzało. Postanowiłam, że przerwe nasze milczenie.
-Harry, po co miałam do ciebie przyjechać? – zapytałam całkiem niewinnie.
-Bo chcę z tobą troszeczkę pobyć. – zdziwiło mnie to. Kim jesteś i co zrobiłeś ze starym Harrym?
-Yhy rozumiem. – uśmiechnęłam się do niego i znowu zamilkłam. Po jakiś 5 minutach podjechaliśmy już pod jego dom. Był większy niż Louisa i to zdecydowanie. Bardziej nowoczesny, ale szczerze wolałam chatę Tommo bo była przytulniejsza. Chłopak zaprowadził mnie do salonu, więc usiadłam na kanapie, a on poszedł do kuchni po coś do picia. Po kilku minutkach wrócił z dwoma kubkami z herbatą i z kilkoma ciastkami. Oboje popatrzyliśmy sobie w oczy i już po chwili nasze języki toczyły zacięto walkę co bardzo mi odpowiadało. Harry położył się na mnie i zaczął obdarowywać moją szyje pocałunkami, później znowu zbliżył się do moich ust i zaczął namiętnie całować.
Leżeliśmy na wielkiej skurzanej kanapie wtuleni w siebie. Harry bawił się moimi wlosami a ja tępo gapiłam się w sufit.
-Czujesz cos do mnie ? – nagle odezwał się Harry. Co miałam mu powiedzieć ? Powiem mu ze tak a ten mnie wysmieje i co? Jestem w kropce.
-A ty? Ja…ja nie wiem. – odpowiedziałam, wydawało mi się ze to najlepsza wypowiedz jaką mogłam teraz użyć .
-Chyba tak. –usatysfakcjonowała mnie ta odpowiedz, bez namysłu wpiłam się w jego usta. Pocałunek był długi i bardzo namiętny, jednym słowem cudowny. – i co teraz?
-Nie wiem Harry. Chcę tego żebyśmy byli razem, ale się boje, chyba nie jestem na to gotowa. – chłopak uśmiechnął się uroczo i delikatnie mnie pocałował.
-Poczekam aż będziesz gotowa. Zakochałem się. – mocno się w niego wtuliłam.
Ogladaliśmy z Harrym film gdy mój telefon zaczął dzwonić.

L:Gdzie ty jesteś? Jest już prawie 20!- w słuchawce usłyszałam zdenerwowany głos Louisa.
J:Już 20? Przepraszam cię ale myślałam ze jest 17 czy coś, już wracam.
L:Oj nie, gdzie jesteś, przyjadę po ciebie. – oj nie! Muszę go jakoś urobic żeby mi pozwolił samej wracać.
J:Lou nie trzeba, tato mojej koleżanki mnie odwiezie bo ma po drodze.
L:Ale ja go nie znam.
J:Louis nie zachowuj się jak nadopiekuńczy tato nastolatki. Jest normalny to prawnik. Nic mi się nie stanie. Zaufaj mi.
L:No dobrze, ale widzę cię zaraz w domu. Pa. – rozłączył się. Uff na szczęście uległ.
-Co się stało? – zapytał zdziwiony Harry.
-Musisz mnie już odwieść do domu bo Louis już się awanturuje że tak późno a mnie w domu jeszcze nie ma. – chłopak się roześmiał i poszedł po kluczyki. Na przedpokoju przywarł mnie do drzwi i jeszcze raz namiętnie pocałował.
-Będę tęsknić misiu.
Chłopak zatrzymał sie na rogu ulicy i gdy wysiadłam odjechał. Po jakis 5m minutach już otwierałam drzwi domu.
-Jestem już! – krzyknęłam z ganku.
-Jestem w salonie! – Sciągnęłam buty i udałam się w kierunku wczesniej wspomnianego przez Louisa pomieszczenia. – Nie słyszałem samochodu, który parkował.
-Bo jej tata wysadził mnie kilka domów dalej bo się pomylił. – Usmiechnęlam się do Lou, który po chwili odwzajemnił ten gest. – Co robimy?
Oglądaliśmy z Louisem jakiś film który leciał w TV, a pózniej zrobiliśmy sb kolacje. O 23.00 poszłam się umyć, a potem położyłam się do łóżka i zasnęłam.
_______________________________________
Ja was tak bardzo przepraszam, za to że ten rozdział jest taki krótki i taki do dupy. Przepraszam za błędy i za wszystko co wam się nie będzie podobać. Obiecałam że coś dodam dzisiaj wiec to zrobiłam, tylko niezbyt mi ten rozdział wyszedł bo boli mnie głowa i nie mogę się skupić na Harrym i odczuciach bohaterki do chłopaka. Myśle o kimś całkiem innym i dlatego mi to nie wyszło. Przepraszam. Nie wiem czy coś dodam za tydzień bo robię urodziny dlatego proszę o cierpliwość na pewno w końcu coś napisze i będzie dobre.  
 

