czwartek, 19 września 2013

Rozdział 10-Weź się najpierw zastanów nad swoim zachowaniem, a później pytaj o takie rzeczy idioto!


Następnego dnia zostałam sama w domu na cały dzień ponieważ Louis musiał gdzieś wyjechać. Nie dopytywałam się i zajęłam się sobą. Zadzwoniłam do rodziców i poopowiadałam im różne nudne historyjki jak to zwiedzałam Londyn i ile to miałam śmiesznych sytuacji.  Później zjadłam obiad i założyłam na siebie biały Top, czarną bluze, dresy oraz cieplutkie skarpetki. Zabrałam ze sobą koc i zeszłam na dół. Zaczęłam przeglądać kolekcje filmów Louisa i nie mogłam się zdecydować który wybrać. W końcu wybrałam Projekt x i włożyłam płytę do DVD. Ułożyłam się wygodnie na kanapie i położyłam obok siebie miskę popcornu. Film już kiedyś oglądałam ale co szkodzi zobaczyć go jeszcze raz.  Na dworze było już ciemno i nie ukrywam troszkę się bałam. W końcu byłam sama w dużym domu. Co prawda ulica była strzeżona ale i tak to nie dawało mi poczucia bezpieczeństwa. Powoli przestawałam się skupiać na filmie i nasłuchiwałam czy nikt nie chodzi po posesji. Strasznie się wystraszyłam kiedy do moich uszu doszedł dzwięk podjeżdżającego samochodu. Nie był to na pewno Louis bo dzwoniłam do niego wcześniej i mówił że będzie dopiero o 2 rano. Po cichu poszłam do kuchni i wyjrzałam przez okno. Na podjeździe stało jakieś auto ale nikogo nie widziałam. Po chwili usłyszałam jak ktoś mocuje się z drzwiami. Złapałam za nuż oraz płyn do okien i schowałam się w kącie w kuchni. Usłyszałam jak drzwi się otwierają i ktoś wszedł do środka.
-Jest tu ktoś?- zawołał głos którego nie rozpoznałam. Bałam się strasznie, ale nic nie mogłam zrobić. Domyślałam się  że był sam, więc czego chciał? Kroki były coraz głośniejsze co oznaczało, ze ten ktoś szedł w kierunku kuchni. Gdy ten ktoś zamierzał właśnie wjeść do pomieszczenia wyskoczyłam i prysnęłam w jego twarz płynem.
-Aaa, ała. Pogrzało cie? –krzyknął…Harry? Co on tutaj robi? Czemu mnie straszy?
-Co ty tutaj robisz? – również krzyknęłam.
-A ty co chciałaś zrobic mi tym nożem i tym płynem?- teraz się dopiero zorientowałam, ze mogłam mu zrobić krzywde, w ręku trzymałam nóż, a ja jestem dosyć impulsywna. Nie wiadomo co mogłam zrobić.
-Pierwsza zadałam pytanie!- uff jakoś wybrnęłam.
-Louis kazał mi sprawdzić co u ciebie. Czy wszystko w porządku.
-Jak widzisz. – Postanowiłam być dla niego wredna, nie chce mu pokazywać swojej słabości.
-Idę do łazienki. – kiedy wyszedł zapaliłam światło w salonie i usiadłam na kanapie. Kurde debil! Jeszcze nikt mnie tak nie wystraszył. Mógł zadzwonić do drzwi i grzecznie czekać, aż mu otworze ale nie bo po co, lepiej mnie wystraszyć! On mnie tak denerwuje, wszystkim co robi, tym jak mówi, a nawet tym że istnieje. Kocham go jak nikogo innego, ale po prostu go nie znoszę! Znacie to uczucie jak jednocześnie kochasz i nienawidzisz? Ja znam. Oczy miałam wlepione w telewizor, a w duchu po prostu krzyczałam.  
-Dziękuje, że nic mi nie zrobiłaś tym nożem. – powiedział sarkastycznie i usiadł obok mnie na kanapie.
-Ja tam żałuje. – odparłam zdenerwowana.
-Słuchaj, o co ci chodzi? Co ja ci zrobiłem? – nie no, ja zaraz wyjdę z siebie. O co mi chodzi? Kuźwa za mądry ty nie jesteś.