piątek, 4 października 2013

Nowy rozdział ♥

Hej! Wiem że już długo czekacie na rozdział za co przepraszam. Miałam napisać jakoś w tygodniu ale ciągle gdzieś jeździłam, to na korepetycje, to żeby dzień chłopaka załatwić albo iść do fryzjera i po prostu jak wracałam nie miałam siły. Jutro też jestem zajęta bo umówiłam się z jednym chłopakiem, a więc obiecuje wam że w niedziele na pewno coś dodam.
Kocham was i dziękuje za cierpliwość ! ♥

czwartek, 19 września 2013

Rozdział 10-Weź się najpierw zastanów nad swoim zachowaniem, a później pytaj o takie rzeczy idioto!


Następnego dnia zostałam sama w domu na cały dzień ponieważ Louis musiał gdzieś wyjechać. Nie dopytywałam się i zajęłam się sobą. Zadzwoniłam do rodziców i poopowiadałam im różne nudne historyjki jak to zwiedzałam Londyn i ile to miałam śmiesznych sytuacji.  Później zjadłam obiad i założyłam na siebie biały Top, czarną bluze, dresy oraz cieplutkie skarpetki. Zabrałam ze sobą koc i zeszłam na dół. Zaczęłam przeglądać kolekcje filmów Louisa i nie mogłam się zdecydować który wybrać. W końcu wybrałam Projekt x i włożyłam płytę do DVD. Ułożyłam się wygodnie na kanapie i położyłam obok siebie miskę popcornu. Film już kiedyś oglądałam ale co szkodzi zobaczyć go jeszcze raz.  Na dworze było już ciemno i nie ukrywam troszkę się bałam. W końcu byłam sama w dużym domu. Co prawda ulica była strzeżona ale i tak to nie dawało mi poczucia bezpieczeństwa. Powoli przestawałam się skupiać na filmie i nasłuchiwałam czy nikt nie chodzi po posesji. Strasznie się wystraszyłam kiedy do moich uszu doszedł dzwięk podjeżdżającego samochodu. Nie był to na pewno Louis bo dzwoniłam do niego wcześniej i mówił że będzie dopiero o 2 rano. Po cichu poszłam do kuchni i wyjrzałam przez okno. Na podjeździe stało jakieś auto ale nikogo nie widziałam. Po chwili usłyszałam jak ktoś mocuje się z drzwiami. Złapałam za nuż oraz płyn do okien i schowałam się w kącie w kuchni. Usłyszałam jak drzwi się otwierają i ktoś wszedł do środka.
-Jest tu ktoś?- zawołał głos którego nie rozpoznałam. Bałam się strasznie, ale nic nie mogłam zrobić. Domyślałam się  że był sam, więc czego chciał? Kroki były coraz głośniejsze co oznaczało, ze ten ktoś szedł w kierunku kuchni. Gdy ten ktoś zamierzał właśnie wjeść do pomieszczenia wyskoczyłam i prysnęłam w jego twarz płynem.
-Aaa, ała. Pogrzało cie? –krzyknął…Harry? Co on tutaj robi? Czemu mnie straszy?
-Co ty tutaj robisz? – również krzyknęłam.
-A ty co chciałaś zrobic mi tym nożem i tym płynem?- teraz się dopiero zorientowałam, ze mogłam mu zrobić krzywde, w ręku trzymałam nóż, a ja jestem dosyć impulsywna. Nie wiadomo co mogłam zrobić.
-Pierwsza zadałam pytanie!- uff jakoś wybrnęłam.
-Louis kazał mi sprawdzić co u ciebie. Czy wszystko w porządku.
-Jak widzisz. – Postanowiłam być dla niego wredna, nie chce mu pokazywać swojej słabości.
-Idę do łazienki. – kiedy wyszedł zapaliłam światło w salonie i usiadłam na kanapie. Kurde debil! Jeszcze nikt mnie tak nie wystraszył. Mógł zadzwonić do drzwi i grzecznie czekać, aż mu otworze ale nie bo po co, lepiej mnie wystraszyć! On mnie tak denerwuje, wszystkim co robi, tym jak mówi, a nawet tym że istnieje. Kocham go jak nikogo innego, ale po prostu go nie znoszę! Znacie to uczucie jak jednocześnie kochasz i nienawidzisz? Ja znam. Oczy miałam wlepione w telewizor, a w duchu po prostu krzyczałam.  
-Dziękuje, że nic mi nie zrobiłaś tym nożem. – powiedział sarkastycznie i usiadł obok mnie na kanapie.
-Ja tam żałuje. – odparłam zdenerwowana.
-Słuchaj, o co ci chodzi? Co ja ci zrobiłem? – nie no, ja zaraz wyjdę z siebie. O co mi chodzi? Kuźwa za mądry ty nie jesteś.
-Weź się najpierw zastanów nad swoim zachowaniem, a później pytaj o takie rzeczy idioto!
-Nie wyzywaj mnie, już ci to kiedyś powiedziałem! – haha wcale się go nie boje, nic mi nie zrobi, jest za miękki by zrobić mi krzywdę.
-Wiesz mam cię w dupie i mam w dupie to co tobie się podoba , a co nie! – Chłopak roześmiał się co wytrąciło mnie z równowagi. Rzuciłam się na niego i zaczęłam okładać pięściami (no niezbyt mocno, tylko tak symbolicznie) żeby się wyżyć. Nie minęło kilka sekund Harry złapał mnie za nadgarstki i mocno przyciągnął do siebie. Zachłannie wpoił się w moje usta. Z początku nie odwzajemniałam pocałunku i próbowałam się od niego uwolnić lecz niestety to było niemożliwe, gdyż chłopak zamknął mnie w swoim żelaznym uścisku, więc  uległam. Oboje rozkoszowaliśmy się tym namiętnym pocałunkiem. To było coś innego niż z Louisem. Harry’ego kochałam i o tym pocałunku marzyłam od dwóch lat, nagle cała złosć do niego minęła i znowu moje serce uwielbiało go jak przed przyjazdem do Londynu. Zaś z Louisem owszem było cudownie i to ten pocałunek będę pamiętać najdłużej gdyż to był mój pierwszy, ale inaczej . Inaczej się wtedy poczułam, to było całkiem coś innego.  Nie umiem tego wytłumaczyć. Ta chwila trwała strasznie długo, już mi się wydawało, ze się nigdy nie skończy, lecz niestety to było niemożliwe. Oderwaliśmy się od siebie i popatrzyliśmy sobie w oczy. Ponownie jak po raz pierwszy go potkałam utonęłam w tych zielonych tenczówkach.
-Jesteś cudowna. – nagle zrobiło mi się cieplutko na serduszku. Czy ja śnie czy w Harrym się coś zmieniło? Gdzie chłopak który przez ostatnie dni się na mnie wyżywał? Leżałam na nim i dalej gapiłam się w jego oczy, a on odgarnął moje włosy i jeszcze raz mnie pocałował. Tym razem tylko w usta, ale i tak było magicznie. –Czemu nic nie mówisz? – własnie dobre pytanie. Właśnie zdałam sobie sprawę, że nie mogę nic z siebie wykrztusić, ale ten pocałunek odebrał mi mowę. To było coś wspaniałego. – Przepraszam, wygłupiłem się prawda? To ja już pójdę. – Harry zaczął się podnosić lecz ja postanowiłam go zatrzymać.
-Nie Harry stój. Chcę żebyś został i nie, nie wygłupiłeś się. – Harry uśmiechnął się i spowrotem opadł na kanape.
-Nie jesteś zła?
-Troszeczkę, ale nie za to co się przechwalą wydarzyło. – może w końcu odbędzie się miedzy nami szczera rozmowa i będzie całkiem inaczej.
-Tak wiem i przepraszam cię za to, ale proszę nie pytaj mnie o to co było powodem tego wszystkiego. – Przytaknęłam i zeszłam z niego.
-Chcesz się czegoś napić? –zapytałam kierując się do kuchni.
-Masz jakiś sok? – potwierdziłam kiwaniem głową i poszłam do wcześniej wspomnianego pomieszczenia. Nalałam do dwóch szklanego soku pomarańczowego i wróciłam do salonu. Usiadłam obok Hazzy i podałam mu szklankę. – To co robimy? Może coś obejrzymy?
-Ok, ale co ? – zapytałam, nie myślałam teraz o tym co chce obejrzeć, myślałam o tym, że moje kolejne marzenie się spełniło i cieszyłam się, ze teraz jest tak jak chciałam żeby było. Jest cudownie! Chcę żeby tak zostało. Harry wybrał jakiś film którego nie znałam i zaczęliśmy go oglądać. Wtuliłam się w jego ramiona i chyba po 20 minutach trwania filmu zasnęłam.