-Weź się najpierw zastanów nad swoim zachowaniem, a później pytaj o takie rzeczy idioto!
-Nie wyzywaj mnie, już ci to kiedyś powiedziałem! – haha wcale się go nie boje, nic mi nie zrobi, jest za miękki by zrobić mi krzywdę.
-Wiesz mam cię w dupie i mam w dupie to co tobie się podoba , a co nie! – Chłopak roześmiał się co wytrąciło mnie z równowagi. Rzuciłam się na niego i zaczęłam okładać pięściami (no niezbyt mocno, tylko tak symbolicznie) żeby się wyżyć. Nie minęło kilka sekund Harry złapał mnie za nadgarstki i mocno przyciągnął do siebie. Zachłannie wpoił się w moje usta. Z początku nie odwzajemniałam pocałunku i próbowałam się od niego uwolnić lecz niestety to było niemożliwe, gdyż chłopak zamknął mnie w swoim żelaznym uścisku, więc  uległam. Oboje rozkoszowaliśmy się tym namiętnym pocałunkiem. To było coś innego niż z Louisem. Harry’ego kochałam i o tym pocałunku marzyłam od dwóch lat, nagle cała złosć do niego minęła i znowu moje serce uwielbiało go jak przed przyjazdem do Londynu. Zaś z Louisem owszem było cudownie i to ten pocałunek będę pamiętać najdłużej gdyż to był mój pierwszy, ale inaczej . Inaczej się wtedy poczułam, to było całkiem coś innego.  Nie umiem tego wytłumaczyć. Ta chwila trwała strasznie długo, już mi się wydawało, ze się nigdy nie skończy, lecz niestety to było niemożliwe. Oderwaliśmy się od siebie i popatrzyliśmy sobie w oczy. Ponownie jak po raz pierwszy go potkałam utonęłam w tych zielonych tenczówkach.
-Jesteś cudowna. – nagle zrobiło mi się cieplutko na serduszku. Czy ja śnie czy w Harrym się coś zmieniło? Gdzie chłopak który przez ostatnie dni się na mnie wyżywał? Leżałam na nim i dalej gapiłam się w jego oczy, a on odgarnął moje włosy i jeszcze raz mnie pocałował. Tym razem tylko w usta, ale i tak było magicznie. –Czemu nic nie mówisz? – własnie dobre pytanie. Właśnie zdałam sobie sprawę, że nie mogę nic z siebie wykrztusić, ale ten pocałunek odebrał mi mowę. To było coś wspaniałego. – Przepraszam, wygłupiłem się prawda? To ja już pójdę. – Harry zaczął się podnosić lecz ja postanowiłam go zatrzymać.
-Nie Harry stój. Chcę żebyś został i nie, nie wygłupiłeś się. – Harry uśmiechnął się i spowrotem opadł na kanape.
-Nie jesteś zła?
-Troszeczkę, ale nie za to co się przechwalą wydarzyło. – może w końcu odbędzie się miedzy nami szczera rozmowa i będzie całkiem inaczej.
-Tak wiem i przepraszam cię za to, ale proszę nie pytaj mnie o to co było powodem tego wszystkiego. – Przytaknęłam i zeszłam z niego.
-Chcesz się czegoś napić? –zapytałam kierując się do kuchni.
-Masz jakiś sok? – potwierdziłam kiwaniem głową i poszłam do wcześniej wspomnianego pomieszczenia. Nalałam do dwóch szklanego soku pomarańczowego i wróciłam do salonu. Usiadłam obok Hazzy i podałam mu szklankę. – To co robimy? Może coś obejrzymy?
-Ok, ale co ? – zapytałam, nie myślałam teraz o tym co chce obejrzeć, myślałam o tym, że moje kolejne marzenie się spełniło i cieszyłam się, ze teraz jest tak jak chciałam żeby było. Jest cudownie! Chcę żeby tak zostało. Harry wybrał jakiś film którego nie znałam i zaczęliśmy go oglądać. Wtuliłam się w jego ramiona i chyba po 20 minutach trwania filmu zasnęłam.

-Wstawaj śpioszku, jest 12 godzina. Pora wstawać. – Do moich uszu doszedł przyjemny głos Louisa. Uśmiechnęłam się i otworzyłam oczy.- No w końcu, budzę cię już od 10 minut. Masz mocny sen malutka. – mruknęłam coś niezrozumiałego i podniosłam się delikatnie z kanapy.
-Jak, nie pozabijaliście się tu ze Stylesem? – czyli on o niczym nie wie! Harry musiał wyjść po tym jak zasnęłam. Niech lepiej się nie dowiaduje. Na razie będzie lepiej jak tylko my będziemy wiedzieć co miedzy nami zaszło
-O mało go nie zabiłam nożem. – Louis parsknął śmiechem i poszedł do kuchni.
-Aż tak źle było? – krzyknął Tommo z pomieszczenia obok.
-Tak. Idę się ubrać i ogarnać! Co jemy na śniadanie? – skierowałam się w stronę schodów.
-Zaraz coś zrobię! – Poszłam do siebie i wyciągnęłam z szafy bieliznę, getry i opiętą bluzkę na ramiączka. Ruszyłam do łazienki, gdzie wzięłam kąpiel i ubrałam się. Zaczęłam jeszcze ogarniać w pokoju gdy zabrzęczał mój telefon. Szybko podniosłam go i odczytałam wiadomość.

„Hej. Spotkajmy się dzisiaj o 14 na rogu waszej ulicy. Podjadę tam po ciebie i pojedziemy do mnie. Tylko nie mów nic Lou.” Harry xxx

A ten co znowu  wykombinowała? W sumie to się cieszyłam, ze mogę się z nim spotkać, ale co mam powiedzieć Louisowi? Przecież po prostu nie wyjdę z domu, ten to by tu chyba zwariował jakby nie wiedział gdzie jestem.  Odpisałam Harry’emu tylko zwykłe „ok.” i szybko zbiegłam na dół. Lou przygotował jajecznice i grzanki. Usiedliśmy razem do stołu i zaczęliśmy konsumować nasze śniadanie.
-Lou, mogę dzisiaj wyjść o 14? – miałam mu pomysł na kit jaki mu wcisne.
-A co się mnie pytasz, przecież ci nie zakaże, tylko powiedz mi z kim. – wiedziałam, ze o to zapyta, wiec byłam przygotowana.
-Poznałam niedawno taka jedną dziewczynę w moim wieku i chcę się z nią zobaczyć. Wiesz brakuje mi tu koleżanki. Nie mam z kim pogadać o babskich sprawach. – Lou uśmiechnął się do mnie i już wiedziałam, ze to łyknął.
-Spoko, rozumiem cię. Mam cię zawieść?
-Nie, poradzę sobię. Mamy się spotkać tu niedaleko. – Tommo pokiwał głową i spowrotem zabraliśmy się do jedzenia. Po śniadaniu pozbieraliśmy wszystko do zmywarki i poszłam się przygotowac. Wybrałam berzową bluzkę z rękawem ¾ do tego czarne rurki i zwykłe czarne trampki. Zrobiłam delikatni makijaż, zabrałam kurtkę oraz torebkę w której miałam najpotrzebniejsze rzeczy. Pożegnałam się z Louisem i poszłam w wyznaczone miejsce. Czekałam jakieś 5 minut, aż w końcu nadjechał Harry. Wsiadłam do auta i z piskiem opon ruszyliśmy do jego domu.

_______________________________________________________
Yeah! Cos w końcu napisałam! Mam nadzieje, że się wam spodoba i że was nie zawiodłam. Dziękuje za taka dużą liczbę wyświetleń i za wszystkie mam nadzieje szczere komentarze.
Nowy rozdział =10 komentarzy.

 

wtorek, 17 września 2013

Nowe rozdziały.