-Wstawaj śpioszku, jest 12 godzina. Pora wstawać. – Do moich uszu doszedł przyjemny głos Louisa. Uśmiechnęłam się i otworzyłam oczy.- No w końcu, budzę cię już od 10 minut. Masz mocny sen malutka. – mruknęłam coś niezrozumiałego i podniosłam się delikatnie z kanapy.
-Jak, nie pozabijaliście się tu ze Stylesem? – czyli on o niczym nie wie! Harry musiał wyjść po tym jak zasnęłam. Niech lepiej się nie dowiaduje. Na razie będzie lepiej jak tylko my będziemy wiedzieć co miedzy nami zaszło
-O mało go nie zabiłam nożem. – Louis parsknął śmiechem i poszedł do kuchni.
-Aż tak źle było? – krzyknął Tommo z pomieszczenia obok.
-Tak. Idę się ubrać i ogarnać! Co jemy na śniadanie? – skierowałam się w stronę schodów.
-Zaraz coś zrobię! – Poszłam do siebie i wyciągnęłam z szafy bieliznę, getry i opiętą bluzkę na ramiączka. Ruszyłam do łazienki, gdzie wzięłam kąpiel i ubrałam się. Zaczęłam jeszcze ogarniać w pokoju gdy zabrzęczał mój telefon. Szybko podniosłam go i odczytałam wiadomość.

„Hej. Spotkajmy się dzisiaj o 14 na rogu waszej ulicy. Podjadę tam po ciebie i pojedziemy do mnie. Tylko nie mów nic Lou.” Harry xxx

A ten co znowu  wykombinowała? W sumie to się cieszyłam, ze mogę się z nim spotkać, ale co mam powiedzieć Louisowi? Przecież po prostu nie wyjdę z domu, ten to by tu chyba zwariował jakby nie wiedział gdzie jestem.  Odpisałam Harry’emu tylko zwykłe „ok.” i szybko zbiegłam na dół. Lou przygotował jajecznice i grzanki. Usiedliśmy razem do stołu i zaczęliśmy konsumować nasze śniadanie.
-Lou, mogę dzisiaj wyjść o 14? – miałam mu pomysł na kit jaki mu wcisne.
-A co się mnie pytasz, przecież ci nie zakaże, tylko powiedz mi z kim. – wiedziałam, ze o to zapyta, wiec byłam przygotowana.
-Poznałam niedawno taka jedną dziewczynę w moim wieku i chcę się z nią zobaczyć. Wiesz brakuje mi tu koleżanki. Nie mam z kim pogadać o babskich sprawach. – Lou uśmiechnął się do mnie i już wiedziałam, ze to łyknął.
-Spoko, rozumiem cię. Mam cię zawieść?
-Nie, poradzę sobię. Mamy się spotkać tu niedaleko. – Tommo pokiwał głową i spowrotem zabraliśmy się do jedzenia. Po śniadaniu pozbieraliśmy wszystko do zmywarki i poszłam się przygotowac. Wybrałam berzową bluzkę z rękawem ¾ do tego czarne rurki i zwykłe czarne trampki. Zrobiłam delikatni makijaż, zabrałam kurtkę oraz torebkę w której miałam najpotrzebniejsze rzeczy. Pożegnałam się z Louisem i poszłam w wyznaczone miejsce. Czekałam jakieś 5 minut, aż w końcu nadjechał Harry. Wsiadłam do auta i z piskiem opon ruszyliśmy do jego domu.

_______________________________________________________
Yeah! Cos w końcu napisałam! Mam nadzieje, że się wam spodoba i że was nie zawiodłam. Dziękuje za taka dużą liczbę wyświetleń i za wszystkie mam nadzieje szczere komentarze.
Nowy rozdział =10 komentarzy.

 

wtorek, 17 września 2013

Nowe rozdziały.

Hej miśki!
Ja odnoście nowych rozdziałów. Mam już pomysł na nowy tylko po prostu jakoś nie umiem tego "przelać" na worda. Głowa mnie boli cały dzień, ale próbowałam coś napisać i niezbyt mi się to podobało. Postaram się na jutro ale niczego nie obiecuje bo później będę miała wyrzuty.
Jeśli chodzi o dalszą prace to rozdziały będą się pojawiać co kilka dni lub co tydzień, a może i więcej. To wszystko zależy od tego czy będzie mi się chciało po szkole usiąść i coś napisać. Nie chodzi mi o naukę, bo zadania domowe to ja odrabiam w szkole, tylko na to co potrzeba się uczę, a kartkówek i sprawdzianów nie mam codziennie. A wiecie idzie zima i tylko by można było spać xD Dlatego mam nadzieje, że mnie zrozumiecie i będziecie cierpliwie czekać na nowe rozdziały oraz nie zostawicie mnie przez to ♥