Hej miśki!
Ja odnoście nowych rozdziałów. Mam już pomysł na nowy tylko po prostu jakoś nie umiem tego "przelać" na worda. Głowa mnie boli cały dzień, ale próbowałam coś napisać i niezbyt mi się to podobało. Postaram się na jutro ale niczego nie obiecuje bo później będę miała wyrzuty.
Jeśli chodzi o dalszą prace to rozdziały będą się pojawiać co kilka dni lub co tydzień, a może i więcej. To wszystko zależy od tego czy będzie mi się chciało po szkole usiąść i coś napisać. Nie chodzi mi o naukę, bo zadania domowe to ja odrabiam w szkole, tylko na to co potrzeba się uczę, a kartkówek i sprawdzianów nie mam codziennie. A wiecie idzie zima i tylko by można było spać xD Dlatego mam nadzieje, że mnie zrozumiecie i będziecie cierpliwie czekać na nowe rozdziały oraz nie zostawicie mnie przez to ♥

wtorek, 10 września 2013

Rozdział 9 - Myśle, że Harry po prostu sam nie wie czego chce i nie może się zdecydować.


-Obiecałeś, że nie powiesz! Obiecałeś!- krzyknęłam, momentalnie do moich oczu napłynęły łzy.
-Przepraszam, to po prostu był impuls. Nie chciałem tego. – chłopak był spokojny ale widać było po jego oczach smutek i współczucie.
-Zaufałam Ci, a ty…ty – nie mogłam nic więcej powiedzieć i pobiegłam zapłakana do góry. Niestety nie zdążyłam wbiec do swojego pokoju, ponieważ Louis zamknął mnie w żelaznym uścisku.
-Ciiiiii już spokojnie. Ciiiii naprawdę przepraszam. Dalej możesz mi ufać. – obróciłam się tak, że teraz dotykałam rękami jego torsu i przytuliłam się do niego. –Przepraszam. – dalej płakałam ale już mi przechodziło. Staliśmy tak wtuleni w siebie przez jakieś 5 minut. Lou miał całą przemoczoną koszulkę. Przeprosiłam go za to.
-Już dobrze?- pokiwałam głową.- to chodź na dół, zrobię ci pyszne śniadanko. – chłopak wziął mnie za rękę i zeszliśmy na dół do kuchni. Usiadłam na krześle, a Louis podszedł do lodówki i zaczął wyjmować składniki do naleśników amerykańskich. Obserwowałam chłopaka, który przyrządzał śniadanie co jakiś czas się do mnie uśmiechając.
-O co dokładnie chodziło Harry’emu? No wiesz nie rozumiem go. – wystraszony chłopak spojrzał na mnie i znowu zamyślony zajął się wykonywaniem swojej roboty. Po jakiejś chwili dopiero mi odpowiedział.
-Myśle, że Harry po prostu sam nie wie czego chce i nie może się zdecydować. – co to miało oznaczać, na co się nie może zdecydować? –Boi się czegoś.
-A jaśniej?
-Przekonasz się kiedy indziej, sam nie wiem do końca czy jest tak jak mi się wydaje. – nie takiej odpowiedzi się spodziewałam no ale trudno, nie chciałam go dalej męczyć. Nie dawało mi to wszystko spokoju, byłam przez to wszystko taka przybita. Po jakiś kilku minutach Louisiak postawił przede mną na stole talerz z naleśnikami, na których bitą śmietaną było napisane: Nie smuć się! On jest kochany. Uśmiechnęłam się do niego i zabrałam się do jedzenia. Były wyśmienite i strasznie się najadłam. Po śniadaniu razem posprzątaliśmy, a potem poszłam się ubrać. Kiedy włączyłam swojego laptopa w celu pogadania z rodzicami przez skype ktoś zapukał do moich drzwi.
-Proszę! – zawołałam, a w moich drzwiach stanął Tommo.
-Może masz ochotę na jakąś wycieczkę? Teraz wpadłem na taki pomysł. – zaskoczył mnie, hahaha w końcu jakiś normalny pomysł, a nie impreza.
-A gdzie? –byłam strasznie ciekawa jaki ma pomysł.
-Nie powiem ci gdzie bo to niespodzianka, ale zrobimy sobie tam mały piknik.
-No dobrze, ale w co mam się ubrać? – hahaha no to teraz rozbudził moją ciekawość. Ja chcę się już dowiedzieć!
-Normalnie, jak chodzisz na co dzień. Tylko nie ubieraj obcasów, ani eleganckich ciuchów. – no waśnie dla mnie normalnie to jest tak troszke elegancko, lubie takie ciuchy. Chłopak wyszedł, a ja się przebrałam. Wybrałam zwykłą szarą bluzkę na krótki rękaw, ciemne jeansy, czarną bluzę i czarne trampki. Poszłam do łazienki wziąć kąpiel i ubrać się. Po 40 minutach wyszłam z pomieszczenia całkowicie ogarnięta. Zegar wskazywał 11.37 wiec zeszłam na dół.
-Kiedy wychodzimy? – zapytałam wchodząc do kuchni. Chłopak szykował jedzenie i pakował je do koszyka.
-Za jakąś godzinkę, mogłabyś być taka kochana i przyniosłabyś z góry koc?
-Jasne. – szybko pobiegłam do góry i na korytarzu w szafie znalazłam duży kolorowy koc. Zbiegłam na dół i położyłam go na krześle w kuchni.- Pomóc ci?
-Nie, nie trzeba. – Tak jak mówił Lou po godzince wyjechaliśmy z domu. Byłam taka poekscytowana, że nie docierało do mnie nic co mówił Tommo. On coś gadał, a ja mu tylko co jakiś czas przytakiwałam. Wyjechaliśmy z Londynu, co mnie zdziwiło.
-Jak daleko jest to miejsce? -zapytałam ciekawa.
-Za jakieś 30 minut powinniśmy już być. – jeju jeszcze tyle musze czekać? Koszmar! Mam nadzieje, że się nie rozczaruje… Czas dłużył się niemiłosiernie ale w końcu Louis zaparkował auto na jakimś niewielkim parkingu i wysiadł. Poszłam w jego ślady.
-To tu?- zapytała.
-No prawie, trzeba się jeszcze przejść. – specjalnie mi to robi! Mógłby chociaż powiedzieć co to. Zabraliśmy nasze rzeczy i ruszyliśmy w strone lasu. Nie widziałam, żadnej ścieżki ani oznakowań, że jest w pobliżu jakieś miejsce gdzie można urządzać sobie piknik czy coś takiego. Szliśmy jeszcze jakieś 10 minut i w końcu moim oczom ukazała się piękna, duża łąka porośnięta lawędą.* Byłam w szoku. W zyciu nie wyobrażałam sobię, że cos takiego znajduje się tak blisko Londynu i że kiedykolwiek zobacze coś tak fantastycznego na żywo. Szliśmy dalej, byliśmy sami jakby nikt inny nie wiedział, ze ona istnieje, ale może to i dobrze.
-I jak ci się podoba?
-Nie wiem co powiedzieć. Tu jest…jest magicznie. – chłopak roześmiał się gdy usłyszał moje słowa.
-Wiedziałem, że ci się spodoba. – uśmiechnęłam się do niego, byłam nadal w ciężkim szoku. Tu było pięknie, cudownie! Czułam się jak w bajce! Brakuje mi tylko ślicznej sukni i korony na głowie by poczuć się jak prawdziwa księżniczka. –Rozłożymy się tu, ok.?- pokiwałam głową i chłopak na środku łąki rozłożył nasz duży koc oraz wyciągnął pare kanapek z koszyka.
-Przychodzą tu jacyś ludzie?- zapytałam. Strasznie ciekawiło mnie to miejsce. Jego historia i ogólna całość.
-Na pewno jacyś tak, ale mało kto wie, że ta łąka istnieje co jest bardzo dziwne. Wiem, ze kiedyś była taka legenda, że ta łąka ukazuje się tylko tym co byli chociaż raz w życiu zakochani. Którzy to przeżyli. – zdziwiła mnie historia Tomlinsona. Była poniekąd tajemnicą, ale jeśli to prawda to znaczy, że już po raz pierwszy się zakochałam, czyli jednak to nie były moje urojenia.
-Skad to wiesz?-dociekałam. Chciałam wiedzieć wszystko!
-Gdy znalazłem to miejsce, byłem tak samo nim oczarowany jak ty dzisiaj. Na środku łąki stała pewna starsza kobieta. Przywitałem się z nią i zamieniłem kilka zdań. Opowiedziała mi troszkę o tym miejscu. Byłe tu później kilka razy i za każdym razem ją spotykałem. Rozmawialismy o różnych rzeczach, ale kiedy ostatnio tu przeszedłem, żeby z nia porozmawiać, jej nie było. Miałem nadzieje, ze dzisiaj ją spotkam. –Tajemnicza kobieta? Ale fajnie ! Kocham takie rzeczy!
-Może jeszcze przyjdzie. –pocieszyłam mojego przyjaciela. – Tommo?
-Hmm?- jeszcze kilka sekund temu chciałam coś powiedzieć ale jednak zdecydowałam, żeby zostawic to dla siebie. – Co jest?
-A już nic, nieważne. –chłopak pokiwał głową na znak ze rozumie, nie zadawał już pytań. Zjedliśmy po kanpce i wypiliśmy troszkę soku pomarańczowego. Ja korzystając z tego iż jestem w takim miejscu biegałam po całej łące krzycząc jak jakiś powaleniec. Wszystkie problemy nagle znikły, zapomniałam o tym ze za kilkoma drzewami jest zwyczajna rzeczywistość do której będę za niedługo wracać. Stanęłam w pewnym momencie i rozglądnęłam się do okoła. Moja uwage przykuł siedzący na kocu Lou który się do mnie uśmiechał. Mówiłam wam już jaki on jest cudowny? Prawdziwy skarb! Jest moim przyjacielem którego tak bardzo teraz potrzebowałam. Zawsze miałam przyjaciółki, nawet teraz mam, ale zawsze marzyłam o przyjacielu. To jest coś innego niż przyjaźń miedzy dziewczyną, a dziewczyną teraz to wiem. Zaczełam biec w jego strone i kiedy byłam już dostatecznie blisko rzuciłam się na niego.- co czytasz? –przytuliłam się do chłopaka, a on się uśmiechnął.
-Gazetę, jakieś ploty i nas i nieznanej brunetce. – roześmiałam się, wiadomo ze chodziło o mnie. Byłam z nimi na imprezach i w końcu razem pojechaliśmy na wycieczkę, ktoś musiał nas zobaczyć.
-I co piszą? – dociekałam. Chłopak podał mi artykuł. „Nie dawno widzieliśmy, ze chłopcy z 1D mają nową przyjaciółkę. Świadkowie donoszą że byli razem na małych wakacjach, a wczoraj na jednej z imprez wysoka brunetka pokazała się przy boku Louisa. Czyżby nowy romans?” Rozbawiło mnie to i dostałam ataku śmiechu. Nie mogłam się opanować, Louis dołączył do mnie.
-Jesteś zła za wczoraj?- nie bardzo wiedziałam o co mu chodzi. Chłopak zauważył moją minę i dalej kontynuował.- no ten pocałunek.
-Nie, czemu miałabym być zła? Przecież to nic takiego.
-Taaak.- chłopak sztucznie się uśmiechnął oraz zmienił temat no i dzięki Bogu! Nie miałam ochoty rozmawiać na ten temat, sama nie wiem co mam o tym myśleć. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się jak to my. Zjedliśmy pyszny mały torcik czekoladowy zrobiony przez Lou i czekaliśmy na tajemniczą starszą panią. Niestety nie zjawiła się, a zapadał zmrok więc zebraliśmy się i ruszyliśmy w drogę powrotną.

*Miejsce wymyślone na potrzeby opowiadania.

_________________________________
Hej kochani! Przepraszam, że tak długo nic nie dodałam, ale w weekend nie miałam czasu. Mam nadzieje, że w tym tygodniu dodam jeszcze jeden rozdział ale nie obiecuje. ;D Dziękuje za tyle komentarzy i wyświetleń. Kocham was miśki i zachęcam do komentowania.
9komentarzy=nowy rozdział